Zdrada [ klance]

2.3K 62 15
                                    


Był normalny dzień w garnizonie.
Allura i Lance siedzieli u lancea w pokoju gdy nagle usłyszeli głos swojego lidera.
-allura, pan holt wzywa cię do siebie
-zaraz tam będę
Powiedziała księżniczka wychodząc z pokoju.

Hunk majstrował przy swoich babeczkach a Keith i Pidge siedzieli i przyglądali się gotującemu chłopakowi.
-nad czym tak myślisz ?
Zapytała niższa dziewczyna.
-wiesz... nie żeby coś ale... jak widzę lancea i allure razem to tak... boli.
-mmmmhmmm czyżby ktoś się zakochał w księżniczce ?
Powiedział chłopak wstawiający babeczki do piekarnika.
-Nie...
-Keith... CZY TY SIĘ ZAKOCHAŁEŚ W LANCIE ?!
Zakrzyczała dziewczyna wstając z krzesła -O MÓJ BOŻE !
Dodała widząc rumieńce na polikach chłopaka które tylko potwierdzały jej przeczucia.
-Keith... nie musisz się tego wstydzić... Nam możesz powiedzieć wszystko... przecież zaakceptowaliśmy cię jako galre to czemu byśmy mieli cię nie akceptować z inną orientacją.
Zakończył wypowiedź Hunk opierając się o blat.
-dzięki...
-taaaa wszystko jest super fajnie itp ale zapominamy jednego faktu. Lance jest z allurą.
Keith posmutniał na przypomnienie dziewczyny.
-Musisz mu to powiedzieć Keith. Nie musi czuć tego samego ani nic ale musi o tym wiedzieć.
-nie lepiej to przemilczeć ?
Powiedziała pidge do żółtego paladyna.
-Nie... Hunk ma racje. Muszę mu to powiedzieć.
Po tych słowach chłopak ruszył w stronę pokoju niebieskiego paladyna modląc się że nie zastanie tam allury. I na szczęście miał racje nie było jej tam.
-Hej Lance
Powiedział czerwony paladyn widząc lancea stojącego przy swojej półce gdzie trzymał wszystkie swoje wspomnienia z ich przygody.
-O Keith nie spodziewałem się tego że przyjdziesz tu z własnej woli.
Zaśmiał się chłopak.
-Taaaa czasem musi być ten pierwszy raz co nie ? Co tam podziwiasz ?
-a wspominam sobie naszą przygodę...
-to brzmiało tak jakby ona już się skończyła
-no tak... najgorsze jeszcze przed nami...
-Lance... posłuchaj... przed nami ciężka wojna a ja to całe lata trzymałem dla siebie bo... no bo najprościej w świecie się bałem.
-Keith... o co ci chodzi ?
-Bałem się ciebie pokochać bo bałem się że pewnego dnia cię stracę i chce żebyś wiedział że jak będziesz myślał że jesteś do dupy i nikt cię nie obchodzi to możesz do mnie przyjść ja cię wysłucham...
-Keith...
Czerwony paladyn pocałował Kubańczyka a po chwili zobaczył allure stojącą w progu drzwi która zaczęła płakać i zaczęła biec w stronę holu na co chłopak się uśmiechnął i zaczął jeszcze gwałtowniej całować Niebieskiego paladyna. Gdy skończyli lance spojrzał chłopakowi w oczy.
-Ja... ja nie mogę...
I wybiegł z pokoju by porozmawiać ze swoją dziewczyną.

-Hej kochanie
-nie kochaniuj mi tu teraz ! Wszystko widziałam ! Jak chcesz to idź do niego ! Proszę ! Droga wolna !
-Allura ja... ja nie chciałem to on mnie pocałował... kocham cię...
-napewno mówisz mu to codziennie...
-allura... jesteś dla mnie najważniejsza... nie chce cię stracić... kocham cię... naprawdę...
Chłopak pocałował dziewczynę.
-Lance... niewiem czy mogę ci zaufać...
-ale ja wiem...
I znów pocałował dziewczynę.

Po wielkiej walce z Hanervą i po odejściu allury lance został przywódcą altei.
Gdy minął rok od śmierci księżniczki chłopak postanowił zaprosić wszystkich dawnych paladynów na wspólne świętowanie jej pamięci. Wszyscy bawili się dobrze i wspominali swoje przygody. A gdy już było po imprezie wszyscy wrócili na swoją planetę. Gdy czerwony paladyn chciał wracać do domu niebieski zatrzymał go.
-Keith ?
Powiedział lance gdy keith już wsiadał do swojego statku.
-hm ?
Odpowiedział chłopak.
-Na pewno już tego nie czujesz ani nic ale pamiętasz jak wtedy w garnizonie mnie... pocałowałeś ?
-Tak
-no więc wiem że już tego nie czujesz ale...
-Lance o czym ty gadasz oczywiście że dalej czuje to samo...
Powiedział chłopak wysiadając ze swojego statku z powrotem na ziemie i idąc w stronę alteanczyka.
-n-naprawdę ?
-Jasne...
-no bo... ja chyba... chyba też... mi się podobasz...
Poliki chłopaka zrobiły się czerwone a galrańczyk tylko się uśmiechnął i złapał go za rękę. Alteańczyk spojrzał mu w oczy na co ten zaczął go całować.
-Kocham cię Lance...
-Ja ciebie też Keith...

Klance -one shots Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz