Bitwa na śnieżki
Był styczeń.
Leżał śnieg.
A shiro wpadł na pomysł żeby zabrać paladynów do parku aby nabrali do siebie więcej zaufania.
-wszyscy paladyni wzywani są na mostek.
W całym zamku rozległ się głos przywódcy voltrona.
Pierwsza na mostku okazała się pidge potem keith a potem weszli lance i hunk.
-przed nami ważna i niebezpieczna misja ponieważ...
I tu shiro zrobił przerwę.
-lecimy na ziemie do central parku
Wszyscy paladyni ucieszyli się gdy usłyszeli że lecą na ukochaną planetę.
-robię to dlatego ponieważ chce abyśmy byli zgraną drużyną a jeszcze nam to CHYBA NIE WYCHODZI
Lider spojrzał na czerwonego i niebieskiego paladyna z podniesioną brwią.
Paladyni wsiedli do swoich Lwów a księżniczka otworzyła portal który przeniesie ich na ziemie.
Po chwili wszyscy widzieli ukochaną planetę.
-wooow minęło trochę czasu odkąd widziałem ziemie..
Powiedział niebieski paladyn.
-co ? Lancey Lance stęsknił się za mamusią ?
Pojechał go keith
-chyba ty !
-ja chyba ty napewno !
-chłopaki przestańcie !!
Powiedział stanowczym głosem czarny paladyn voltrona.
Paladyni wylądowali lwy w bezpiecznym miejscu przebrali się w cieplejsze ubranie i udali się w wyznaczone miejsce.
Po drodze shiro myślał jak on ma ich niby do siebie przekonać przecież nie obmyślił żadnego planu ani nic.
Gdy już szli przez central park shiro dalej rozmyślał jak przekona do siebie paladynów gdy jego myśli przerwała kula ze śniegu ładująca w jego głowę.
-Oh sorry shiro próbowałem trafić w Keitha.
Nagle na tworzy chłopaka wylądowała Śnieżka.
-heh... w ten sposób ?
Powiedział czerwony paladyn uśmiechając się i trzymając już następną kulkę w ręku.
Żółty paladyn nagle stanął z dwoma kulkami i wykrzyczał.
-BITWA NA ŚNIEŻKI
Potem okrzyku nikt już nie miał sojuszu wszyscy rzucali we wszystkich i się śmiali a shiro był szczęśliwy że paladyni się ze sobą dogadują.
-EY STOP
Wykrzyczał niebieski paladyn
-Zróbmy teamy będzie team nogi i team rękę czyli ja i hunk vs keith i pidge
-a nie zapominasz o kimś ?
Spytał shiro z uśmiechem ponieważ był głową voltrona.
-ah no tak shiro... no to shiro będzie raz tam raz tu zobaczy się jeszcze.
I zaczęła się wielka wojna na śnieżki obydwa teamy zbudowały sobie ściany dla ochrony i przechowywania kulek.
Team składający się z Keitha i Pidge dobrze się zgrywał Dziewczyna robiła kule a chłopak nimi rzucał głowie w lancea ale to bez znaczenia.
Natomiast u Hunka i Lancea było inaczej.
Chłopaki nie mieli dużo przygotowanych kulek lecz z ich umiejętnościami które zdobyli jak byli mali również dobrze im szło.
W pewnym momencie Keith zobaczył kule lepiącą prosto w pidge wyciągnął swój beyard który zmienił się w miecz i przeciął Śnieżkę na pół.
-eeejjj nie było że z beyardamj !
Krzyknął lance.
-sorry taki odruch
Uśmiechnął się do niego keith.
-a może zmienimy teamy co chłopaki ?
Odezwał się czarny paladyn
-tak chętnie będę też z pidge
Uśmiechnął się Latynos
-nie nie nie, tak łatwo nie będzie Lance idziesz do Keitha Pidge zmień strony z Lancem proszę.
Niebieski i czerwony paladyn patrzyli na czarnego ze wściekłością przecież wie jak bardzo się nie lubią.
Gdy Paladyni zamienili się miejscami nastała cisza.
Po chwili śnieżki znów latały po całym polu bitwy i znów wszyscy się śmiali.
Po jakiś 20 minutach shiro zakrzyczał.
-ok dobra paladyni myśle że na dziś wystarczy
Wszyscy wydali z siebie odgłos niezadowolenia ponieważ chcieli kontynuować zabawę.
Gdy byli już w drodze do Lwów niebieski paladyn zrobił sobie kule większą od wszystkich innych wziął rozpęd odbił się od ziemi i uderzył nią prosto w tył głowy Keitha.
Hunk shiro i Pidge tylko zaczęli się śmiać na to zdarzenie a czerwony paladyn zaczął biec w stronę niebieskiego na co ten zaczął uciekać. Ganiali się tak chwile aż do momentu gdy czerwony paladyn nie rzucił się na lancea i po chwili razem tarzali się po śniegu na ziemi.
Lider na początku chciał ich rozdzielić chłopaków ale skapnął się że wcale nie robią sobie krzywdy tylko śmieją się razem.
Gdy paladyni rozdzielili się zaczeli zwijać się ze śmiechu. Niebieski paladyn wstał pierwszy i podał rękę czerwonemu ten usiadł i zaakceptował proponowaną pomoc.
-wow shiro patrz czego dokonałeś... możesz być z siebie dumny... no bo w końcu widzimy lancea i keitha którzy śmieją się razem i pomagają sobie na wzajem.
Odezwała się niska dziewczyna stojąca obok niego. Ten tylko stał z założonymi rękami i podziwiał to czego dokonał.
-no to co ? Idziemy chyba co ? Zimno mi
-oooo zimno ci ? A może tak zamkniesz jadaczke ?
-mogę zamknąć ale ciebie nikt nie posłucha
-co ty tam wiesz pudlu
Keith uderzył lancea w ramię.i
-a było tak fajnie...
powiedziała dziewczyna odwracając się w stronę Lwów mając dość kłótni paladynów.
CZYTASZ
Klance -one shots
FanfictionTu będą się pojawiać One shoty Głównie Klance [ ship z Vld] miłego czytania !