20. "Nie pozwole ci wyjść"

2K 149 2
                                    

- Długo się nie widzieliśmy Kimiko-chan - powiedział, a po jego głosie mogłam stwierdzić że się uśmiechał

- Cementoss zabierz dzieci w bezpieczne miejsce!- usłyszałam donośny głos Aizawy, jak powiedział szatyn tak się stało, właśnie wyprowadzał moją klasę, miałam do nich dołączyć, ale nagle moją drogę zagrodził portal

- Kurogiri - mruknełam do siebie stawiając kilka kroków w tył, jakoś nie widziało mi się wchodzić do tej czarnej dziury, która nie wiadomo gdzie mnie zabierze

- Myślisz że tak łatwo się wywiniesz?- zaśmiał się miętowowłosy, a mnie przeszły ciarki

- Kimiko uważaj!- krzyknął szatyn, a ja ledwo uniknęłam spotkania pięści jednego z nomu z moim ciałem, odskakując w bok

Przeturlałam się kawałek i stanęłam gotowa do walki, gdy nagle zachwiała się i upadłam na tyłek

- Pieprzone buty!- warknełam, zdjęłam te pomioty szatana i rzuciłam je gdzieś daleko, dobrze że przynajmniej sukienka nie krępuje mi ruchów za bardzo

- Nie każdy potrafi chodzić w takich butach - usłyszałam znudzony głos, o dziwo brzmiał jakby należał do dziewczyny

Spojrzałam na suchoustego, obok którego stała dziewczyna na oko w moim wieku, białe, długie włosy, duże, złote, znudzone oczy, które były delikatnie zaczerwienione wokół, duże usta, ubrana na czarno, niby zwykła dziewczyna, ale jedną cechą, która ją wyróżniała, były ogromne, czarne jak smoła skrzydła. Nigdy wcześniej jej nie widziałam, musi być nowa w Lidze, zignorowałam albinoske i zaczęłam wypatrywać znajomej, czarnej czupryny, ta kanalia też tu była, na dodatek uśmiechał się wrednie w moją stronę, posłałam mu wkurwione spojrzenie i wróciłam do miętowowłosego

- Czego chcesz Shigaraki?- zapytałam obserwując nomu, który kręcił się wokół mnie

- Ty dobrze wiesz - zaśmiał się - Dołącz do nas Kimiko!- wyciągnął rękę w moją stronę

- A co powiesz na taką odpowiedź : Po moim trupie!- warknełam zaciskając pięści

- To da się załatwić - pstryknął palcami, a potwór, który chodził wokół mnie rzucił się na mnie, w ostatnim momencie udało mi się uciec, zmieniając się w lisa, monstrum ganiało za mną, a ja uciekałam ile miałam sił w łapkach, po chwili zauważyłam jak nomu zostaje związany, rozpoznałam ten materiał

- Aizawa!- zawołałam zmieniając się spowrotem w człowieka, nagle poczułam jak robi mi się zimno, spojrzałam na swoje ciało i zorientowałam się że nie mam na sobie sukienki, którą nosiłam jeszcze chwilę temu, moje policzki pokrył rumieniec - Kurwa - burknełam do siebie

Time skip

Po tym jak straciłam ciuchy, Shigaraki wysłał wszystkie nomu na mnie, ale na moje szczęście obronili mnie nauczyciele, zaczęłam biec na suchoustego, już miałam zadawać cios, ale drogę zagrodziło mi czarne skrzydło, które odrzuciło mnie w tył, wylądowałam na czworaka, próbowałam jeszcze kilka razy, ale za każdym razem działo się to samo. Irytowała mnie ta dziewczyna, w końcu rzuciłam się na nią, podczas walki skutecznie unikała moich ciosów teleportując się, musiałam myśleć poza schematem, chciałam zadać cios, ale albino zniknęła, odwróciłam się za siebie i sprzedałam jej kopa z półobrotu, dziewczyna zatoczyła się, ale nie upadła. Widziałam jak rękawem wyciera krew, którą wypłynęła z jej ust, wyszczerzyłam się wrednie, czułam się jak Katsuki, zaczęłyśmy walczyć na pięści, nie miałyśmy czasu używać swoich quirk, bo ta druga odrazu to wykorzystywała, atakując. Po kilku minutach walki dziewczyna zaczęła mnie dręczyć psychicznie, mówiła rzeczy, które siedziały w mojej głowie głęboko ukryte, a teraz przy jej pomocy wyszły na zewnątrz, miałam dość jej gadania, gdy wypowiedziała zdanie, które mnie złamało

- Jesteś taka sama jak twój ojciec, nadajesz się tylko i wyłącznie na złoczyńcę!- stałam sparaliżowana, złotooka widząc to uśmiechnęła się wrednie - Twoim przeznaczeniem jest zabijać ludzi i ty dobrze o tym wiesz! Nigdy nie zostaniesz bohaterką!- zaczęła się cicho śmiać - Pozwól swojej prawdziwej naturze wyjść! Pozwól jej przejąć kontrolę!- krzyczała, a ja czułam się słabiej niż wcześniej, nagle z jej palców wystrzeliły w moją stronę złote nici, które otoczyły moje ciało i zacisnęły się na tyle mocno że nie mogłam się ruszać, zaczęłam się wiercić, ale to na nic

