Rozdział XIV Pierwsza randka

4 2 0
                                    

Adrian Chrząszcz ,,Przekleństwo,,

Rozdział XIV
Pierwsza randka

Wczorajszy dzień był cudowny... Spędziłem z Lily pół dnia... Od godziny 13 do godziny 23, kiedy powiedziała, że jest jej zimno i chciała wrócić do domu. To magia... Mógłbym z nią spędzać całe dnie... Mógłbym przebywać w naszym miejscu całe dnie... Do tego, o mój boże, zgodziła się na randke... Powiedziała, że to jej pierwsza randka... Ale moja też... Co prawda mam już plan ale to wszystko brzmi tak ogromnie.
Zegar wskazuje godzine 13. Mam 4 godziny żeby wszystko przygotować.
Ubrałem się w czerwone spodnie, Czarną koszulke i czarną bluze, po czym wszedłem do łazienki aby umyć zęby, nastepnie skierowałem się na dół, gdzie spotkałem moich rodziców, którzy powiedzieli, że mają już zarezerwowaną restauracje a potem jadą do babci do Byron, gdzie zostaną dwa dni. Tak, poprosiłem ich żeby gdzieś poszli, co to za randka z rodzicami oglądającymi telewizor w salonie? Naszczęście się zgodzili a ja moge być zadowolony, że dzięki mnie spędzą romantyczny wieczór w restauracji. Zaproszenie Lily na randke było implusem, nie planowałem tego, dziwie się, że wymyśliłem jakiś w miare logiczny plan na ten wieczór.
Pożegnałem się z rodzicami, założyłem buty i wyszedłem z domu.
Schowałem ręke w kieszeń aby wyciągnąć liste zakupów, które musze kupić. Lista Prezentowała się tak:
,,Kurczak
Świece
Lody czekoladowe
Tortilla
Sałata
Sos chilli
Makaron Sphagetii
Sos pomidorowy
Ogórek
Pomidor
Soki 100%,,
Na przystawke planowałem zrobić jej moje słynne tortolinietki! Tak naprawde to tylko ja o nich wiedziałem, ale dodajmy temu daniu troche wielkości... Jest przepyszne i wymyślone przezemnie. Dokładniej jest to pieczona pierś z kurczaka, z sałatą, ogórkiem i pomidorem, polana sosem chili, zwinięta w tortille w kształcie kwadratu. Jesli to jej nie zasmakuje to chyba nic przygotowanego przezemnie jej nie posmakuje... Serio, to moje najlepsze danie...
Potem natomiast planuje podać spaghetii, takie romantyczne danie, mam nadzieje, że ta ślicznotka jest lubi.
Zostało mi 10 minut zanim dotre do centrum handlowego, naprawde dziś stresuje się bardziej niż zwykle...Chce żeby to było idealne, jednak jak to się mówi... Każda dobra randka musi mieć swoją wpadke...
Dotarłem do galerii, przeszedłem wielkie szklane drzwi po czym skierowałem się do Tesco.
**
Zakupy przebiegły sprawnie, następnie skierwałem się spowrotem do domu, godzina 14:20. Mam Ponad dwie godziny aby wszystko naszykować, idealnie. Stresuje sieeee.
W pustym już domu wyciągnąłem zakupy z toreb kładąc je na blat, następnie wszystko oprócz kurczaka schowałem do lodówki. Wyciągnałem deske i położyłem na niej mięso, następnie dwa talerzyki do których wsypałem mąke, natomiast do drugiej jajko wsypując do niej przyprawy. Tak, jestem dziwną osobą która wsypuje przyprawy do jajka. Ale jeśli smakuje fenomenalnie to chyba nie można się do niczego przyczepić.
Przygotowanego już kurczaka wrzuciłem na patelnie, podczas gdy zająłem sie krojeniem warzyw. 16:00. Tik Tak, Tik Tak.
Kurczak był już gotowy, a warzywa pokrojone, umieściłem wszystko w tortillach, które stworzyły 4 kwadraciki. teraz poczekają tu, a gdy przyjdzie Lily to wstawie je do piekarnika, żeby były chrupiące. 16:30. Tik Tak, Tik Tak. Zamknij się.
Wyciągnąłem świeczki z opakowania, chciałem zrobić z nich ścieżke prowadzącą do salonu w którym będziemy jeść. To chyba będzie romantyczne. Nigdy nie robiłem nic romantycznego w sumie.
Świeczki ułożone, poszedłem do kuchni po zapalarke. Powoli klękałem nad każda świecą odpalając je. Ścieżka płoneła, zgasiłem światło aby zobaczyć efekt, był obłędny. Na stole w salonie ustawiłem dwie duże świece.
Poszedłem na góre, przebrałem koszulke na brązową koszule, po czym zszedłem na dół i usłyszałem dzwonek do drzwi. szybko wstawiłem tortolinietki do piekarnika, zgasiłem światło i ruszyłem do drzwi.
Lekko otworzyłem drzwi, szybko wychodząc przed dom, tak żeby dziewczyna nie zobaczyła zbyt dużo.
-Wow... Wyglądasz pięknie- Rzuciłem rozmarzony, nie potrafiłem oderwać od niej wzroku.
