•19•

3K 191 86
                                    

◇ 2 tygodnie później ◇

•Pov. Polska•

Dzisiaj byłem w moim starym domu. Już zaczął się remont, ale wszystko idzie na prawdę powoli. I to tym razem nie wina robotników bo są to nawet dobrzy fachowcy. Nie wiem skąd Węgry ich wstrząsnął. Wiem tylko że ma coś z tym wspólnego Niemcy. Oczywiście wkurzyłem się jak się o tym dowiedziałem, bo znowu mi nic nie powiedział A mi jest coraz bardziej głupio bo nie potrzebuje jego łaski by sobie poradzić!

Tak właściwie dowiedziałem się przez przypadek jak pewnego dnia byłem w okolicy i gadali. No... Grzechem byłoby nie podsłuchać o czym.

Ciężko, ale jednak muszę to przyznać... miło z jego strony że tak nam pomaga. Zwłaszcza mi, mam wrażenie że ostatnio trochę inaczej się zachowuje w moim towarzystwie.

A no właśnie. Gdzie on teraz jest? Właśnie chwyciłem za klamkę i otworzyłem drzwi do jego domu po czym weszłem do środka. Zdjąłem buty i kurtkę, a przy sobie już zobaczyłem biegającego Berlina. Oczywiście ukucnąłem i go zacząłem głaskać. Dopiero po chwili wstałem i poszłem do salonu, a on za mną.

W salonie siedział Niemcy. Wnioskuje że pisał lub gadał z kimś bo był wyraźnie spięty, lub nie wiem, wyprowadzony z równowagi? Szczerze nie obchodzi mnie to jakie emocje nim targały, ale ciekawość co się stało wygrała. Podeszłem do niego, a on jak za dotknięciem magicznej różdżki uśmiechnął się i uspokoił gdy mnie zobaczył.

P- Cześć. Wróciłem. Co taki nerwowy jesteś?

N- O hej. Nie jestem wcale nerwowy. To nic takiego, już praktycznie nie ważne.

P- Co? Jak to nie ważne?

N- No normalnie. A teraz sorry ale muszę wyjść. Jeszcze dziś z Berlinem na spacerze nie byłem.

Mówił szybciej niż zazwyczaj. Po wypowiedzeniu ostatniego zdania wstał z kanapy prawie jak popażony i wyszedł szybko z pomieszczenia. Chwilę później zauważyłem że przecież Berlin stoi obok mnie. Debil... idzie na spacer z psem, bez psa. Podniosłem szczeniaka i wyszłem  do przedpokoju.

P- A o kimś nie zapomniałeś?

N- O kim?

Był zajęty wiązaniem już drugiego buta i dopiero w tym momencie popatrzył w moją stronę. Zauważyłem jak lekko się zarumienił, pewnie ze wstydu.

N- A...

Ja tylko ciężko westchnąłem i złapałem za smycz która wisiała na wieszaku, zazwyczaj pod kurtkami. Przypiołem ją do obroży Berlina i puściłem psiaka wolno.

P- No Berlin w tobie cała nadzieja. Pilnuj tego idiote.

N- No dzięki wiesz.

P- Wiem.

Podałem mu do ręki smycz i tylko czekałem aż wyjdzie by móc za nimi zamknąć drzwi i wrócić do nic nie robienia. Lecz on stał. Stał tak i sie najprawdopodobniej nad czymś zastanawiał. Nie wiem czy chciał się mnie o coś spytać czy co ale to zaczęło mnie lekko niepokoić.

P- Żyjesz?

Pomachałem mu lekko przed twarzą dłonią, a on tak jakby się ocknął i popatrzył w moją stronę.

N- A sorry, tak żyje żyje.

P- Szkoda.

Nie mogłem się powstrzymać i szepnąłem sam do siebie pod nosem.

N- Co?

P- Nic nic :>

N- Polen?

P- Co?

N- Mogę zadać Ci pytanie?

P- To zalerzy jakie, a tak właściwie to już to zrobiłeś, więc wypad bo Beriln zaraz nie wytrzyma.

Lekko się uśmiechnąłem i złożyłem ręce na mojej klatce piersiowej. On tylko cicho i nerwowo się zaśmiał.

N- Masz rację. Przepraszam już nie ważne.

Nie zdążyłem mu powiedzieć że żartowałem i by zadał to pytanie bo wyszedł z mieszkania i zamknął za sobą szybko drzwi.

Znowu westchnąłem. I zacząłem klnąć pod nosem.

P- Ehh... idiota! Idiota ze mnie!

Teraz całe popołudnie będę się zastanawiał o co chciał się mnie spytać i co się takiego stało. Wróciłem na kanapę i postanowiłem coś ciekawego ze sobą zrobić, bo ile w końcu można leżeć i nic nie robić. W sumie ciągle, ale jakiś kontakt z ludźmi też muszę mieć.

Chwyciłem swój telefon, który znajdował się w kieszeni i zadzwoniłem do paru osób spytać się czy chcą się spotkać. Kilka znajomych się zgodziło. A dlatego że są to sami Słowianie to poszliśmy na picie hehe

Na stole zostawiłem karteczkę że wychodzę i że wrócie późno. Nie wiem czemu i co mi się stało bo zazwyczaj mam go gdzieś i nie muszę się nikomu spowiadać, ale nie chciałem by się martwił.

•Pov. Niemcy•

Szłem właśnie z Berlinem przez park i myślałem o Polenie. Cholera! On jest na prawdę uroczy i nie mogę przestać. Do tego wszystkiego jeszcze Węgry i Japonia od kilku dni powtarzają mi że zbliżają się Walentynki.

Nic im nie mówiłem o moich uczuciach do Polski, ale ja wiem że nie muszę nic mówić bo oni już wiedzą. Nie wiem jak i skąd, ale wiedzą.

Mam już mały mętlik bo nie wiem co powinienem zrobić. Zanim do domu wrócił biało-czerwony dzwonił do mnie jego brat i nagadał mi różnych rzeczy. To żebym gdzieś go zaprosił to żebym coś mu dał z tej okazji i żebym się nie bał.

Chciał bym! I na prawdę bym to zrobił, ale nie chce żeby się mnie przestraszył albo wyśmiał tak jak on ma w zwyczaju. W dodatku Węgry o tym wie i wie jaki jest jego brat dlatego trochę mnie zdenerwował.

Cicho westchnąłem i zacząłem wracać do domu. Wyszłem tylko trochę to przemyśleć. No i też nie chciałem o tym rozmawiać z nim. Ostatnio trudniej jest mi przy nim się skupić. Mam też wrażenie że on to zauważył. Cholerka.

♡♤♡
No siemka.
Skończyły mi się ferie i zaczęło się naaprawde dużo nauki ಥ ‿ ಥ
Dlatego rozdziały będą około 1-2 razy w tygodniu
Myślę też nad specialem walentynkowym.
Napiszcie czy chcecie bo jak nic nie napiszcie
to uważam to za nie i lecimy z fabułą dalej.
Też myślę nad kolejną książką, mielibyście jakieś shipy jakie chcielibyście ujrzeć?

°•Zabij lub kochaj•° | Poland x Germany [Countryhumans] ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz