eleventh: bright smile

1.8K 258 36
                                    

♡

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Od czasu wyznania swoich uczuć przez Yutę minął tydzień z kawałkiem, w ciągu którego Sicheng zdążył poukładać sobie większość myśli w głowie i pogodzić się z faktem, że powoli zaczynał widzieć starszego jako kogoś więcej niż przyjaciela, chociaż przy Lucasie dalej uparcie się tego wypierał.

Sicheng przekroczył próg kawiarni wraz z charakterystycznym dźwiękiem dzwoneczków. Wchodząc do niej, zawsze miał wrażenie, jakby wszystkie problemy zostawały za drzwiami, dzięki czemu mógł w pełni czerpać przyjemność ze spotkań z Yutą. A będąc już przy temacie Japończyka, trzeba przyznać, że po otworzeniu się przed Sichengiem czuł się dużo lżej, nawet jeśli nie wydawało się, żeby wcześniej było mu bardzo ciężko. Jakoś, lepiej mu się żyło ze świadomością, że chłopak wie o jego prawdziwych uczuciach, a fakt, że sam go pocałował, i to dwa razy! dawał mu nadzieję, że coś mogło z ich znajomości wyniknąć. Dlatego starał się jak najlepiej pokazać Sichengowi, że ogromnie mu na nim zależy, a robił to głównie przez notatki na kubkach. Tak, one dalej były ich małym, codziennym rytuałem, a dla młodszego dodatkową pomocą do przetrwania lekcji.

— Dzień dobry, cukiereczku, co dla ciebie? — przywitał się Yuta, słowo "cukiereczek" mówiąc po japońsku. To była jedna z niewielu rzeczy, które Winwin mógł zrozumieć i to w głównej mierze dlatego, że starszy powtarzał to wiele razy, zwracając się do niego w ten sposób, aż w końcu nie wytrzymał i musiał dowiedzieć się co oznaczało.
I choć nie mówił Nakamoto, że zna tłumaczenie tego słowa, to chłopak zauważył zmianę w reakcjach Sichenga, co pozwoliło mu się domyślić, że nie było tak bez powodu.

— Pytasz o to z przyzwyczajenia, czy sugerujesz zmianę w mojej diecie? — spytał Chińczyk, wiedząc, że Yuta sam był w stanie odpowiedzieć sobie w kwestii jego wyboru.

— Raczej to pierwsze — przyznał Japończyk. — W takim razie jedno grande latte.

Blondyn kiwnął głową, a następnie zapłacił i odszedł od kasy, aby oprzeć się o filar kawałek dalej. Uważnie obserwował Yutę, który, po napisaniu dla niego notatki, dalej obsługiwał klientów z uśmiechem na ustach z tą różnicą, że przy Sichengu śmiały się również jego oczy, a teraz chłopak miał na twarzy przyklejony firmowy wyszczerz, który nie mógł się równać z jego rozpromienioną buzią przy Winwinie.

Podczas czekania i przyglądania się starszemu udało mu się zauważyć, że on także kilka razy na niego spoglądał.

W końcu jego imię rozbrzmiało w lokalu wypowiedziane przez Jungwoo, bo w kawiarni był wyjątkowy ruch i Yuta nie mógł pozwolić sobie na zmianę w tym momencie.

— Smacznego — powiedział Koreańczyk, podając blondynowi jego kawę. Chłopak odebrał ją z delikatnym uśmiechem posłanym w stronę Jungwoo.

— Dziękuję — odparł i miał już zamiar się odwrócić, kiedy przypomniało mu się o małym liściku w kieszeni. — Lucas kazał mi ci to dać i przekazać, że dziękuje za wczoraj, cokolwiek się wtedy działo.

Kim uśmiechnął się pod nosem i odebrał karteczkę, patrząc na Sichenga z podziękowaniem wymalowanym na twarzy. Tajemniczy liścik od Lucasa okazał się być naprawdę uroczymi słowami na temat jego osoby, co, mimo że młodszy zawsze słodził mu w ten sposób, spowodowało wstąpienie gorąca na jego policzki. W dodatku na karteczce znalazł jeszcze zaproszenie na wspólne oglądanie seriali w domu Chińczyka, przez co do końca zmiany chodził podekscytowany.

Tymczasem Sicheng specjalnie odwrócił kubek tak, żeby nie widzieć notatki od Yuty i przekręcił go z powrotem, dopiero gdy usiadł przy stoliku.

Cześć, kwiatuszku, chciałem ci tylko powiedzieć, że uwielbiam twój uśmiech. Dlatego uśmiechaj się częściej, żeby rozjaśniać życie wszystkim dookoła!

Kąciki ust blondyna uniosły się mimowolnie, co pilnie obserwujący go Yuta od razu zauważył i westchnął z delikatnym uśmiechem na twarzy. Wciąż nie mógł uwierzyć, że aż w takim stopniu stracił dla niego głowę. Musiał przyznać, ciężko było mu powiedzieć to na głos, ale chyba naprawdę zakochał się w tym uroczym blondynku.

Wyżej wspomniany blondynek w czasie rozmyślań Nakamoto, upił łyk kawy z błogim westchnieniem. Sam zaczął zastanawiać się, co tak naprawdę czuł wobec starszego, bo całkiem nie rozumiał zachowania jego ciała w postaci zarumienionych policzków lub szybciej bijącego serca, gdy tylko był blisko Japończyka. Nie wspominając już o chwilach, gdy tamten prawił mu komplementy, bo emocje Sichenga wtedy wariowały i przeklinał za to Yutę, mimo że nigdy nie chciałby, aby przestał.

Winwin jeszcze raz spojrzał na tekścik starannie napisany przez starszego, przez co znów poczuł falę gorąca napływającą do jego twarzy.

Zdecydowanie nie chciał, by to się skończyło.

starbucks ↳yuwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz