Rodzina haddockow żyła sobie spokojnie i szczęśliwie aż do pełnego dnia na który młodzi rodzice byli nieprzygotowani na to co się stało im kochanym dzieciom.
Kilka dni wcześniej
Czkawka- patrz kochanie jak nam małe skarby się szczęśliwie bawią i jak szybko dorastają.
Astrid- to prawda mój najdroższy zobaczysz nawet się nie spostrzegniemy jak nasze dzieci dorosna i nam w niektórych obowiązkach będą pomagać.
Czkawka- masz rację kochana przyjdzie czas że będę musiał przygotować syna do przejęcia tronu berk a Alice nie wiem może pomożesz coś skarbie.
Astrid- no nie wiem może damy jej akademię tak jak zrobił twój ojciec .
Czkawka- dobry pomysł
Młodzi rodzice nie spodziewali się to co się stanie im dzieciom.
Chwila obecna
To była późna noc i zarazem spokojna lecz w nieoczekiwanym momencie stało się to co każdy z wikingów się obawiał żeby to nikomu się nie przydażyło.
Czkawke i Astrid obudziły krzyk i płacz swoich małych pociech zerwali się z łóżka i ruszyli w stronę pokoju dzieci to co zobaczyli ścisnęło im serce więc szatyn odwrócił twarz do swej ukochanej i powiedział.
Czkawka- mylady spójrz nie zadobrze nasze dzieci nie wyglądają.
Astrid- masz rację skarbie ale ta choroba ci coś nie przypomina spójrz na dzieci.
Czkawka- dobrze mówisz mi się wydaje że to węgorza grypa na którą tylko Gothi zna lekarstwo trzeba szybko pójść po szamankę i pyskacza.
Astrid- dobrze to leć zostanę z dzieciatkami.
Po tych słowach czkawka wybiegł i szybkim krokiem poszedł po pyskacza i po Gothi. Minęło 15 min i czkawka przyprowadził znachorkę i miejscowego kowala.
Szamanka zaczęła badać dzieci po zakończeniu wszystkich badaniach zaczęła coś rysować czy pisać które zaczął tłumaczyć pyskacz.
Czkawka- i co się dowiedziałeś
Astrid- no mów że człowiekuPyskacz- mam dwie wiadomości dobrą i złą wiadomość która chcecie najpierw.
Astrid- ale najpierw powiedz na co dzieci zachorowały
Pyskacz- no więc...
Czkawka- no mów że człowieku
Pyskacz- za chorowały na węgorza grype , ale jest lekarstwo na tą chorobę
Rodzice- dzięki ci torze
Pyskacz- ale też i jest zła wiadomość lekarstwem na tą chorobę jest żółty oleander zmieszany że ślina smoka bawolenia
Czkawka- to cudownie wiem nawet gdzie te kwiaty można dostać a smok ...
Astrid - nie ma już prawie bawoleni kochany zostały one wybici podczas ostatniej wegorzej grypy.
Uśmiech zniknął z twarzy rodziców a ich nadzieja malała z każdą sekunda.
Czkawka- co mamy teraz robić Astrid
Astrid- nie wiem
No cóż trzeba się postarać odszukać tego smoka może Thor nam pomoże - powiedział czkawka do blondwlosej dziewczyny.
Czkawka- z samego rana wyruszam na poszukiwanie smoka.
Astrid- skarbie po lecę z tobą
Czkawka- nie ktoś musi zająć się naszymi dziećmi.
Astrid może po prosimy twoich rodziców.
Czkawka- w sumie to nie jest taki zły pomysł moi rodzice już przeżyli podobną sytuację.
Astrid- to załatwione to samego rana wyruszamy choćmy się przygotować.
Czkawka- dobrze no to chodźmy
Młodzi rodzice poszli się szykować do niebezpiecznej wyprawy na której czekało na nich wiele niebezpieczenstw ale dla swoich dzieci zrobią wszystko.
Jak wam się podoba takie przybliżenie do śmierci ich dzieci się nie bójcie przeżyją może w następnym lub może pojzniejszym wyzdrowieją jak chcecie to komentujecie a jak nie to nie waszą decyzja
Ps. Życzę spokojnej nocy
CZYTASZ
przyjaźń przeradza się w miłość
FanficTo moje pierwsze opowiadanie będę się starał pisać tak jak tytuł opowieści przedstawia. W tym opowiadaniu bedzie Wielka miłość. czkawki i astrid początkowo astrid nie.zna czkawki bo.mieszka z ojcem na wyspie zwanej abra znanej z przepięknych wodospa...