Wspomnienia....

627 24 0
                                    

Wspomnienia
Paladyni właśnie dostali się niebieskim lwem do zamku Lwów.
-eeeeh chłopaki o co tu chodzi ?
Zapytał wyższy kubańczyk.
-niewiem ale powinnismy to sprawdzić
Powiedział niski brunet idąc w stronę budowli.
-Keith czekaj ! Nigdy niewiesz co nas tam czeka
Oznajmił białogrzywy mężczyzna z założonymi na piersi rękami.
-niezły zameczek nie powiem... ciekawe jak piękna jest księżniczka
Odezwał się cwaniacko Latynos.
-a ten ciągle o jednym...
Dodała niska dziewczyna przewracając oczami po czym podążając za Keithem.
Gdy ta dwójka poszła ich mentor wzruszył ramionami po czym powiedział.
-no dobra chodźmy
Trójka z tyłu też ruszyła w stronę zamku. Paladyni weszli do pomieszczenia z dziwnymi kapsułami. Latynos podszedł do jednej a ta otworzyła się po chwili chłopak trzymał w rękach białowłosą dziewczynę.
-heeeej~
-kim jesteście ?! Co tu robicie ?!
Powiedziała zdenerwowana.
-jestem lance i przywiózł nas tutaj taki niebieski lew
-z kąd macie niebieskiego lwa ?! Jak nim w ogóle sterowaliście ! To niemożliwe ! Chyba że...
Następna kapsuła otworzyła się a z niej wyszedł rudowłosy starszy mężczyzna.
-co tu robicie ?! Gdzie jest król ?!
-jaki... król ?
Zapytał hunk nie do końca wiedząc o co chodzi.
-nic nie chcemy wam zrobić pewien niebieski lew nas tutaj przetransportował jestem shiro
-jestem allura księżniczka altei a to jest coran prawa ręka króla alfora
Gdy wszystko zostało wyjaśnione wszyscy udali się na mostek gdzie księżniczka przydzielała wszystkim lwy. Lance miał pilotować niebieskiego Hunk żółtego Pidge zielonego a shiro czarnego
-a ty Keith będziesz paladynem czerwonego lwa obrońcy żywiołu ognia
-ognia...

_-tam jest mój tata musicie mu pomóc !
-chłopczyku zostań tutaj
-ale tam został mój tata!
-wiemy o tym poradzi sobie jest najlepszym strażakiem z nas wszystkich spokojnie
-tato nie zostawiaj mnie...
-posłuchaj... pójdę tam mu pomóc ok ? Zostań tu
Po chwili stałem sam... patrzyłem tylko jak strażak wbiega do płonącego domu. Stałem tak z dobre 15 minut dalej ani śladu taty... coraz bardziej się bałem o niego. Mimo że była noc i było zimno to gorąco z pożaru buchało mi w twarz ale nie cofnąłem się dopóki nie zobaczyłem taty.
-wszyscy cofnąć się ! Zaraz wybuchnie !
Wszyscy uciekali w stronę lasu który był za nimi... tylko ja... 5 letni chłopiec... którego mamy nigdy nie poznał a tata jest w płonącym domu który zaraz wybuchnie.
-chłopcze ! Uciekaj !
Usłyszałem zza siebie a potem bardzo gorące powietrze... potem widziałem ciemność...
Z powrotem obudziłem się dopiero w białym pomieszczeniu, odkaszlnąłem a chłopak nie dużo starszy ode mnie miał może jakieś... 16 lat siedzący obok na krześle podniósł na mnie wzrok.
-hej Keith... jestem Takashi... twój tata... nie żyje... będę się tobą opiekować dopóki nie dorośniesz ok ? Keith ? Keith ?_

-Keith ? Halo ? Wszystko w porządku ? Jesteś tu jeszcze ?
Brunet usłyszał ten sam głos. Należał do shiro który stał obok.
-eh... tak zamyśliłem się przepraszam
-kontynuując... potrzebujecie 5 Lwów aby stworzyć voltrona. Najpotrzebniejszą broń w całej galaktyce potrzebujemy was aby pokonać zarkona imperatora galry
-przepraszam ale... nie do końca ogarniam... voltron altea galra Zarkon ? Co to jest ?
Spytał zdezorientowany Hunk.
-wszystko wam wytłumaczę w swoim czasie spokojnie
Wszyscy uważnie słuchali księżniczki a gdy skończyła mogli iść do swoich pomieszczeń lance hunk i pidge pobiegli zająć najlepsze i największe pokoje coran i allura przygotowywali wszystko na wojnę a keith i shiro zostali.
-Shiro... ?
-tak Keith ?
-dziękuje
-co ?
-dziękuje że wtedy... jak mój tata... że wtedy się mną zająłeś...
-Keith... nigdy w życiu nie musisz mi za nic dziękować... a poza tym... ktoś musiał
Brunet zaśmiał się na co mężczyzna zrobił po chwili to samo.
-gdy allura nam przydzieliła lwy o tym pomyślałeś zgadłem ?
-ta...
-twój tata był bohaterem Keith... uratował ponad połowe ludzi tamtej nocy... wszyscy wynieśli jakieś 3 osoby i już tam nie wracali bo to było naprawdę niebezpieczne ale on... on uratował z jakieś 40 ludzi i-
Mężczyzna widział jak chłopak spuścił głowę.
-przepraszam... hej pamiętasz jak pierwszy raz nazwałeś mnie shiro ?
-taaa...

_Rysowałem sobie właśnie po kartce ba ! Po całym stole ! Gdy nagle zobaczyłem plakietkę prawdopodobnie należącą do Takashi. Gdy ją podniosłem nie myliłem się umiałem już czytać „Takashi Shirogane".
Wpatrywałem się w nią... a raczej w jego nazwisko „Shiro-gane" podzieliłem je na sylaby po czym odwróciłem się w stronę Takashiego i spytałem.
-Takashi ? Mogę ci mówić Shiro ?
Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem a potem zaśmiał się lekko
-Shiro ? Podoba mi się. Nie mam nic przeciwko
Uśmiechnął się.
-Super !
Podszedłem do niego i dałem mu piątkę jak takie typowe małe dziecko._

-albo jak pobiłeś się z Jamesem byłeś już trochę starczy... w ten dzień zauważyłem że nie jestem dla ciebie już tylko opiekunem ale też przyjacielem...

__Wszedłem do pokoju wkurzony i cały poobijany
-Keith ! Co ty znowu zrobiłeś ?!
-pobiłem się z tym dupki-
-ej !
-z Jamesem
-znowu ?... Keith... nie możecie się w końcu porozumieć ?
-nie !
-o co tym razem poszło ?
-mówił że jedyny powód dlaczego jestem w garnizonie to ty...
-Keith... nie słuchaj go to dupek
-przed chwilą...
-ciiii
-Takashi !! Nie przeklinaj przy dziecku !
Usłyszałem głos okularnika siedzącego w kuchni.
-ups zapomniałem że Adam tu jest
Powiedział cicho.
-słyszałem to !
__

-taaa lubieliśmy spędzać czas z Adamem i buntować się przeciwko jemu
Zaśmiał się brunet. Mężczyzna spojrzał na niego.
-Keith... nie tylko ty mi musisz dziękować... ale ja tobie... pomogłeś mi zaakceptować i odnaleźć siebie... dziękuje
Keith uśmiechnął się do niego po czym oboje udali się do swoich pokoi.

Klance -one shots Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz