Rozdział 19

980 69 9
                                    

- Musisz z nim porozmawiać. - powiedział John.
Roger zaśmiał się nerwowo.
- Nie muszę, dlaczego ty z nim nie porozmawiasz?
- Nie chce słuchać mnie, ani Freddiego.
- Cóż, to jego problem.
John zmarszczył brwi.
- Martwię się o niego.
- Ja też. - powiedział Freddie, odkładając gazetę, by dołączyć do rozmowy. - Nie opuścił swojego pokoju od dwóch dni, wątpię, żeby coś zjadł.
Roger przełknął ślinę, czując poczucie winy.
- Nie obchodzi mnie to. - wiedział, że jego przyjaciele mu nie uwierzą. Nie potrafił kłamać.
- Oczywiście, że cię obchodzi. - powiedział Freddie. - porozmawiaj z nim.
- Nie chcę. - mruknął Roger. Wiedział, że brzmi jak dziecko.
- Musisz, kochanie, on jest nieszczęśliwy, tak jak ty! - krzyknął Freddie.
Roger nie zadał sobie trudu, żeby temu zaprzeczyć. W tym momencie wszelkie zastrzeżenia byty daremne. 
Roger odetchnął głęboko i spojrzał na Freddiego.
- Dobrze, porozmawiam z nim.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Drzwi do pokoju Briana nie byty zamknięte na klucz. Roger wiedział, że pewnie powinien był zapukać przed wejściem, ale w tej chwili nie czuł się na tyle uprzejmy. Zamknął za sobą drzwi. Dopiero po chwili, jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności. W pokoju nie byto śladu życia. Roger sądził, że Briana nie ma w pokoju, dopóki nie zobaczył nieruchomej postaci leżącej na łóżku, pod kołdrą. 
- Brian? - powiedział Roger, decydując się ogłosić swoją obecność, ponieważ Brian go nie zauważył. 
Gitarzysta podskoczył ze strachu i uderzył głową o ścianę. Jęknął z bólu i usiadł na łóżku. Wpatrywał się w Rogera, wyglądając, jakby zobaczył ducha. Roger mógłby uznać to za zabawne, gdyby nie ten okropny stan Briana, był bardzo blady, jego włosy były w nieładzie, a jego oczy były podkrążone, czerwone i opuchnięte. Widać było, że płakał.
Roger ostrożnie podszedł do łóżka przyjaciela. Rzucił się w ramiona Briana. 
- Tak mi przykro. - szepnął. 
Brian otoczył go ramionami.
- To ja powinienem cię przepraszać. - powiedział i westchnął.
Roger pokręcił głową i się uśmiechnął. 
- Obaj byliśmy takimi idiotami, prawda? 
- Masz rację. - powiedział Brian i uśmiechnął się. Po chwili jednak przygryzł wargę nerwowo. 
- Nie pocałowałem cię z litości.
Roger gapił się na niego ze zdumieniem. Nie spodziewał się tego.
Brian spojrzał w dół, nie chciał spotkać się z oczami Rogera. 
- Przepraszam, że nie powiedziałem ci wcześniej, o tym, co do ciebie czuję. Tak bardzo mi przykro. Jeśli chcesz, możesz mnie uderzyć. 
Roger nie mógł uwierzyć w słowa przyjaciela. Nie mógł nic powiedzieć, więc zrobił jedyną rzecz, o której mógł pomyśleć. Pocałował go.
Pomimo że pocałunek był szybki, był pełen emocji, których żaden z nich, nie potrafił wyrazić słowami.
- Kocham cię. - szepnął Brian.
- Też cię kocham.

***************
To już ostatni rozdział. Niedługo na moim profilu pojawi się moje własne opowiadanie. Jeśli chciecie, żebym przetłumaczyła coś jeszcze, to propozycje zostawiajcie w komentarzach. 🌙

Love of my life {Tłumaczenie pl} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz