~Chapter 8 -"Nie daj się oszukać" ~

647 31 7
                                    

Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów."
Isaac Newton 

–Bóldożerca sprawił, że zlałeś się w gacie? –Zapytał chłodno z sarkazmem –Maleństwo się przestraszyło? Nie chciałbyś, aby Cię użądlił, prawda? 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

–Bóldożerca sprawił, że zlałeś się w gacie? –Zapytał chłodno z sarkazmem –Maleństwo się przestraszyło? Nie chciałbyś, aby Cię użądlił, prawda? 

Znowu to samo. Użądlić. Thomas starał si o tym nie myśleć i spojrzał w kierunku schodów, skąd dobiegały jęki chorego, odbijające się echem od ścian. 

–Jeżeli Octavia tam jest, to chcę z nią porozmawiać. 

Chłopak nie odpowiedział, wpatrując się w Thomasa przez dłuższą chwilę. Następnie pokręcił głową.

–Wiesz co, Tommy...masz rację, nie powinienem być tak ostry dla Njubasów. Śmigaj na górę, jestem pewien, że Alby, Newt i Octavia Ci o wszystkim opowiedzą. Śmiało. Sorry za tamto –Poklepał go lekko w ramię, a następnie zrobił krok w tył, wskazując głową w stronę schodów. Thomas wiedział jednak, że chłopak coś kombinuje. To, że stracił pamięć, nie oznaczało wcale, że jest idiotą.  

–Jak się nazywasz? –Zapytał szatyn, próbując zyskać na czasie, zanim zdecyduje, co dalej. 

–Gally. I nie daj się oszukać. To ja tutaj jestem przywódcą, a nie ta cała pannica od siedmiu boleści –Na samo jej wspomnienie o dziewczynie Gally nie ukrywał niechęci jaki do niej czuł. Thomas zacisnął ręce z nieznanych mu powodów, ale nie spodobało mu się co on o niej mówił –Ale ja. Możesz się do mnie zwracać Kapitanie Gally, jeśli chcesz.

Po raz pierwszy się uśmiechnął. Jego zęby idealnie ponowały się z obrzydliwym nosem. Brakowało mu dwóch lub trzech jedynek, a żaden z pozostałych zębów w życiu nie miał kontaktu ze szczoteczką do zębów. Odór wydobywający się z ust Gally'ego przywołał z pamięci Thomasa okropne wspomnienia i sprawił, że go zemdliło. 

–W porządku –Powiedział. Miał już dość tego chłopaka i marzył, aby go walnąć w twarz –Zatem niech będzie Kapitan Gally –Nabuzowany adrenaliną, przesadnie zasalutował, zdając sobie sprawę, że przesadził.

Za ich plecami rozbrzmiał chichot zgromadzonych osób i Gally spojrzał w ich stronę, rumieniąc się. Kiedy Thomas zwrócił oczy ku niemu, dostrzegł wymalowaną na jego twarzy -na pomarszczonym czole i olbrzymim nosie -nienawiść.  

–Idź –Powiedział do szatyna –I trzymaj się z dala ode mnie krótasie. 

Wskazał na schody, tym razem nie odrywając od Thomasa wzroku. 

–W porządku –Rozejrzał się dookoła po raz kolejny, zawstydzony, zmieszany i wściekły. Czuł, jak krew napływa mu do twarzy. Nikt nie starał się go powstrzymać za wyjątkiem Chucka, który stał przy frontowych drzwiach, kręcąc głową.

–Nie wolno Ci –Rzekł młodszy chłopak –Jesteś Njubi, nie możesz tam iść. 

–Idź –Rzucił Gally szyderczo –No dalej.

The Maze Runner - Pierwsza StreferkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz