And all I can do is say that | 27

706 160 41
                                    


Kochani, jeśli możecie, zerknijcie proszę na nowego yoonmina "Out of the Blue", bo bardzo mi zależy, żeby dowiedzieć się, co o nim sądzicie, a jeszcze nie postanowiłam, który z pomysłów wprowadzę w życie na stałe. Z góry dziękuję <3

...

3 miesiące później

Czy możliwym było zakochać się w kimś w przeciągu trzech miesięcy?

Oddać swoje serce, czas i przywiązać się do drugiej osoby bez odwrotu? Kochać ją na tyle mocno, by każdy dzień spędzony bez niej, wypełniał życie smutkiem i tęsknotą? 

Bo jeśli nie, to Jimin nie miał zielonego pojęcia, co innego mogło mu dolegać i jak zinterpretować mógł swoje uczucia.

Nie był pewien, kiedy dokładnie zakochał się w Yoongim; wraz z dniem pojawienia się mężczyzny w jego życiu, czy podczas spaceru, kiedy starał się go pocieszyć?

Może uwiodła go jego troska, gdy otulał go kocem, przedstawiając mu swój ulubiony film, a Jimin czuł się dzięki temu wyjątkowy? Może pokochał go za śniadania do łóżka, letnie pocałunki i to, że potrafił poprawić mu humor czymś tak prostym, jak swoją obecnością?

To, jak zachodził go od tyłu i zamykał szczelnie w swoich ramionach. I jak żegnał się z nim przed każdym wyjściem na zajęcia taneczne, czasem nawet wpadając do nich na chwilę, by pobawić się z dzieciakami.

Każda z tych rzeczy, dużych i małych, zbliżała ich bezpowrotnie do siebie i choć z początku bali się o tym myśleć na poważnie, wizja spędzenia przyszłości razem, coraz bardziej zaczynała im się podobać. Nie chcieli już przemieszczać się nocami do swoich domów, kiedy mogli żyć w nim razem. Nie chcieli ukrywać przed światem, co dla siebie znaczyli, a Yoongi wręcz namawiał Jimina, by zaprzestał posługiwać się swoim rodzinnym nazwiskiem.

Spełniwszy każdy punkt, o którym marzyli ludzie w związku, do szczęścia brakowało im tylko jednej błahostki. Błahostki, która dla nich okazała się najważniejszą ze wszystkich.

Przysięgi małżeńskiej.

— Jak się czujesz? — spytał go po kilku godzinach jazdy samochodem do Busan, gdzie mama Jimina na przywitanie wyprawiła im "przedmałżeński" obiad wraz z zaproszonymi na ceremonię gośćmi. Ślub miał się odbyć dopiero nazajutrz, ale i tak nie dało się powstrzymać początkowego stresu, który w trakcie dnia nawiedzał ich myśli. W końcu zależało im na tym, by był niezapomniany. Obie rodziny już dawno zadbały o przygotowanie lokalu, wynajęcie zespołu i przyszykowanie widowiskowych tortów, jednak, to na czym najbardziej im zależało, było bezcenne. Żaden element nie mógł konkurować z wyznaniem sobie uczuć.

— Jakbym miał za moment odpowiadać przed komisją egzaminacyjną, ale dzięki za troskę — zaśmiał się Jin, odpinając pierwsze guziki swojej koszuli, bo czerwcowe słońce aż nadto ogrzewało ogródek za domem.

Gdy tylko dowiedział się o ich planach, a Yoongi poprosił go o "drobną przysługę", jeszcze tego samego dnia wystawił sobie zwolnienie z pracy, oznajmiając kolegom, że wyrusza na ważną misję i wróci w swoim czasie. Rola świadka zobowiązywała.

— Pytałem Jimina, a nie ciebie. — Yoongi przewrócił na niego oczami, obejmując szatyna w pasie.

— Całkiem normalnie. — Wzruszył ramionami młodszy chłopak. — Właściwie, jak pomyślę o tym, że i tak jesteśmy już małżeństwem, to jakoś mnie to tak bardzo nie przeraża. To nie tak, że jak nagle powiem nie, to nasz związek zostanie unieważniony.

— Nie?! Masz jeszcze jakieś wątpliwości, o których nie wiem? — zdziwił się, słuchając jego odpowiedzi, a chłopak wybuchł śmiechem, szybko tłumacząc mu, że żartował i w przeprosinach pocałował go w policzek.

— Martwi mnie jedynie zachowanie Kooka i Taehyunga. Wyglądają na jakiś przygnębionych, sam nie wiem. — Podrapał się w zamyśleniu po głowie. — Może ja pójdę porozmawiać ze swoim bratem, a ty zajmiesz się Tae? — zaproponował, odchodząc od ogrodowego stołu.

— Dlaczego ja? — spytał z niechęcią.

— Bo to twój przyjaciel?

— No nie wiem, nie jestem dobry w naprowadzaniu ludzi na właściwą drogę...

— To w takim razie, bo cię o to proszę. — Zmusił się do uśmiechu, gdy Yoongi uległ jego spojrzeniu i pocałował go w kącik ust.

— Zobaczę, co da się zrobić, kochanie — obiecał i pomachał mu na pożegnanie, kiedy chłopak zniknął we wnętrzu domu.

— Nono i pomyśleć, że kiedyś tak bardzo się nie znosiliście! — Jin poklepał go po ramieniu, upijając łyk piwa ze szklanej butelki i przybijając z nim toast na zdrowie. — Jak to możliwe, że już drugi raz spotykamy się na waszym ślubie?

— Chciałbym ci tylko przypomnieć, że nadal nie pamiętam wydarzeń z tego pierwszego. — Mrugnął do niego porozumiewawczo, gdy do ich grona dołączył nagle podenerwowany Taehyung, a oni unieśli głowy w zaskoczeniu. — O, hej, Tae! Dawno cię nie widziałem! A jak wasze przygotowania do ślubu? Stres przejmuje kontrolę, co? — Detektyw powitał go radośnie, otrzymując w zamian kiwnięcie głową, jednak wzrok chłopaka dalej skupiony był na twarzy Yoongiego.

— Hyung, masz chwilę?

— Jasne, o co chodzi?

— Muszę z tobą o czymś porozmawiać. Na osobności — dodał, czując na sobie podejrzane spojrzenie Jina.

Nawet po tym jak Yoongi zdecydował się pójść za nim, nie przestał im się przyglądać. Mógłby przysiąc, że nad niebem zebrały się czarne chmury, a w tle słychać było pierwsze grzmienie nadciągającej z zachodu burzy. Coś było stanowczo nie tak.

...

Promise | yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz