------------ ε ♢ з ------------
Patrzyłeś na mnie i widziałeś to, co chciałeś widzieć.
— A kłamstwa piętrzą się wokół ciebie. —
------------ ε ♢ з ------------
20 grudnia
— Kopę lat, doktorku!
Yoongi mógł przysiąc, że Hoseok był na tyle głośną osobą, że nawet jego myśli dało się usłyszeć z daleka. Chłopak kroczył rześko przez korytarz, prosto do recepcji, gdzie lekarz stał razem z Yutą.
Kiedy tylko rano zadzwonił do Junga i powiedział, że to chyba czas na spotkanie, a do tego Jimin naprawdę chciał się z nim zobaczyć, Hoseok piał w telefon testując wytrzymałość bębenków lekarza. Powiedział, że weźmie prysznic, zje coś i pojedzie prosto do szpitala.
Nie kłamał. Minęła niecała godzina, a on był na miejscu.
— Szybko — skwitował Yoongi, uścisnąwszy dłoń chłopaka.
— Hę?
— Szybko tu dotarłeś. Chyba naprawdę ci zależało.
— Oj bardzo! — Ściągnął z ramion plecak i otworzył go, pokazując zawartość lekarzowi. — Mogę to dać Jiminowi?
Zerknął do środka, dosyć niechętnie, mając na uwadze dziwną osobowość Junga, ale na szczęście w plecaku było tylko kilka rodzajów słodyczy i dwie, grube książki. Skinął zgodnie głową, po czym zwrócił się do Yuty.
— Przyprowadzisz Parka?
Nakamoto uśmiechnął się i ruszył w stronę schodów. Yoongi za to zabrał Hoseoka ze sobą do gabinetu.
— Prosiłbym cię, żebyś był ostrożny — powiedział, szukając w szufladzie kopii potwierdzenia odwiedzin. — Jimin wciąż ma chwiejne nastroje i zdarza mu się przełączyć na tryb agresywnej świnki morskiej.
— Tak, wiem, przywykłem do tego.
Min się zatrzymał. Popatrzył na Hoseoka, który obracał długopisem w ręku, czekając, aż lekarz da mu świstek do podpisania.
— Do czego?
— Do tych różnych wersji Jimina.
— Skąd o nich wiesz?
Jung uniósł brew.
— Jimin zawsze taki był. Przecież mówiłem, że jest humorzasty. Czasem się śmieje, zaraz płacze, a potem krzyczy i rzuca wszystkim, co ma pod ręką.
Wzruszył ramionami. Yoongi wtedy zrozumiał, że Hoseok nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. Dla niego to były właśnie zwykłe wahania nastrojów. Nic więcej.
Wskazał palcem trzy miejsca, gdzie miało pojawić się nazwisko jego gościa, po czym wyprowadził go z powrotem na korytarz.
— Spotkam się z nim w jakiś strasznym, odizolowanym miejscu? Czy gdzieś, gdzie są inni ludzie? Generalnie mam kilka fobii, nie lubię małych pomieszczeń i te sprawy. Szczególnie brudnych.
— Jimin czeka na ciebie na naszej świetlicy. Na upartego możecie sobie wyjąć do rozmowy chińczyka i popylać pionkami po planszy, chyba, że postanowi wepchnąć je sobie do nosa i gardła, żeby się udusić. Wtedy trafi z powrotem do izolatki, a tego pewnie nie chcesz. Więc go przypilnuj.
— Eh? Nie będzie nas kontrolował żaden lekarz?
Stanęli w progu pomieszczenia. Znajdowało się tam kilku pacjentów i pielęgniarek, a także Doyo; Jimin siedział przy stoliku pod oknem, opierał brodę o dłoń i zamyślony wyglądał na zewnątrz.
CZYTASZ
◦ Panic room ◦ [yoonmin]
FanficGdzie Park Jimin to morderca, a Min Yoongi jest święcie przekonany, że wszyscy się mylą. Inspiration: Au/Ra - Panic Room