Sześć lat później.
W Hogwarcie rozpoczął się nowy rok nauki. Severus przemierzał korytarze kierując się w stronę gabinetu dyrektora. Po drodze nie spotkał nikogo, zresztą nie ma się co dziwić było już po ciszy nocnej. Gdy doszedł do drzwi zapukał i wszedł nie czekając na pozwolenie. Dumbledore siedział za swoim biurkiem i gdy tylko Severus wszedł spojrzał na niego i gestem ręki nakazał usiąść.
-Witaj Severusie, zapewne domyślasz się po co cię wezwałem - zaczął starzec.
-Niestety, ostatnio cały czas mnie wzywałeś z różnych powodów, więc nie, nie domyślam się.-odparł Snape.
-Severusie, chcę abyś udał się do Czarnego Pana i poprosił o wypuszczenie na wolność Klary. Zdaję sobie sprawę, że jest to mało prawdopodobne, że się zgodzi, ale spróbuj. Jeśli będzie dopytywał powiedz mu, że to ja ci kazałem, i że jest mi potrzebna.
-Ty chyba sobie żartujesz. Ja mam iść do Czarnego Pana i prosić o ułaskawienie jego zabawki?! Prędzej mnie wyśmieje i rozkaże żebym się nią zaopiekował w jej celi.- Severus był mocno oburzony co było po min widać w tej chwili doskonale.
-Choć spróbuj, mój drogi. Jeżeli się uda to jej męki się skończą, będzie wolna i będzie mogła spokojnie żyć.
-Żyć ze świadomością co się z nią działo przez bite sześć lat.- spojrzał na swojego rozmówcę, u którego w oczach widać było błaganie.
-Dobrze, pójdę do niego i zapytam, ale nic nie obiecuję.-odparł po zamyśleniu Snape.
-Dziękuję, Severusie. Idź i załatw to jak najszybciej.
Snape wstał i skierował się do wyjścia. Schodząc po schodach do swojego gabinetu myślał nad tym co powinien powiedzieć przed Czarnym Panem. Po wejściu do swoich kwater Mistrz Eliksirów usiadł przed kominkiem na fotelu i ruchem różdżki przywołał szklankę i Ognistą Whiskey. Nogi wystawił na stolik stojący obok i upił łyk rozmyślając w dalszym ciągu o tym co musi zrobić.
Następny dzień to była Sobota. Severus kilka godzin chodził korytarzami i odbierał punkty uczniom. Około godziny osiemnastej udał się pod Zaklęciem Kameleona pod bramę główną i teleportował się przed Dwór Malfoy'ów. Przeszedł przez bramę i po pokonaniu odległości od bramy do dworu wszedł i udał się prosto do Czarnego Pana. Znalazł go siedzącego samego w salonie więc podszedł do niego.
-Panie mój-powiedział Snape i uklękną na kolana by oddać mu hołd.
-Witaj Severusie, co cię do mnie sprowadza.
-Mam prośbę, Panie.
-Jaką Severusie, jaką?
-Panie mój proszę o uwolnienie twojej niewolnicy, Klary. -powiedział Snape
-Mój drogi co ci przyszło do głowy. Ja mam ją uwolnić, bo ty mnie prosisz. -zakpił z niego i kontynuował- Czy może nasz w tym większy cel?
-Panie, Dumbledor wezwał mnie do siebie i wręcz mi to rozkazał bym to zrobił. Powiedział mi, że ma do niej jakieś plany, ale niestety nie zdradził mi jakie. Wybacz, że się nie dowiedziałem jakie, mój Panie.
-Severusie chodź za mną.
Mężczyzna posłusznie poszedł za Czarnym Panem. Zeszli na dół po kamiennych schodach i znaleźli się w lochach. Voldemort podszedł do celi na samym końcu i ruchem ręki zapalił w niej światło. Severus poszedł za nim i wszedł do celi. Na pierwszy rzut oka była pusta. Kiedy zobaczył jak Voldemort staje i pokazuje ręką na jakąś postać w kącie. Podszedł więc tam i spojrzał na dziewczynę, która kuliła się zapewne ze strachu. Miała na sobie tylko bluzkę na szelkach i szorty, włosy miała do ramion i stwierdził, że jakiś śmierciożerca maczał w tym palce, ponieważ były nierówne. Na stopach miała skarpetki i nic więcej. Twarzy nie widział bo miała ją schowaną pomiędzy kolanami.
-Czy ten starzec jest pewien, że chce coś takiego? -po tych słowach Severus zrozumiał, że to była Klara po którą przyszedł.
-Severusie nie mam nic przeciwko temu byś ją zabrał. I tak jest już bezużyteczna. Moi ludzie się nią już nacieszyli i teraz tylko tutaj siedzi, a jak jest potrzebna komuś, to ten ktoś wie gdzie ją szukać.-mówił dalej -Wstań natychmiast! -zwrócił się do dziewczyny. Podniosła głowę i zobaczyła kto to mówił. Niepewnie wstała na chwiejnych nogach i popatrzyła na towarzysza jej Pana.
