So pour me a drink oh love | 18

725 181 87
                                    


Co powiecie na to, żebym robiła dwie aktualizacje Promise w ciągu dnia?

...

— Długo cię nie było.

Kiedy Yoongi wrócił z wycieczki nad rzekę, Jimin powitał go z grymasem na twarzy i pretensjami w głowie. Jego ręce wciąż były w mące, a wokół bioder przepasany miał fioletowy fartuszek. Brunet nie mógł przeoczyć także dwóch małych kucyków zrobionych przez bliźniaczki z jego włosów z gumkami w żółte pieski. Musiał przyznać, że szatyn prezentował się przeuroczo. Zatęsknił za obserwowaniem go na nagraniach kulinarnego programu.

Spoglądając na towarzyszących mu w pomieszczeniu mamę i Taehyunga, przysunął się do niego od tyłu, a głowę oparł na ramieniu.

— Aww, czyżby moja myszka się za mną stęskniła? — wymruczał mu cicho do ucha.

— Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, a nie dostaniesz deseru — zagroził mu z zaciśniętymi zębami, ale nie zaprotestował, gdy Yoongi złożył delikatny pocałunek na jego policzku.

— Mm robicie szarlotkę? — Przyjrzał się piekącemu w piekarniku spodzie do ciasta wraz z wyłożonymi na nim jabłkami.

— Zamierzamy podać ją z lodami. Na obiad natomiast zdecydowaliśmy się podać pieczeń z ziemniakami — wyjaśnił głosem, którym zwykle posługiwał się w programie.

Widząc wzrok Yoongiego, niekontrolowanie zaniósł się śmiechem, napierając plecami na jego klatkę piersiową i zwracając swoim zachowaniem uwagę wszystkich dookoła.

— Ok, wystarczy tej pomocy. Idźcie się przejść, gołąbeczki. Ja już sobie poradzę — poleciła im mama Jimina, wyganiając syna z pomieszczenia kuchenną ścierką. 

Chłopak chciał coś jeszcze odpowiedzieć, ale starszy pociągnął go za rękę i wyprowadził na korytarz, żeby przebrać się w kurtki i założyć buty. Nie mieli jeszcze okazji przejść się po okolicy, a dziś wyjątkowo sprzyjała im pogoda. Szli przed siebie, bez narzuconego z góry celu. Szatyn nie komentował tego dlaczego wciąż trzymali się za ręce, chociaż już dawno znaleźli się poza zasięgiem wzroku rodziny. Było przyjemnie, więc dlaczego miał to przerywać?

— Jak było na rybach? Słyszałem, że Kookie wleciał do wody.

— Tak, zaczęliśmy się trochę wygłupiać z waszym tatą. To naprawdę miły człowiek. Nie wiem dlaczego tak mnie przed nim ostrzegałeś.

— Może bałem się, że cię nie zaakceptują? Gdy spotykałem się z Taeminem, moja mama wpadła w odwiedziny do miasta. Przez cały jej pobyt wysłuchiwałem narzekań o to, że nie poświęcamy jej uwagi, a Tae nie udzielał się w rozmowie. Od początku jej się nie podobał. Ale teraz już rozumiem dlaczego — westchnął, splatając mocniej ich palce.

— Jeśli chodzi o naszą obietnicę...

— Nie mówmy o niej.

— Nie, Jimin. To, co teraz usłyszysz jest ważne. — Odwrócił go w swoją stronę, a szatyn poczuł jakby ktoś nadepnął mu na płuca. Stał tam z rozszerzonymi oczami, bojąc się poruszyć o milimetr. — Przemyślałem to i nie chcę, żebyś mi dłużej pomagał. Ani Jungkook, ani Taehyung nie zasługują na to, żebym ingerował w ich związek. Ty na to nie zasługujesz.

— Więc chcesz to zakończyć? Teraz kiedy jesteśmy tak blisko? Rozmawiałem z Taehyungiem, mogę sprawić, żeby cię... — przerwał, kiedy Yoongi położył dłonie na jego ramionach, patrząc mu prosto w oczy.

— Nie — powtórzył i przełknął ślinę, czując jak znowu tworzyło się między nimi to nieznajome napięcie.

Jimin też to poczuł, gdy jego skórę znikąd oblazła gęsia skórka. Spojrzał nieśmiało w oczy Yoongiego, zastanawiając się, czy już to w nim zauważył.

Czy jego uczucia były powodem, dla którego rezygnował?

— To co teraz z nami będzie? — zapytał, zakłócając szelest poruszających się delikatnie na wietrze liści. Z jakiegoś powodu ciężko mu było się teraz wycofać z ich planu.

— Nie wiem. — Pokręcił głową, w dalszym ciągu nie wypuszczając z dłoni jego palców. — Chyba wrócimy do swojego poprzedniego życia, a chłopakom wmówimy, że zwyczajnie nam nie wyszło. O program nie masz się co martwić, pozostaniesz w nim do samego końca.

— Nie chodzi o program — zaprzeczył. — Ani o to co do ciebie kiedyś powiedziałem. Już dawno zdążyłem zapomnieć o naszych kłótniach. Chodzi o to, że od kiedy spędzamy ze sobą tyle czasu, stałeś się moim przyjacielem i nie chciałbym cię stracić.

Zaczerpnął oddechu, obserwując jak Yoongi waha się nad tym, żeby coś powiedzieć i niewiele myśląc, dodał.

— Lubię cię, Yoongi — wymamrotał, walcząc o to, by z kąciku jego oczu nie zaczęły wypływać łzy, chociaż na próżno, bo jego wzrok już stał się zamglony.

Może to, co teraz powiedział było żałosne. Powiedział to za szybko, nie zdołał zastanowić się nad skutkami. Ale jednocześnie nie potrafił wytrzymać dłużej z trzymaniem w sobie prawdy.

Pogodził się z myślą, że Yoongi go zostawi.

I że nigdy nie będą przyjaciółmi.

Godził się na wszystko, ale nie spodziewał się dotyku miękkich warg na swoich ustach i szeptu, który wplątał się między ich przytulone ciała.

— Ja też cię lubię.

...

Promise | yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz