Dzisiejszego wieczoru odbywał się Bal Bożonarodzeniowy. Severus Snape nie miał najmniejszego zamiaru na niego iść, jednak zmuszony przez dyrektora, poszedł.
Patrzył na tańczących uczniów, jak i nauczycieli. Miał właśnie opuszczać salę, gdy obok pojawiła się nowa profesorka.- Dobry wieczór, profesorze Snape.
- Nie wiem czy taki dobry, Griffin.
Po krótkiej rozmowie, mistrz eliksirów zaprosił kobietę do tańca. Miała być tylko jedna piosenka, ale pochłonięci sobą i rozmową, tańczyli długo.
*//*
Musiała to zrobić, inaczej Czarny Pan jej nie zaufa, a to jest teraz najważniejsze. Z duszą na ramieniu, którą zaraz miała sprzedać diabłu, weszła do dużego pomieszczenia. Na jego środku siedział Voldemort.
Przyjęła znak na symbol swojej lojalności. Do samego końca wspierana przez Mistrza.- Jesteś pewna tego wyboru?
- Severusie, gdybym nie była, nie przyjęłabym znaku. Musiałam to zrobić.
- Wiedz zatem, że możesz na mnie liczyć.
*//*
Patrząc w czarne jak onyks oczy, zbliżyła się do niego. On zaś zaabsorbowany jej błękitem oczu, odgarnął opadający kosmyk kasztanowych włosów za ucho.
Następnie poczuła cienkie, zimne wargi na swoich pełnych malinowych ustach. Odwzajemniła pocałunek, który z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny.
Rano obudziła się w jego ramionach, z myślą, że tu właśnie jest jej miejsce i chce budzić się tak codziennie.*//*
Ta bitwa była przegrana od samego początku. Stała i patrzyła jak po kolei umierają członkowie zakonu. Jak umiera szpieg, który nie ma prawa by żyć. Straciła go. Straciła swojego ukochanego.
Pogrążona w rozpaczy nie pokazywała, jak bardzo ją to boli. Czarny Pan mianował ją swoją prawą ręką, na miejsce Snape'a.*//*
Czas. Potężna broń, w nieodpowiednich rękach Merlin jeden wie co by się mogło stać.
Znalazła Alexandra, i sama zapanowała nad czasem. Ale była zbyt słaba, by okiełznać jego pokusy. Namieszała za dużo, a konsekwencje mogą być makabryczne.*//*
Po raz setny wskoczyła w pętlę czasu, pojawiając się przed niebiesko włosą dziewczyną z czarnoksiężnikiem. Jeśli go zabije na dobre zmieni losy świata.
I tak też zrobiła, zabiła go, ujawniając swoją prawdziwą postać.*//*
Severus, gdy tylko zobaczył prawdziwą twarz Madeleine Griffin, dostał deja vu. Przez jego głowę przeleciały wspomnienia z tą kobietą, a skamieniałe serce przypomniało o uczuciu jakie ich połączyło.
Patrząc na młodszą wersję Klary, owe uczucie odżyło. I wreszcie zrozumiał co go ciągnęło do tej kobiety.Przez zabawę z czasem, nie pamiętał jak się poznali, i jak powstało to uczucie. Widział tylko te dobre wspomnienia, te w których był szczęśliwy, jakkolwiek to abstrakcyjnie nie brzmi.
Stojąc, słuchał rozmów dwóch kobiet, które mało brakło i same by się pozabijały.
- Coś ty zrobiła?! Mimo iż Alex cię ostrzegał.. zrobiłaś to tylko po to, by ocalić mu życie? - krzyczała z wyrzutem młodsza.
- Jak i również tobie, głupia. Gdyby nie ja, teraz patrzyła byś jak oni wszyscy umierają.
- Może tego właśnie chciałam? Tego by przestano się mną wysługiwać! Też jestem człowiekiem.
- Już po fakcie, co teraz? - spytała prowokacyjnie Madeleine. Chciała by zrobiła tylko jedną rzecz. Coś co pozwoli jej wrócić do dawnego życia.
- Teraz, skoro tak bardzo chciałaś tu wrócić... Zostaniesz tu na zawsze, w tym wymiarze. Będą nas dwie, ale ty zdecydujesz, którą będziesz. Madeleine, czy Klara.
Po tych słowach zapłonął miecz, a różowo fioletowe oczy zabłysły. Za nią pojawił się błękitny okrąg, wyglądający jak tarcza zegara. Wskazówki zatrzymały się i zaczęły cofać. Widziała nitki dookoła każdego człowieka, było to przeznaczenie, los, powiązanie z przyszłością i przeszłością. Widziała drogę, którą Madeleine ma wrócić. Zanim się ktoś zorientował zrobiła szybki ruch ręką, a ostrze przecięło tą nitkę, uniemożliwiając jej powrót do swoich czasów.
Spojrzała też na profesora eliksirów, i widziała jego nitkę z przeszłości, która się rwała. Dotknęła ją i naprawiła, tym samym przywracając mężczyźnie wspomnienia z "poprzedniego życia".
Niebiesko włosa dziewczyna spojrzała na lekko przerażoną brunetkę, by po chwili zamienić się w płomienie i zniknąć. A wraz z nią miecz Gryffindora.
Zaś zebrane osoby patrzyły po sobie z szokiem i niedowierzaniem, nie mogąc uwierzyć co właśnie miało miejsce. Jak na jeden dzień zdarzyło się zdecydowanie za dużo.
Pokonany Czarny Pan
Ujawnienie tożsamości Madeleine Griffin
Ujawnienie prawdziwej mocy starożytnej - panowanie nad czasem
Przydział pierwszorocznych do domów
Zliczenie poległych po obu stronach
Schwytanie śmierciożerców
Powrót ukochanej, ukochanego i ich uczucia
Zaginięcie miecza Godryka Gryffindora wraz z niebiesko włosą dziewczyną*//*
Hey, dziś trochu spóźniony rozdział, z powodu lenistwa i braku weny...
Tak, jak widać po treści i składzie, i po wszystkim.. to tak, zbliżamy się do końca. Właściwie to już jest koniec. Następny rozdział prawdopodobnie będzie epilogiem, który przyszedł szybciej niż się spodziewałam...
So, do następnego, bai
CZYTASZ
Od cierpienia, po miłość SSxOC
FanficJedenastoletnia dziewczyna zostaje porwana przez Śmierciożerców, a jej rodzice zostali zabici. Przez sześć lat była więziona w Malfoy Manor. Aż do czasu, w którym stary czarodziej postanawia bawić się jej uczuciami. Co z tego wyjdzie? Czy cierpieni...