eighth: hated mondays

2.1K 266 140
                                    

♡

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poniedziałek. Dzień, który nikogo normalnego nie wprowadzał w dobry nastrój, a już na pewno nie Sichenga. Drogi boże, jak on nienawidził poniedziałków.

Niechętnie zwlókł się z łóżka, żeby zaraz wylądować na podłodze i wcale nie miał zamiaru z niej wstawać. Niestety, telefon kolejny raz przypomniał mu o konieczności pójścia do szkoły i oznajmił, że czas wciśniętej wcześniej drzemki właśnie minął. Sicheng jęknął niezadowolony i podniósł się, sięgając po komórkę, aby zobaczyć wiadomość. Od Yuty rzecz jasna i jak bardzo by nie wielbił tego chłopaka, to teraz nie chciało mu się nawet odblokować smartfona, więc postanowił sprawdzić SMSa kiedy indziej.

Wyjął z szafy pierwsze lepsze ubrania, po czym skierował się do łazienki, żeby móc przebrać się z piżamy i zrobić cokolwiek ze swoją twarzą. Szybko przemył buzię tonikiem, po czym, patrząc na siebie w lustrze, uznał, że koniecznie musi nałożyć chociaż korektor, aby nie wyglądać jak żywy trup.
Wreszcie, gdy był w miarę usatysfakcjonowany efektem, wyszedł z łazienki i zmienił miejsce pobytu na kuchnię. Zerknął na zegar wiszący obok lodówki i zdał sobie sprawę, że zostało mu tyle czasu, ile ledwo wystarczało na dojście do szkoły. Szybko złapał w rękę jakąś słodką bułkę, którą mama zostawiła mu na blacie, po czym pobiegł do pokoju, żeby wrzucić kilka książek z biurka do plecaka i, po zasunięciu go, zbiec na dół. Z prędkością światła założył buty i narzucił na siebie dżinsową kurtkę, po czym wyleciał z domu, prawie zapominając o zakluczeniu drzwi.

Do szkoły dotarł minutę przed dzwonkiem, więc w pośpiechu zmienił swoje adidasy na czarne trampki i poszedł w kierunku odpowiedniej klasy, docierając na miejce w momencie, kiedy uczniowie wchodzili do sali.

Sicheng miał dość tego dnia już od momentu budzika i kiedy o tym myślał, w głowie zaświeciła mu się lampka z przypomnieniem o nieodebranej wiadomości od Yuty.
Wyjął telefon z kieszeni, mając ogromne szczęście, że siedział w ostatniej ławce, gdzie wzrok kiepsko widzącej nauczycielki zazwyczaj nie dosięgał.

yuta♡
hey cutie
mam nadzieję, że dobrze spałeś
przychodzisz dzisiaj do starbucksa?

Sicheng uśmiechnął się delikatnie i zaczął wystukiwać odpowiedź.

me
jestem niewyspany jak...
nie wiem jak co, ale się nie wyspałem hahah
a czy przyjdę to głupie pytanie, więc dostaniesz głupią odpowiedź

yuta♡
jaką?

me
ee
helikopter?

yuta
to widzimy się później

o której kończysz?

starbucks ↳yuwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz