------------ ε ♢ з ------------
Haeundae. To plaża w Busan. Kiedyś byłem tam z rodzicami, piasek parzył mnie w stopy i wpadał do oczu, kiedy wiatr zawiał mocniej. Wciąż mam muszelki z tamtego wyjazdu. Wciąż pamiętam zimną wodę. Przyjemną bryzę.
Obiecałeś, że mnie tam zabierzesz.— Mogę cię przytulić? —
------------ ε ♢ з ------------
6 grudnia
— Tak to widzę, Yoongs. — Głos zaspanego Jaehyuna działał usypiająco także na psychiatrę. — Jimin w jakiś sposób obwiniał się za ten wypadek. Kisił to w sobie, wyniszczając od środka, ale jak to mówią, gówno zawsze na wierzch wypływa. Tu też wypłynęło. Dlatego Jiminowi przegrzały się styki i jest teraz u ciebie.
— Chciałbym je znowu utopić.
— Może być ciężko. Taka reakcja wskazuje na wysoki stopień zażyłości pomiędzy Parkiem a tym jego terapeutą. Nie wyskrobiesz mu tego z głowy w kilka dni.
— Tak... Zdaję sobie z tego sprawę.
— Bądź ostrożny. Muszę kończyć, wchodzę na salę sądową. Zdzwonimy się później.
Yoongi jeszcze jakiś czas wpatrywał się w wygaszony ekran telefonu. W szpitalu tego dnia panowała przygnębiająca cisza. Śnieg prószył z nieba, lepiąc się do okien, przez co w budynku było naprawdę ponuro. Kilku pacjentów złapało przeziębienie i całej placówce groziła epidemia, ale Min i tak nie nosił maski. Uważał, że jego odporność jest nadzwyczajnie wysoka.
Schował komórkę do kieszeni kitla i pchnął drzwi, przylepiając do twarzy delikatny uśmiech.
— Dzień dobry, Sanghee — wyszeptał dosyć melodyjnie, nie oczekując żadnej reakcji.
Jedynie sięgnął do ramy łóżka, na której zawieszona była karta pacjenta i podszedł bliżej kobiety.
Była niewidoma. Oczy stały się mętne i wodniste. Bladość źrenic i czerwień przekrwionych białek kontrastowały ze sobą, wzbudzając dziwny dreszczyk niepokoju. Yoongi się skrzywił, kiedy jej powieki dosłownie zaskrzypiały przy mrugnięciu.
— Nie jestem internistą, ale chyba przydałyby się krople do oczu — wymamrotał, sięgając po kartę kobiety — pani Seo.
— Możliwe — odparła ponuro.
Miał ochotę przyłożyć jej do twarzy środkowy palec, ale bał się, że może stanie się ofiarą nagłego ozdrowienia, zobaczy go i bezceremonialnie znokautuje szybkim ciosem z główki, a nie dało się niestety zaprzeczyć, że kobieta była od niego dużo większa.
— Jak się pani czuje?
— A jak mam się czuć? Przypięliście mnie do łóżka.
— Nie bez przyczyny. — Westchnął głośno i oznaczył coś na kartce. — Pytam, bo chcę wiedzieć, czy podawane pani leki są odpowiednie.
— Nic mi nie jest.
— A zdaje sobie pani sprawę z tego, co próbowała zrobić dwa dni temu?
— Zabić tego sukinsyna. Całe życie mnie dręczył. Nie zasługuje na to, by oddychać.
Psychiatra skinął głową, robiąc znaczącą minę i złożył podpis.
— Cieszę się, że jest pani świadoma.
CZYTASZ
◦ Panic room ◦ [yoonmin]
أدب الهواةGdzie Park Jimin to morderca, a Min Yoongi jest święcie przekonany, że wszyscy się mylą. Inspiration: Au/Ra - Panic Room