Po targaniu się w piachu chłopacy byli nim cali pokryci dlatego weszli do wody aby się opłukać.
-Nie.
Powiedział czerwony paladyn widząc że lance już się przygotowuje do następnego pchnięcia go prosto do wody.
-no dobra już dobra
Po opłukaniu się paladyni dołączyli do reszty.
-lance
Odezwała się nagle pidge.
-hm?
-założę się że nie nauczysz keitha pływać
Powiedziała dziewczyna krzyżując ręce a chłopak tylko spojrzał na przyjaciela i jedyne co widział to mina mówiąca „proszę nie rób mi tego".
-ja go nie nauczę ? Przestań on tu będzie zaraz tak pływał jak lata swoim lwem!
Powiedział niebieski paladyn podając rękę dziewczynie.
-czekaj co ?
Zapytał zdezorientowany całą sytuacją Keith.
-chodź muszę nauczyć cię pływać
Po tych słowach lance wziął bruneta za rękę i pociągnął w stronę wody a gdy tam byli puścił ją.
-czyli do momentu gdy woda jest wyżej niż do pasa panikujesz tak ?
-tak.
Szatyn poszedł trochę dalej tak aby woda dosięgają mu do ramion.
-spróbuj do mnie podjeść
-co ?
-podejdź do mnie
-nie ma mowy
-zaufaj mi obiecuje że będę cię trzymał jeśli do mnie podejdziesz
Brunet stał tak chwile aż w końcu nie zrobił pierwszego kroku w stronę przyjaciela.
-dalej nie pójdę
-no dawaj jeszcze kawałek
-nie.
Lance zrobił zmarnowaną minę na co Keith zaśmiał się i podszedł do niego stawiając ostrożnie kroki.
-no i co bolało?
-nie...
Nagle chłopaków zalała duża fala. Czerwony paladyn był w takim szoku że przyległ do przyjaciela jak jakaś przyssawka. Ręce miał owinięte wokół szyi ,głowę schowaną między szyją a ramieniem, nogi zahaczone w górze na talii towarzysza i zamknięte oczy. Szatyn był w szoku ponieważ przyjaciel był bardzo blisko niego ale po chwili uśmiechną się i objął go pokazując że już jest bezpieczny.
-Keith wszystko w porządku ?
-nie !
Wymamrotał z siebie przerażony.
-chcesz wrócić na piasek ?
-mhm
Powiedział niepewnie ale nie ruszał się, dobrze mu było tak jak było w ramionach swojego przyjaciela. Z racji tego że Keith nie chciał się odczepić Lance postanowił że go zaniesie na ląd.
-nic z tego
Powiedział szatyn gdy dotarł do pidge
-Keith... już jesteśmy na lądzie możesz ze mnie zejść
-nie...
-co?
-nie chce schodzić... dobrze mi tak
-ok jak chcesz
Niebieski paladyn usiadł na piasku gdzieś dalej z nadal przyklejonym do siebie brunetem.
-nienawidzę cię lance...
Wymamrotał wściekły.
-tak tak też cię kocham
-tego nie powiedziałem
-ale pomyślałeś
-wcale nie
-wcale tak
-fakt lubię cię i czuje się z tobą bezpiecznie ale nie kocham cię
-widzisz jak ktoś się czuje bezpiecznie to znaczy że kogoś kocha
-a... ty kochasz mnie ?
-oczywiście że tak
-na prawdę ?
-tak Keith jesteś dla mnie bardzo ważny
-ja też cię kocham lance
Szatyn zaśmiał się lekko po czym pogłaskał mokre włosy bruneta i pocałował go w czoło.
-czyli jednak
Powiedział i kontynuował głaskanie mokrych ciemnych włosów.
Po chwili przesiedzenia tak lance postanowił wrócić do przyjaciół.
-będziesz cały dzień chodzić jak taka koala lance ?
Zapytał hunk
-chyba nie mam wyboru
Zaśmiał się po czym dodał
-ale przyszedłem oznajmić wam że ja i moja kochana torba jesteśmy razem.
-nikt tak nie powiedział...
Wymamrotał czerwony paladyn.
-ale tak jest
Przyjaciele cieszyli się ich szczęściem.
-to co ? Ostatni raz do wody i lecimy co ?
Zasugerował lider.
Wszyscy zgodzili się. Szatyn odłożył chłopaka na leżak i pobiegł do wody za resztą. Czerwony paladyn widząc przyjaciół i swoją miłość dobrze się bawiąc uśmiechnął się i wpatrywał się w nich aż nie polecieli z powrotem do zamku.
CZYTASZ
Klance -one shots
FanfictionTu będą się pojawiać One shoty Głównie Klance [ ship z Vld] miłego czytania !