-Dziekujee...- Widziałem jak policzki brunetki powoli stają się różowe.
-Zamknij oczy mała.- Powiedziałem stając za nią i łapiąc jej oczy pod szczelnymi kopułami moich palców. Otworzyłem drzwi, staneliśmy w holu po czym zamknąłem drzwi, ściągnąłem dłonie z jej oczu po czym poprosiłem, żeby je otworzyła.
-O mój boże... Paul... Nie wiem co powiedzieć...- Z oczu dziewczyny popłyneło kilka łez.- To piękne... Kochane... I nie wiem co powiedzieć...
-Wystarczą mi twoje oczy i nie musisz nic mówić piękna, ale nie płacz już.- Odpowiedziałem Lily.- Pozwól, że sciągne twój płaszcz i powiesze na wieszaku.
Powiesiłem płaszcz na wieszaku. Następnie złapałem dziewczyne w talii. Jej mięśnie spieły się, aby po chwili rozluźnić. Powoli szliśmy przez ,,ścieżke światła,, prosto do salonu gdzie poprosiłem aby usiadła a ja szybciutko wstawie makaron. Okazało się, że uwielbia spaghetii. Życie 0 Paul 1!
Wyciągnałem tortolinietki z piekarnika, były chrupiące i idealne do jedzenia. Położyłem na dwa czarne talerze po czym zaniosłem do salonu...
-Mmmm... Pięknie pachnie.- Skomentowała z uśmiechem dziewczyna.
-A jeszcze lepiej smakuje mała.- Odpowiedziałem.
-Jaki skromny.- Zaśmiała się brunetka.
-Wiadomo.- Również zacząłem się śmiać.- Smacznego.
-Nawzajem Paul.
Z niecierpliwoscia czekałem aż zrobi pierwszy kęs. Nareszcie!
-Jezu. Ale to pyszne, ten kurczak jest najlepszy jaki w zyciu jadłam a calość jest tak samo obłędna.- Powiedziała wpatrując się w swój ugryziony kawałek.-Za każdym razem jak tu przyjde będziesz mi to robić, dobrze?
-Ależ oczywiście mała. Gotowanie dla ciebie to zaszczyt. Zrobiłem teatralny ruch ręką, na co dziewczyna się zaśmiała.
-Wiesz... To moja pierwsza randka, strasznie się stresowałam...- Powiedziała lekko zawstydzona, gdy połkneła kolejny kęs.
-Witaj w klubie Lily, moja też.- Odpowiedziałem klepiąc ją lekko po ramieniu.
-Cooo? Jak to?- Zapytałą zdziwiona tym co powiedziałem.
-A co wyglądam na faceta, który codziennie ma inną i zaprasza ją na randki.- Zaśmiałem się lekko.
-Nie... Poprostu myślałam, że już kiedyś byłeś na randce. Napewno kogoś miałeś.- Powiedziała patrząc się mi prosto w oczy.
-Nie, nie miałem Lily... Nigdy nie spotkałem osoby tak idealnej jak ty.- Odpowiedziałem nie spuszczając z niej wzroku.
-Paul... Ja... O boże... Czuje jakby w moim brzuchu coś było... To te całe motyle? Nigdy ich nie czułem.- Zaśmiała się dziewczyna.
-Mam nadzieje, że nie udawałaś i że to nie przez moje jedzonko moja droga.- Zażartowałem, co ewidentnie zrozumiała.
-Głupek.
-Głupek musi panią przeprosić i pójść przygotować spaghetii.
Zabrałem puste już talerze, po czym skierowałem się do kuchni. Odłożyłem do zmywarki, następnie przygotowałem spaghetii i wróciłem do mojej ukochanej.
-Znowu wygląda pysznie.- Powiedziała Lily patrząc na talerz.
-Nie schlebiaj mi tak.- Złapałem się teatralnie za serce, co rozśmieszyło kobiete.
Skończyliśmy jeść. Wyszedłem z pustymi talerzami, wsadzając do zmywarki. W kuchni puściłem nastrojową muzyke, gdy wracałem dziewczyna zrobiła wielkie oczy.
-Zatańczysz ze mna piękna?- Zapytałem łapiąc jej ręke.
-Ja... Tak!- Odpowiedziała powoli wstając.
Złapałem jej idealnie smukłą talie, natomiast ona objeła moją szyje.
Nasze ciała powoli poruszały się pod wpływem muzyki. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Muzyka zgasła, znaleźlismy się pomiędzy gwiazdami. Tylko my sami sobie wygrywający dźwięki. Nasze oddechy tworzyły nową melodie... Czas jakby się zatrzymał...A ja...? A ja poczułem że to ten moment!
-Lily zostaniesz moją dziewczyną?- Zapytałem, lecz dziewczyne jakby zamurowało.
Musze... Musze już iść...- Puściła moją szyje i zaczeła biegnąć z płaczem.
Co zrobiłem nie tak?
Wybiegła z salonu, chwyciła płaszcz i wybiegła na ulice. Nie moge pozwolić jej odejść! Kocham ją!
Chwyciłem buty, nawet nie zakładając kurtki, szybko zakluczyłem drzwi, nawet nie wiem czy aby napewno je zamknąłem i ruszyłem w bieg za nią...
-Lily!- Brak odpowiedzi.- Lily Poczekaj!- Nadal nic.- Lily Prosze...

Przekleństwo [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz