Let's split the night wide open and we'll see everything | 19

715 169 37
                                    




Pisałam rozdział na przyszłość i straciłam rachubę czasu awshfs, ale już jestem!

Od jutra rozdziały będą wrzucane rano i popołudniu (albo takim wczesnym wieczorem) Specjalnie dla was, skarby <3

...

Za każdym razem, gdy spoglądał w jego oczy, na twarz, czy też wsłuchiwał się w dźwięki opuszczające jego usta, żołądek Jimina wypełniał się rojem pszczół, gniazdem motyli albo skaczących radośnie po łące pasikoników. Na jego blade policzki mimowolnie wkraczały wiśniowe obłoki, a na ustach błąkał się ciężki do powstrzymywania uśmiech.

Wszystko w jego ciele mówiło, że był szczęśliwy. I nie tylko dlatego, że w jego pamięci wciąż przewijał się słodki smak ust Yoongiego, a także splątane ciasno wokół jego bioder i pleców ramiona. Ale ze względu na to, że brunet dalej czuwał przy jego boku i nie miał zamiaru się nigdzie wybierać.

Popołudnie spędzali na ogrodzie, pałaszując wesoło obiad, który Jimin przygotował wspólnie ze swoją mamą, ciocią i Taehyungiem. Wonho, który do tej pory znajdował się na radarze Yoongiego odwiedził ich w towarzystwie swojej młodszej siostry. Był także tata Kooka, jego brat, dziewczynki, Jungkook karmiący kawałkami szarlotki Taehyunga i przytulający się do Yoongiego Jimin, którzy od momentu powrotu do domu nie zdawali się zbytnio przejmować obecnością innych ludzi. Stali się mniej podenerwowani i czujni na ich pytania.

— Cieszę się, że nas odwiedziliście, dzieci. Oboje marzyliśmy, żeby doczekać się takiej chwili, a nie ma lepszego widoku od twarzy naszych uśmiechniętych dzieci. Tylko czekać, aż młode zaczną randkować — zaśmiał się obecny przy stole ojciec.

— Tato... — Minjun zrobiła skwaszoną minę.

— Dobrze, przepraszam! Zapomniałem, że chłopcy są "bee". W naszej rodzinie tolerujemy każdą miłość, tak? Nie musicie mieć wnuków, ani wychodzić za mąż, to wasz wybór.

— A jeśli o wnukach już mowa — odchrząknął nieśmiało Jungkook. — Ja z Tae planujemy w przyszłości adopcję.

— To cudownie, skarbie! Na pewno wam się uda. Będziecie wspaniałymi ojcami! — Jimin spoglądał na swoją uradowaną mamę, jednak jego uwadze nie uszła zmiana zachowania Taehyunga, który dyskretnie trącał Kooka w łokieć, żeby nie kontynuował rozmowy.

Nie rozmyślał jednak długo nad ich konfliktem, gdy ciotka zaczęła nowy temat i cała uwaga przeniosła się na nią. Nim się obejrzeli, słońce ukryło się za horyzontem, a wszyscy rozeszli się w swoją stronę. Został tylko Jimin z Yoongim, którzy grzali się przy rozpalonym ognisku, okryci kurtkami, przyglądając się swoim złączonym dłoniom i co jakiś czas na dłuższą chwilę, przekazując sobie pocałunki na rozgrzanie.

— Nie chcę wracać do domu — wyznał, bawiąc się zamkiem od jego kurtki, gdy starszy głaskał go po włosach. — Znowu nie będziemy mieć dla siebie czasu.

— Wcześniej na to nie narzekałeś.

— Wcześniej nie miałem za kim tęsknić — odpowiedział, przyglądając mu się smutno.

— Będziemy robić wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Nie zapominaj, że jesteśmy zaręczeni. Musimy spędzać ze sobą dużo czasu. — Pocałował go w policzek, a on przewrócił oczami.

— To brzmi jakbyś robił to z przymusu.

— Ach tak? Trzymaj się — ostrzegł go zanim wstał, unosząc go na swoich rękach, a młodszy pisnął zaskoczony, łapiąc się mocno jego ramion.

— Tylko nie wrzuć mnie w ognisko! — Schował twarz w zagłębieniu jego szyi, czując drżenie w jego klatce piersiowej spowodowane śmiechem.

— Zaufaj mi — szepnął mu do ucha i pocałował go szybko w czoło.

Szatyn przez całą drogę grzecznie trzymał się jego ciała. Był zaskoczony tym jak wytrzymały był brunet. Może pakował na siłowni, kiedy się nie widzieli? Otworzył za niego drzwi do pokoju i mruknął z zadowoleniem, gdy obaj znaleźli się na miękkiej pościeli.

To wydawało się takie nierealnie. Byli teraz razem, całując się leniwie na łóżku, jakby każdy pocałunek miał przedłużyć ich życie. Bez udawania, stresu, a jak na prawdziwą parę przystało.

— Słyszałeś to? — Jimin oderwał się od jego ust, nasłuchując, jak mu się zdawało, czyjegoś krzyku. Yoongi poszedł za jego śladami i odczekał kilka sekund.

— Chyba ci się przesłyszało — stwierdził, muskając wargami jego obojczyki, aż przeszły go dreszcze. I gdyby nie kolejny podejrzany dźwięk wydobywający się zza ściany, pozwoliłby mu nawet zdjąć koszulkę.

— Dałbym sobie głowę uciąć, że to był głos Kooka! — uniósł się, a Yoongi westchnął ciężko w jego klatkę piersiową.

— Jeśli chcesz zrobić przerwę, wystarczy powiedzieć.

— Nie chcę... — Przytrzymał go za rękę i wstrzymał powietrze, gdy chwilę później znowu usłyszał krzyk, tym razem Taehyunga. — A nie mówiłem?! — A potem następny i następny i... — Oh, dlatego krzyczą. — Poczerwieniał na twarzy, zdając sobie sprawę ze swojego odkrycia.

— Chyba nie chciałem być tego świadkiem. — przyznał Yoongi, bo jęki brata Jimina skutecznie odebrały mu ochotę na jakiekolwiek zbliżenia, a na pewno nie w obecności innych ludzi.

— To co, idziemy na dół włączyć Netflixa? — zaproponował po chwili młodszy, a on bez słowa pociągnął go za rękę do salonu.

...

Promise | yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz