20

27 5 20
                                    

Wszyscy spojrzeli na Sir Bucia, jakby był jakimś wyjątkowo dziwnym wybrykiem natury.

— No co? — Spytał.

— Ta, już idziemy — Powiedział ostrożnie Daoj. Sir klasnął w dłonie i upadł tyłkiem na podłogę z dość dużym hukiem. Wszyscy za nim uczynili to samo, ale zdecydowanie ostrożniej i lustrując go wzrokiem.

— To co? — Zapytał znudzony Graham.

— Patrzcie co mam! — Sir wyciągnął z kieszeni okulary Facuconta. Reszta uniosła brwi.

— Połamane okulary — odparł Graham.

— To nie jakieś tam okulary! To okulary należące do osoby o imieniu SIR FACUCONTE — jego imię i przydomek wręcz wypluł z nienawiścią — Łysham — dodał po chwili trochę bardziej opanowany.

— Kim jest ten człowiek? — Zapytała Ojka. Znowu się odezwała. Co się tu działo?

— Twoim wujkiem. Nie wnikajcie w tę historię. Kiedyś ją jeszcze poznacie. Wracając do okularów. Gdy schowałem je w kieszeń, na niebie pojawił się oślepiający napis, na którym było... było... yy... — Spojrzał speszony na Harry'ego.

To nie koniec F.L. — odpowiedział Szyszka.

— Tak, właśnie! Myślałem, że po upadku z wieży...

— Zaraz, jakiej znowu wieży? — Graham uniósł brew.

— Nie przerywaj mi — Sir spojrzał znacząco na syna — po upadku Łyshama z wieży, myślałem, że nie jest w stanie w żaden sposób się komunikować, a jednak! Zostawił wiadomość na niebie! Czy to nie fascynujące? — Buciowi zabłyszczały oczy, co nie było widoczne przez jego okulary.

— Zaraz... Łysham zaczyna się na Ł, a na niebie widniało L — Graham zmarszczył brwi. — A inicjały to pierwsza litera imienia i nazwiska, nie?

— Tak... — Powiedział ostrożnie Sir. — Graham, jesteś geniuszem! — Graham lekko się wzdrygnął. Bucio do niego podbiegł. — F.L. to niekoniecznie Facuconte!

— Ta... — Chłopak lekko odsunął się od ojca. Miał jakąś przestrzeń osobistą i wolał, żeby nikt jej nie naruszał. Idiota. Skarcił siebie w myślach. Coś nagle go olśniło.

— To idziemy grać w minecrafta? — Zaproponował Udusz.

— Nie... ja... muszę iść — Graham podniósł się z podłogi, co zdziwiło resztę. Miał pewne sprawy do załatwienia. F.L. znał kogoś o tych inicjałach i nie był z nim w dobrych stosunkach.

—//—//—

Co tu się dzieje

Wyjaśni ktoś

Tak, wiem, że nic się nie dzieje w tym rozdziale

ALE MAM CHYBA JAKIEŚ POMYSŁY

Ród Grayhamów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz