--- ε 29 з ---

1.1K 227 130
                                    

------------ ε ♢ з ------------

Są rzeczy, o których czasem nie powinno się mówić. Są słowa, których nie powinno się wypowiadać. Nie, kiedy dobrze zna się drugiego człowieka. Oczywiście, że mówienie prawdy jest ważne i szlachetne. Ale są takie chwile, kiedy nikt nie wymaga od nas tej prawdy, a Ty niejednokrotnie mnie nią potraktowałeś, choć wcale tego nie chciałem.

Pomyliłem się co do ciebie. —

------------ ε ♢ з ------------

Yoongi miał chwilę do namysłu. Kierując się na niższe piętro, snuł rozważania nad próbą wprowadzenia nowej taktyki. Może kiedy Jimin pojmie, że Min nie boi się szczerości i z łatwością powierza mu swój sekret, to Park bardziej się do niego przekona.

Zrozumiał, że od jakiegoś czasu sprawa Jimina przybrała dla niego nieco inny wymiar. Zapomniał o prawdziwym powodzie, dla którego chłopak znajdował się na jego oddziale. Przecież prokuratura wciąż czekała na jakieś klarowne odpowiedzi, a tymczasem Yoongi ciągle wodził ich za nos, rzucając niejasne kąski. A przecież sam chciał wiedzieć, jaka była ta najprawdziwsza prawda.

Kiedy zeszli na dół, Min się rozejrzał. Korytarz był praktycznie pusty. Jedynie Gain krzątała się na recepcji, walcząc ze starą drukarką, o której wymianę już dawno miał się zgłosić do Banga. Za to w wejściu na stołówkę majaczyła sylwetka Chanyeola. To tam postanowił skierować się na początku. Poprosił Jimina, by poszedł już na świetlicę, ale ten to zignorował i podążył za lekarzem, chowając dłonie do kieszeni spodni.

— Yeolku, Yeolku — mruknął Min, podchodząc do ochroniarza.

Mężczyzna odwrócił głowę, posyłając mu groźne spojrzenie. Zrezygnował z niego dopiero w momencie, gdy dostrzegł uważnie obserwującego go Parka. Chłopak wyglądał, jakby był gotowy do ucieczki w każdej chwili.

— Co tam? — bąknął, wracając spojrzeniem do osób, znajdujących się na stołówce.

— Gdzie Jin? 

— Poszedł sobie.

Min ściągnął brwi. Czy ten policjant naprawdę chciał go wytrącić z równowagi?

— Tak szybko?

Park zmrużył powieki, co nie umknęło uwadze lekarza. Nabrał wrażenia, że przeszkadzał ochroniarzowi w czymś ważnym. Zajrzał na stołówkę. Kręciło się tam kilku pacjentów, a przy stoliku, w rogu pomieszczenia, siedział Oh Sehun. Towarzyszyło mu dwóch, młodych chłopaków, wyglądających na jego gości.

Min nie miał zbyt wielkiej styczności z tym chłopakiem. Wcisnęli go na P4 bez cienia wyjaśnień, a jego przypadkiem opiekował się zupełnie inny lekarz. Do Kyungsoo przychodził co dwa, trzy dni i zawsze zamykał się z Sehunem w gabinecie na trzecim piętrze, a potem znikał z oddziału. Yoongi nigdy nie żył z nim w dobrych stosunkach, bynajmniej, lubili się ze sobą pokłócić na oczach pacjentów, ale wynikało to z zarozumiałości Do. W każdym razie — Kyungsoo i jego pacjent byli zagadką oddziału P4, którą Yoongi średnio się interesował, w przeciwieństwie do innych pracowników, uwielbiających o tym plotkować. Czasem korciło go, by dowiedzieć się, co takiego kryje się w aktach tego chłopaka, ale znajdowały się one w odrębnym rejestrze, do którego Min nie miał dostępu. Za to Do zabronił Sehunowi rozmawiać z ordynatorem oddziału.

Cóż. Yoongi nie miał więc zbyt wielu możliwości, a od kiedy Jaehyun podpowiedział mu, że to może jakaś wtyka z NSI, doszedł do wniosku, że nie będzie pchał nosa między drzwi, bo jakoś nie bardzo chciał ryzykować i przeszkadzać w pracy Wywiadu, gdyby ten nierzeczywisty scenariusz miałby być jednak rzeczywisty.

◦ Panic room ◦ [yoonmin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz