Graham przeciągnął się i ziewnął. Czy rzeczywiście zasnął przy śledzeniu wszelkich danych o zaginięciu Szyszki i Bucia? Przejechał dłonią po twarzy. Mogłem posłuchać Zhesc i zrobić sobie kawę. Przeszło mu przez myśl, ale się wzdrygnął. Nie lubił kawy. Może nie był to jednak tak dobry pomysł i zrobił dobrze, że nie wypił kofeinowego napoju? Grayham potrząsnął głową. Zdecydowanie miał ważniejsze problemy na głowie, niż zamartwianie się kawą. Wstał z krzesła, odczuwając skutki spania na półsiedząco. Bolał go kark. Potarł go i postanowił wyjść z pokoju.
Jego wzrok jednak przykuł napis widniejący na ekranie komputera. Graham zmrużył oczy.
UrAtOwAłEś IcH?
Co to miało znaczyć i dlaczego pojawiło się na ekranie komputera? Jego komputera? Jak ktoś zdołał włamać się do urządzenia należącego do Grayhamów? Graham podszedł do biurka i zaczął coś kombinować. Po chwili napis zniknął, pozostawiając chłopaka z dziwnym uczuciem niepokoju, którego... od dawna nie zaznał.
—//—//—
Znak na niebie oznajmiał:
To nie koniec F.L.
— F.L? Facuconte Łysham? — Sir uniósł brwi. Harry wzruszył ramionami.
— Ciec, ty lepiej wezwij gongolę.
— A, no tak — Bucio zaczął majstrować coś przy zegarku. Zaraz pojawił się przed nimi pojazd z napisem GoNgOlA gRaYhAmÓw Sir uśmiechnął się triumfalnie. Wsiadł do gongoli, a za nim Harry uczynił to samo. Zaginieni członkowie nadchodzą.
—//—//—
Zhesc niemal zemdlała, gdy usłyszała otwierające się drzwi wejściowe. Wszyscy mieszkańcy posiadłości poza nimi byli w domu. Czyżby...?
Pisnęła podobnie do Bozra, któremu dokuczał CDF. Zakryła usta dłonią. Jej syn... mąż...
— Och, moi kochani — podeszła do nich i wzięła dwójkę Grayhamów w objęcia. Nie powstrzymywała łez. Myślała, że już nigdy ich nie zobaczy.
— Ta, cze matka — powiedział Harry, który powoli się dusił przez uścisk Zhesc. Graham zaalarmowany krzykiem, podobnie jak reszta domowników zszedł na dół. Stanął w bezruchu patrząc na to, kto przybył. Udusz miał podobną reakcję, ale do tego podskoczył i otworzył szeroko buzię.
— Ha... — zaczął Graham — OMYGY SZYSZKA, TY ŻYJESZ — podbiegł do niego z dziwnym uśmiechem. Graham zdecydowanie rzadko okazywał emocje. Był raczej wiecznie wpatrzony w telefon. Szyszka uniósł brwi.
— Jestem martwy w środku — odpowiedział.
— Dobra, nie miałem z kim podbijać serwerów i bawić się w RP!
— Oki to pa.
— Co powiecie na pogrzeb mrówek Bozra? — Zapytał CDF. Bozr wydał z siebie dziwny krzyk.
— TY CHAMIE — Bozr upadł na kolana i zalał się łzami. Zhesc od razu do niego podeszła i niemal mordowała CDFa wzrokiem.
— Co powiecie na małe... — Sir sugestywnie pogładził kieszeń, w której miał okulary brata — eksperymenty? — Wzrok, którym ich obdarzył okazywał czyste szaleństwo. Widocznie trzeba je było jakoś zabrudzić...
—//—//—
Jakie hepi, sprawiam, ze Graham ma depresje jak wszyscy
No świetne decyzje
CZYTASZ
Ród Grayhamów
HumorHarry Szyszka Grayham, Kokarzu Grayham, Ojka Grayham, Daoj Grayham, Udusz Grayham, Sir Bucio Grayham, Graham Grayham, Cdf Grayham, Bozr Grayham, Zhesc Grayham tworzą ród. Jak potoczą się ich kosy?