Nie pozwolę ci wyjść

Nie masz wyboru

Słyszałam psychopatyczny śmiech w głowie, jeśli zaraz czegoś nie zrobię to ona przejmie kontrolę nad moim ciałem

- Kimiko!- krzyk Aizawy wytrącił mnie z transu, w którym nie wiadomo kiedy się znalazłam

- Aizawa pomóż!- wierciłam się, a złote nici zaciskały się coraz bardziej, przecinając moją skórę przy każdym ruchu

Dziewczyna unikała ciosów szatyna nie puszczając mnie, aż w końcu Aizawa złapał jej ręce swoim szalikiem i kopnął w brzuch, tak że odleciała w tył, przy okazji luzując nici na tyle że mogłam się z nich wyślizgnąć i uciec, podbiegłam do szatyna i wtuliłam się w niego

- Dziękuję Aizawa - powiedziałam patrząc na dziewczynę, która zbierała się z ziemi

- Myślisz że się przed tym schowasz? Myślisz że uda ci się tego uniknąć?- zapytała, patrząc na mnie znudzona

- O czym ty mówisz?- nie do końca ją zrozumiałam

- Ty jesteś głupia czy taką udajesz?- widziałam że się lekko zirytowała - Nie pamiętasz spotkania nad jeziorem? Albo tego jak straciłaś kontrolę i zaatakowałaś tego blondaska?- osłupiałam w przerażeniu, skąd ona o tym wie?

- Kimiko o czym ona mówi?- słyszałam głos Aizawy

- Skąd ty o tym wiesz?- zapytałam, a na jej twarzy pojawił się wredny uśmieszek

- Mam swoje sposoby na śledzenie ludzi, a ty akurat bardzo mnie zaciekawiłaś

Próbowałam przeanalizować wszystko to co mówiła, gdy nagle poczułam jak duże dłonie łapią mnie za ramiona i podnoszą, tak samo stało się z Aizawą, przez naszą nie uwagę zostaliśmy złapani przez nomu, w głowie obmyślałam plan. Zmieniłam się w mysz i uwolniłam się z uścisku potwora, później przeobraziłam się w tygrysa i rzuciłam się na tego, który trzymał szatyna, raniłam mu ręce tak długo, aż puścił Aizawe, z trudem znokautowałam ablinoske, zostałam mocno poturbowana przez nią, tak że czułam ból przy najmniejszym ruchu, całe moje ciało było pokryte różnego rodzaju ranami, a pot który spływał po mnie tylko sprawiał mi większy ból wpływając do przecięć, normalnie nie mogłabym się ruszyć, ale pod wpływem adrenaliny prawie nie czułam nic, na końcu chciałam zrobić to samo z Tomurą, ale drogę zagrodziły mi płomienie... niebieskie płomienie. Odszukałam wzrokiem Dabiego, który kręcił głową na znak żebym trzymała się z daleka od miętowowłosego, zignorowałam go i z rykiem przeskoczyłam przez przeszkodę, biegnąc na Shigarakiego, słyszałam jak wołają za mną, ale odcięłam się od nich, teraz moim celem jest Tomura. Rzuciłam się na niego, ale on ze śmiechem zniknął w jednym z portali Kurogiriego, zmieniłam postać na wilka i rozejrzałam się, gdy nagle obok mnie pojawił się mały portal, a z niego wyłoniła się ręka, a kiedy dotknęła mojego boku, poczułam ogromny ból, a skóra w tamtym miejscu zaczęła odpadać, już wiem do kogo należała owa dłoń, zaczęłam skomleć i piszczeć, przez przemiany i ból, który zadawał mi Tomura, nie mogłam się ruszyć, przejechał ręką w stronę mojego brzucha, wychodząc z już większych rozmiarów portalu, śmiejąc się jak psychopata. Przewróciłam się na bok, tak żeby suchousty nie mógł mnie dotknąć, byłam wykończona, leżałam dysząc i skomląc, widziałam jego uśmiech spod tej łapy, którą miał na mordzie, już miał sięgać do mojej szyi, gdy nagle coś, a raczej ktoś go powstrzymał uderzając go w twarz, usłyszałam też wybuch, mój wzrok się zamglił, ale zobaczyłam jak ktoś podbiega do mnie, czułam jak coś cieknie mi z nosa i leżę na jakieś cieczy, otworzyłam pysk i wystawiłam język, poczułam specyficzny, metaliczny smak, krew. Słyszałam jak ktoś natarczywie wykrzykuję moje imię, a cholerny ból nie ustaje, nagle wszystkie siły mnie opuściły, poczułam że zmieniam się spowrotem w człowieka i widząc mroczki przed oczami odpłynęłam, nie czułam już bólu, nie czułam smaku krwi, widziałam tylko ciemność, mogłabym tu siedzieć już zawsze.

Wybuchowa Miłość | Bakugo KatsukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz