Jeśli ktoś twierdził, że rola świadka była prosta, to chyba nie brał pod uwagę sytuacji, w której znalazł się Jin. Sam detektyw nie podejrzewał, ile energii zużyje na przygotowaniach do ślubu. Na kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem się ceremonii, myślał, że wypluje płuca, biegając po domu, najpierw w poszukiwaniu obrączek, później telefonu Mina, a później za samym Minem, który nie potrafił wybrać się na czas z domu.
Ostatnie poprawki miały odbyć się na zapleczu uroczej kapliczki. Tuż przed samą ceremonią, obu panów młodych zaprowadzono do osobnych pomieszczeń dla jeszcze lepszego wrażenia. Mężczyzna nie wiedział jednak, czy to był dobry pomysł, patrząc na ich samopoczucie. Dla gwarancji, że żaden z nich nie wywinie niczego głupiego, poprosił Hoseoka i Namjoona o opiekę nad Yoongim, on sam zajął się Jiminem, który przechodził właśnie załamanie nerwowe.
— Jin, pożyczysz mi te leki na uspokojenie? — zapytał go niewyraźnym głosem, siedząc na krześle i ściskając się za brzuch. Był blady jak ściana, a wszystko dookoła niego wirowało.
— A mówiłeś, że nie będziesz się stresował. — Wymacał odpowiednią kieszeń marynarki i podał mu do opakowanie do rąk.
— Bo to miał być podwójny ślub! A teraz wszyscy będą skupieni tylko na nas... — Odkąd poprzedniego wieczoru Taehyung z Jungkookiem zrezygnowali ze ślubu, tłumacząc się pośpiechem, ich stres przybrał na sile. — Chyba mi niedobrze... — Zakrył usta dłonią i w pośpiechu uciekł do toalety.
— Minnie, zachowaj spokój! Zaraz zawołam do ciebie Yoongiego! — krzyczał za zamkniętymi drzwiami.
Jeśli Jimin miał powrócić do świata żywych, to nie widział innej opcji niż zawołanie jego męża. Opuścił pomieszczenie, wychodząc na środek ogromnego holu, w którym zbierali się pierwsi goście, gdy w ich tłumie zamajaczyła się znajoma postać.
— Osz w dupę. — Zdołał wymamrotać, kiedy starszy mężczyzna ruszył pewnym krokiem w jego kierunku.
— A więc to tak! Znowu chce pan mi wmówić, że państwo Min nie chcą wziąć ślubu, tak?! — Obruszył się staruszek, a on wstrzymał powietrze, czując na sobie zdziwione spojrzenia gości. Musiał działać i to szybko.
Bez słowa pociągnął mężczyznę w stronę wyjścia, wyjmując schowane na czarną godzinę w kieszeni spodni banknoty i podał mu je bez zastanowienia.
— Trzymaj pan, na piwo i powrót do Seulu. A teraz przepraszam, spieszę się, szerokiej drogi! — Nie czekał na odpowiedź, pośpieszne wracając do środka i rozglądając się za swoim niezastąpionym pracownikiem.
— Oh, jak dobrze, że jesteś! Musisz mi pomóc. Przebierz się w to i czekaj przy ołtarzu. — Wpakował mu do rąk szaty i popchnął do zaplecza.
— Ale szefie, przecież tak nie wolno! — Patrzył za nim zmieszany, jednak detektyw nie miał zamiaru słuchać jego protestów.
— Zrobiłbym to za ciebie, ale jestem świadkiem. No i nie denerwuj się, przecież nikt cię tu nie rozpozna! Najwyżej powiesz kilka słów z pamięci, ot co! A jak się dobrze spiszesz, to pomyślę nad awansem — zachęcił go, spoglądając pośpiesznie na zegarek.
W ciągu ostatnich piętnastu minut udało mu się namówić Yoongiego na ustawienie się przed ołtarzem. Ten popatrzył na przebranego w strój kapłana Sehuna. Zaczął mieć wątpliwości, czy Namjoon aby na pewno poczęstował go zwykłym papierosem.
— A gdzie jest urzędnik? — zapytał Jina, który w odpowiedzi wciągnął nerwowo powietrze.
— Jakby ci to wytłumaczyć... Jest niedysponowany, Sehun go dzisiaj zastąpi.
CZYTASZ
Promise | yoonmin ✔️
FanfictionYoongi zrobi wszystko, aby nie dopuścić do ślubu swojego najlepszego przyjaciela, a Jimin boi się powiedzieć dwa słowa. Wydawałoby się, że Min Yoongi w swoim życiu osiągnął już każdy cel. Ma dobrze płatną pracę, własne mieszkanie, samochód, ale wci...