-Panie... mój.- powiedziała drżącym, nieco zachrypniętym głosem. - W czym... mogę służyć... mój Panie.
-Klaro, ze względu na to, iż jesteś już niepotrzebna i nie nadajesz się do wykonywania niektórych czynności, zostajesz ułaskawiona i przekazana w ręce Severusa.- wskazał na niego. On natomiast cały czas patrzył na nią ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy Dumbledore się tego nie spodziewa pomyślał i zwrócił się do Czarnego Pana.
-Dziękuję, mój Panie. A teraz pozwól, że ją wezmę.
-Oczywiście. Klaro teraz będziesz się słuchać Severusa bezwzględnie co będzie kazał ci robić.
-Tak... Panie- odparła dziewczyna. Voldemort opuścił celę i została sam na sam z Snape'm. Wiedziała kim on jest. Za dobrze wiedziała do czego jest zdolny, ale mimo to była teraz skazana na jego łaskę.
-Dojdziesz sama do drzwi, czy mam ci w tym pomóc?-zapytał stojąc już przy drzwiach od celi. Klara niepewnie zaczęła iść w jego stronę, co nie było łatwe przez jej zranione nogi, których on nie widział. Gdy doszła do niego wzrok miała wbity w podłogę. Nie chciała go widzieć, a w szczególności być na niego skazana. Snape spojrzał na nią jeszcze raz tym razem przy świetle i gdy tylko zobaczył jak jej ciało jest pokaleczone i zakrwawione podszedł do niej i wyciągnął w jej stronę rękę. Nie reagowała. Dalej patrzyła w podłogę. Jedną dłonią złapał za jej ramię na co Klara zareagowała syknięciem, a drugą złapał jej podbródek, tak żeby na niego patrzyła.
-Zapytam jeszcze raz. Czy jesteś w stanie sama dojść do głównych drzwi?- powiedział patrząc w jej niebieskie lekko zamglone oczy.
-Nie wiem... Panie -odpowiedziała drżącym głosem
-W takim razie chodź.- to powiedziawszy Snape wziął ją na ręce i zaczął iść ku wyjściu. Gdy dotarli przed bramę teleportowali się przed Hogwart. Gdy Klara zobaczyła gdzie się znajduje z jej oka spłynęła łza. Poczuła silne ramiona oplatające ją w pasie i znów była na rękach u Mistrza Eliksirów. Zaczął iść w kierunku zamku. Gdy byli już przed wrotami odstawił ją za ziemię.
-Posłuchaj mnie teraz uważnie. Nie mogę rzucić na nas zaklęcia więc będziesz musiała iść tak o własnych siłach. Jak kogoś spotkamy to się nim nie przejmuj i idź dalej. Rozumiesz?
-Tak Panie.
Otworzył wrota i przeszli przez nie. Severus wziął Klarę za ramię i zaczął prowadzić do dyrektora. Po drodze mijali uczniów, którzy patrzyli z zaciekawieniem, inni ze strachem. Klara szła cały czas ze spuszczoną głową. Nie chciała na nikogo patrzeć. Gdy wychodzili z za zakrętu wpadli na Trójcę Świętą.
-Pacz jak łazisz Potter, a teraz z łaski swojej zejdź mi z drogi.- powiedział Snape, ale Harry się nie odsunął. Patrzył bowiem na dziewczynę, która stała u jego boku.
-Profesorze, kto to jest?- spytała Hermiona, a Ron tak samo jak Harry patrzył na dziewczynę.
-Nie twój interes Granger, a teraz zejdźcie mi z drogi!-krzyknął. Kiedy się opamiętali zeszli z drogi, a Snape razem z Klarą dalej szli do dyrektora.
Kiedy stanęli przed wejściem do gabinetu, Severus zapukał i nie czekając na odpowiedz wszedł do środka, a za nim Klara. Kiedy Dumbledor zobaczył młodszego czarodzieja od razu wstał i do niego podszedł. Spojrzał na niego i zapytał:
-I jak Severusie, udało się? - zanim usłyszał odpowiedz przesunął się w bok ukazując tym samym dziewczynę. Dyrektor na jej widok zbladł i jeszcze raz spojrzał na czarnowłosego.
-Severusie natychmiast zanieś ją do Skrzydła Szpitalnego i przekaż Poppy, żeby się nią zajęła.
CZYTASZ
Od cierpienia, po miłość SSxOC
FanficJedenastoletnia dziewczyna zostaje porwana przez Śmierciożerców, a jej rodzice zostali zabici. Przez sześć lat była więziona w Malfoy Manor. Aż do czasu, w którym stary czarodziej postanawia bawić się jej uczuciami. Co z tego wyjdzie? Czy cierpieni...