------------ ε ♢ з ------------
Są rzeczy, o których czasem nie powinno się mówić. Są słowa, których nie powinno się wypowiadać. Nie, kiedy dobrze zna się drugiego człowieka. Oczywiście, że mówienie prawdy jest ważne i szlachetne. Ale są takie chwile, kiedy nikt nie wymaga od nas tej prawdy, a Ty niejednokrotnie mnie nią potraktowałeś, choć wcale tego nie chciałem.
— Pomyliłem się co do ciebie. —
------------ ε ♢ з ------------
Yoongi miał chwilę do namysłu. Kierując się na niższe piętro, snuł rozważania nad próbą wprowadzenia nowej taktyki. Może kiedy Jimin pojmie, że Min nie boi się szczerości i z łatwością powierza mu swój sekret, to Park bardziej się do niego przekona.
Zrozumiał, że od jakiegoś czasu sprawa Jimina przybrała dla niego nieco inny wymiar. Zapomniał o prawdziwym powodzie, dla którego chłopak znajdował się na jego oddziale. Przecież prokuratura wciąż czekała na jakieś klarowne odpowiedzi, a tymczasem Yoongi ciągle wodził ich za nos, rzucając niejasne kąski. A przecież sam chciał wiedzieć, jaka była ta najprawdziwsza prawda.
Kiedy zeszli na dół, Min się rozejrzał. Korytarz był praktycznie pusty. Jedynie Gain krzątała się na recepcji, walcząc ze starą drukarką, o której wymianę już dawno miał się zgłosić do Banga. Za to w wejściu na stołówkę majaczyła sylwetka Chanyeola. To tam postanowił skierować się na początku. Poprosił Jimina, by poszedł już na świetlicę, ale ten to zignorował i podążył za lekarzem, chowając dłonie do kieszeni spodni.
— Yeolku, Yeolku — mruknął Min, podchodząc do ochroniarza.
Mężczyzna odwrócił głowę, posyłając mu groźne spojrzenie. Zrezygnował z niego dopiero w momencie, gdy dostrzegł uważnie obserwującego go Parka. Chłopak wyglądał, jakby był gotowy do ucieczki w każdej chwili.
— Co tam? — bąknął, wracając spojrzeniem do osób, znajdujących się na stołówce.
— Gdzie Jin?
— Poszedł sobie.
Min ściągnął brwi. Czy ten policjant naprawdę chciał go wytrącić z równowagi?
— Tak szybko?
Park zmrużył powieki, co nie umknęło uwadze lekarza. Nabrał wrażenia, że przeszkadzał ochroniarzowi w czymś ważnym. Zajrzał na stołówkę. Kręciło się tam kilku pacjentów, a przy stoliku, w rogu pomieszczenia, siedział Oh Sehun. Towarzyszyło mu dwóch, młodych chłopaków, wyglądających na jego gości.
Min nie miał zbyt wielkiej styczności z tym chłopakiem. Wcisnęli go na P4 bez cienia wyjaśnień, a jego przypadkiem opiekował się zupełnie inny lekarz. Do Kyungsoo przychodził co dwa, trzy dni i zawsze zamykał się z Sehunem w gabinecie na trzecim piętrze, a potem znikał z oddziału. Yoongi nigdy nie żył z nim w dobrych stosunkach, bynajmniej, lubili się ze sobą pokłócić na oczach pacjentów, ale wynikało to z zarozumiałości Do. W każdym razie — Kyungsoo i jego pacjent byli zagadką oddziału P4, którą Yoongi średnio się interesował, w przeciwieństwie do innych pracowników, uwielbiających o tym plotkować. Czasem korciło go, by dowiedzieć się, co takiego kryje się w aktach tego chłopaka, ale znajdowały się one w odrębnym rejestrze, do którego Min nie miał dostępu. Za to Do zabronił Sehunowi rozmawiać z ordynatorem oddziału.
Cóż. Yoongi nie miał więc zbyt wielu możliwości, a od kiedy Jaehyun podpowiedział mu, że to może jakaś wtyka z NSI, doszedł do wniosku, że nie będzie pchał nosa między drzwi, bo jakoś nie bardzo chciał ryzykować i przeszkadzać w pracy Wywiadu, gdyby ten nierzeczywisty scenariusz miałby być jednak rzeczywisty.
CZYTASZ
◦ Panic room ◦ [yoonmin]
FanfictionGdzie Park Jimin to morderca, a Min Yoongi jest święcie przekonany, że wszyscy się mylą. Inspiration: Au/Ra - Panic Room