— Powtórzymy wszystko od początku. — Szatyn przysiadł na kanapie, zerkając na swój telefon, na którym zapisał przygotowane dla starszego mężczyzny pytania.
Od kiedy Yoongi przyszedł się z nim spotkać, siedzieli w salonie, omawiając szczegóły swojego udawanego związku, co dla niego było istną komedią. Nie widział powodu, dla którego miałby dowiadywać się tych wszystkich zbędnych rzeczy o chłopaku i zdradzać mu informacje o sobie. Nie mieli udawać małżeństwa, a spotykającą się od przeszło miesiąca parę. To nie mogło być takie skomplikowane!
— Więc na co jestem uczulony? — Chłopak zmierzył go uważnie wzrokiem, zadając pierwsze pytanie.
— Na truskawki.
— Prawda. Jak nazywa się mój biologiczny ojciec?
— Park Woosung.
A jednak, niektóre fakty z jego życia wydały się Yoongiemu ciekawsze niż mógłby przypuszczać. Przypomniał sobie słowa Jina, kiedy mówił, że zaprzyjaźnienie się z chłopakiem da mu większe pole do popisu i faktycznie tak było. Bo gdyby nie ta prosta rozmowa nie wiedziałby, że Jungkook jest przyrodnim bratem Jimina i dzieckiem z drugiego małżeństwa jego matki.
Nawet jeśli chłopak nie był w tym temacie zbyt wylewny, to przecież nic nie stało na przeszkodzie, by dowiedzieć się o tym osobiście lub poprzez pewnych pośredników. Kto wie jakie tajemnice skrywała jeszcze ich rodzina?
— Imię mojej rybki z dzieciństwa? — Wyrwany z własnych przemyśleń wzruszył ramionami.
— Nemo?
— Czy to ostateczna odpowiedź? — zapytał, śledząc uważnie jego minę, ale Yoongi nie wiedział. Dzieciak był na tyle rozmowny, że w ciągu godziny streścił mu dwadzieścia cztery lata swojego życia, od miejsca, w którym został ochrzczony, aż do momentu rozpoczęcia swojej pierwszej pracy.
— Poproszę koło ratunkowe.
— Nie masz żadnego koła!
— To co to za teleturniej?! — sarknął, dopijając filiżankę espresso, a Jimin westchnął ciężko.
— Nieważne. I tak odpowiedziałbyś źle. To było podchwytliwe pytanie. Nie miałem rybki tylko chomika.
— Ciekawe czy ty będziesz taki cwany jak cię o coś spytam. — Posłał mu pełne powątpiewania spojrzenie, a Jimin wyprostował się z dumą.
— Min Yoongi, urodzony 9 marca 1993 roku w Daegu. Studiował gastronomię na uniwersytecie w Seulu i od trzech lat prowadzi własną restaurację, która rok temu otrzymała gwiazdkę michelin. Wychowywałeś się z babcią, a w dzieciństwie miałeś psa o imieniu Reddo, bo jako dzieciak kochałeś grać w Final Fantasy. — Uśmiechnął się do niego zwycięsko, dopijając swoją herbatę. —Masz do mnie jeszcze jakieś pytania, kotku?
— Niemożliwe, żebyś to wszystko zapamiętał, zgapiłeś je z telefonu! — stwierdził, ignorując zwrot jakim się posłużył.
— Nie każdy ma móżdżek wielkości orzeszka!
— Nadal większy niż orzeszek w twoich spodniach.
— Ty gnido! — Odłożył kubek na stół, gotów uderzyć Yoongiego, lecz zanim udało mu się to zrobić drzwi od mieszkania otworzyły się na oścież, a oni zamarli na widok gości, stojąc obok siebie w niezręcznej ciszy.
— Wróciliśmy! — oznajmił z radością Jungkook, wchodząc w towarzystwie Taehyunga do środka.
— O hej! Jak miło was widzieć! — Jimin uśmiechnął się w ich stronę i z niechęcią przykleił się do ramienia stojącego obok mężczyzny.
![](https://img.wattpad.com/cover/173848505-288-k549526.jpg)
CZYTASZ
Promise | yoonmin ✔️
FanficYoongi zrobi wszystko, aby nie dopuścić do ślubu swojego najlepszego przyjaciela, a Jimin boi się powiedzieć dwa słowa. Wydawałoby się, że Min Yoongi w swoim życiu osiągnął już każdy cel. Ma dobrze płatną pracę, własne mieszkanie, samochód, ale wci...