I have loved you since we were 18 | 24

735 158 33
                                    


Weekend z Promise czas zacząć <3

BTW macie wolne, czy ktoś z was chodzi do szkoły/na zajęcia?

...

Obudził się kilka godzin później, z bólem głowy i uroczym chłopakiem przytulonym do jego klatki piersiowej, na którego widok nie potrafił powstrzymać się od uśmiechu.

Czy to był już raj?

Nie wiedział co prawda jak sobie na to wszystko zasłużył, ale nie zamierzał rezygnować z tego, co zsyłał mu los. Pomimo że nigdy nie planował ślubu, a jego związki kończyły się na kilku miesiącach, chciał zaufać szczęściu, które czuł obecności Jimina.

Chłopak wybudził się ze snu, gdy on z radością odzywającą się co chwila w jego żołądku, głaskał go po włosach, a po chwili złączył ich dłonie, rzucając wzrok na błyszczący na dłoni szatyna pierścionek zaręczynowy. On też zwrócił na niego uwagę i zarumienił się wyraźnie.

— Nie żartowałeś — powiedział cicho, próbując pozbyć się porannej chrypki i przypomnieć sobie moment, w którym brunet mu go kupił, a jednak alkohol skutecznie wymazał z jego głowy wspomnienia poprzedniej nocy. Pewnych rzeczy musiał domyślić się sam. Na przykład tego, gdzie podziała się jego koszulka i skąd na szyi jego męża (dalej czuł się dziwnie, myśląc o nim w ten sposób), pojawiło się tyle malinek. Nie podejrzewał, że jest z niego aż taki gryzoń.

— Wolałeś, żeby to był sen? — W przeciwieństwie do Jimina, pamiętał znacznie więcej i nie chciał o tym zapominać. Nie chciał zapominać o ich obietnicy, o momencie, w którym założył mu pierścionek na dłoń i czuł się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie.

— Nie wiem, Yoongi — odpowiedział szczerze. Widział jak na twarz starszego wpełza grymas. Czy było to rozczarowanie? — Nie chcę zrzucać winy na to, że byłem pijany i nie wiedziałem co mówię, ale to wszystko dzieje się dla mnie troszeczkę za szybko. Jednego dnia się nienawidzimy, a drugiego jesteśmy już małżeństwem. To brzmi jak scenariusz serialu, a nie życia. Najpierw nasza umowa, potem okłamywanie mojego brata, Tae, wyjazd do rodziny, a teraz jesteśmy tutaj i... Lubię cię. Naprawdę cię lubię. Nie mogę powiedzieć, że niczego do ciebie nie czuję. Ale wejście na tak wysoki poziom z zera, jest po prostu niemożliwe!

— Hej. — Złapał go delikatnie za podbródek. — Rozumiem to i szanuję twoje zdanie. Może ten pomysł z pierścionkiem faktycznie był nie na miejscu. Jeśli nie chcesz, nie musisz go nosić, po prostu go zatrzymaj. Jestem ci to w pewien sposób winien. Za to, co powiedziałem, gdy spotkaliśmy się z Jinem i wcześniej. Pewnie ostrzegał cię, jaki potrafię być, gdy nie panuję nad swoimi nerwami i miał rację. Nie powinienem mieć do ciebie żadnych pretensji.

— Dziękuję. — Przytulił się do niego i pocałował go szybko w policzek, siadając na łóżku. Pozostała jeszcze jedna rzecz, której sobie nie wyjaśnili. — Nie wiesz może czy my...?

— Nie — zaprzeczył, śmiejąc się w odpowiedzi z jego spoważniałej miny.

— Nic a nic?

— Całowaliśmy się i zdjąłeś koszulkę, bo było ci za gorąco.

— To dobrze. — Odetchnął z ulgą, po chwili zdając sobie sprawę, z tego jak to zabrzmiało i zaczął się jąkać. — T-To znaczy, nie żeby to było coś złego, ale...

— Nie chcesz się śpieszyć — dokończył za niego, obserwując z żalem jak Jimin wkłada na siebie z powrotem koszulkę i jeansy. A miał taki piękny widok na jego ciało... — Nie zostaniesz na śniadanie?

— Za dwie godziny zaczynam zajęcia. — Spojrzał na godzinę w telefonie, a on wstał, żeby nadrobić jego tempo.

— To w sam raz, żebym zdążył coś przygotować! — Uśmiechnął się, ignorując krzywe spojrzenie Jimina. I tak nie miałby śmiałości mu odmówić, bo był na to zdecydowanie za miły. — I nie próbuj się buntować, bo nie puszczę cię z pustym żołądkiem na miasto.

A on nie miał wyjścia jak tylko grzecznie skinąć głową i pójść razem z nim do kuchni. Choć Yoongi twierdził, że nie musi mu w niczym pomagać, on i tak uparł się, by przygotować naczynia i zalał wrzątkiem dwa kubki z kawą. Z zainteresowaniem przyglądał się starszemu podczas gotowania, a w jego głowie narodziło się pytanie, czy mógłby podziwiać go tak przez resztę życia? Czy to przyjemne łaskotanie jakie odczuwał, gdy Yoongi był w pobliżu, było znakiem, że powinien zaryzykować?

Kiedy brunet odwrócił się do niego plecami, by rozłożyć jajecznicę z patelni na talerze, usiadł przy stole i w zamyśleniu obracał na palcu drogą biżuterię.

— Smacznego! — Z podziękowaniem odebrał od niego sztućce i zaczął zajadać się parzącym go w usta jedzeniem, które pachniało zbyt dobrze, żeby czekać, aż przestygnie. 

Zawsze go to intrygowało. Dawniej spędził tygodnie na tym, by nauczyć się smażyć naleśniki, tak jak robiła to jego mama, ale nigdy nie udało mu się powtórzyć tego smaku. Były dobre, ale brakowało im tego jednego specjalnego składnika. A teraz, jedząc wspólne śniadanie z Yoongim, uświadomił sobie, że jego potrawa miała w sobie dokładnie to samo.

I wiedział, że jeśli się rozstaną, będzie mu tego mocno brakować.

...

Promise | yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz