Rozdział 39 "Spróbuj nie myśleć o bólu"

1.9K 323 283
                                    

Donghyuck leżał na ziemi, a jego ciężki oddech uderzał prosto w leśne poszycie.

Nic mu się nie stało. Podniósł głowę i ściągnął z niej ramiona, którymi się osłonił przed upadkiem.

Zobaczył przed sobą drzewo. Miał dużo szczęścia, kilka centymetrów dalej i uderzyłby w nie głową.

Podniósł się na kolana i usłyszał, szybko zbliżające się kroki. Z każdym oddechem były coraz bliżej. Wstał, żeby biec dalej. Jednak już po kilku krokach poczuł, że ktoś łapie go za nadgarstek. Bez odwracania się, próbował z całej siły wyrwać rękę, żeby móc dalej uciekać.

- Donghyuck, czekaj. To ja.

To był Mark. Donghyuck poczuł jak coś zaciska się na jego piesi utrudniając oddychanie. Gdy tylko usłyszał jego głos zaparł się stopami w ziemię i dalej próbował wyrwać rękę.

Jednak Mark złapał go za drugie ramię i obrócił w swoją stronę. Zanim Donghyuck zdążył cokolwiek zrobić, chłopak objął go ramionami i przyciągnął do swojej piersi.

- Głupku, mogłem ci połamać rękę. - Usłyszał nad swoją głową zmartwiony głos chłopaka.

Szloch wstrząsnął całym ciałem Donghyucka, a gorzkie łzy spływały i wsiąkały w koszulkę Marka.

Tak bardzo nienawidził siebie i świata, a tak bardzo chciałby móc nienawidzić Marka. Opad z sił, więc jedyne co mógł robić to uderzać pięścią z pierś Marka, bo druga ręka uwięziona była w dłoni chłopaka.

- Cii cii... - Szepnął przytulając jego głowę do siebie. - Jestem tutaj.

Donghyuck zacisnął zęby i użył ostatków siły, żeby odepchnąć od siebie chłopaka. Starszy jednak był silniejszy i po chwili szamotaniny, Mark potrząsnął Donghyuckiem trzymając go za ramiona.

- Lee Donghyuck! Uspokój się, bo powiem to raz i nie będę powtarzał!

Donghyuck zatrzymał się, wystraszony nagłym krzykiem Marka.

- Kocham cię Lee Donghyuck. Kocham cię i nie pozwolę ci odejść.

Chłopak stał oniemiały, a dookoła słychać był tylko lekki szum drzew. Patrzył na postać Marka oświetloną tylko przez nikłe światło księżyca. Chciałby teraz widzieć jego twarz.

- Przestań. - Poprosił chwytając się za pierś, bo poczuł jak jego serce przestaje bić.

- O nie. - Mark pokręcił głową, a Donghyuck czuł jak mocniej zaciska palce na jego ramionach. - Nie tym razem Hyuck. Już raz pozwoliłem ci wcisnąć sobie słowa w usta. Pozwoliłem ci mówić mi co czuję. Teraz ty posłuchasz mnie.

Donghyuck skulił się w sobie, czekając na to co ma mu do powiedzenia Mark, jednak chłopak wziął kilka głębszych oddechów i rozluźnił uścisk.

- Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek? - Zapytał już łagodnie i wytarł wierzchem dłoni policzek chłopaka.

- Nigdy nie zapomnę. - Wyznał drżącym głosem.

- Ja też. - Donghyuck mógł usłyszeć jak chłopak się uśmiecha. - A później ty, zmusiłeś mnie, żebym powiedział, że to dla mnie nic nie znaczyło. - Uśmiech zamienił się w gorycz.- Wiesz jak długo nie mogłem sobie z tym poradzić?

- Dlaczego?

- Bo już wtedy cię kochałem Donghyuck. Nie wiedziałem tego wtedy, ale czułem to. Nadal przeraża mnie jak bardzo silne jest to uczucie, a ono każdego dnia rośnie. Boję się, że w końcu mnie ono zmiażdży. - Mark przysunął się bliżej niego.

Painless (MARKHYUCK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz