20. Na przypale albo wcale.

2K 106 35
                                    


-Myślisz, że damy sobie radę?

-No pewnie, co może pójść nie tak?

-Wszystko może pójść nie tak.

-Wcale nie, myśl pozytywnie.

-Zawsze tak mówimy, a potem i tak coś się spierdoli, zobaczysz.

-Ale co się może stać podczas zwykłego wyjścia do galerii?!


Tak właśnie mijało popołudnie naszemu wesołemu małżeństwu, które postanowiło po raz pierwszy w czwórkę wybrać się do centrum handlowego w środku miasta. Zazwyczaj robili to jakoś na zmianę, kiedy jeden z mężczyzn udawał się na zakupy lub pozałatwianie jakichś ważnych spraw, drugi w tym czasie zostawał z dziećmi. Dzisiaj akurat nabrała ich ochota na jakieś wspólne, luźniejsze wyjście, a że zabierali już maluchy w różne miejsca, tak galeria nie powinna stanowić jakiegoś nowego problemu... czyż nie?

Oczywiście Jungkook co chwila powtarzał, że to głupi pomysł, i albo czegoś zapomną, albo w którymś z bliźniaków nagle obudzi się jakiś wewnętrzny Spiderman, zacznie chodzić po ścianach, aż dojdzie do sufitu, który jakimś sposobem uszkodzi, i wszyscy zostaną pogrzebani na miejscu.

Ale poza swoimi fantazyjnymi wizjami zdawał sobie sprawę, że nie będzie przecież całe życie trzymał dzieci jak w zamknięciu tylko z powodu swoich dziwnych przeczuć.

-Okej, gotowi? – zapytał ochoczo Taehyung zasuwając córce zamek od kurtki, przy okazji uważając, aby nie przyciąć jej nim brody. Pamiętał doskonale z dzieciństwa ten uporczywy ból, który niejednokrotnie sprawiała mu mama, i nie chciał aby jego własne dziecko tego doświadczyło (to poważna sprawa, prawie tak poważna jak nadepnięcie na Lego, i nie chciał aby Taerin miała do niego kiedyś o to wyrzuty).

W każdym razie, na jego pytanie Jungsoo odpowiedział czymś w stylu głośnego ,,blaa''.
Taehyung zdawał sobie sprawę, że synek tak naprawdę nic nie zrozumiał, i po prostu wydawał z siebie jakieś losowe dźwięki, ale i tak uważał to za urocze.

-Uznam to za tak. – zaśmiał się i wziął Taerin na ręce, aby tuż po tym razem z Jungkookiem wyjść z domu i udać się w stronę samochodu. Po dość długim męczeniu się z prawidłowym przypięciem fotelików dla maluchów, przyszła pora na ich podwójny wózek.

-Hmm... czy da się to złożyć tak, aby zmieściło się do bagażnika? – zapytał Taehyung obserwując obiekt na kółkach, i doszedł do wniosku, że składanie tego sprzętu może być ciut problematyczne.

-Mnie nie pytaj, ja ci mówiłem że coś spieprzymy.

Taehyung pokręcił głową i podszedł do pojazdu, zaczął go dokładnie oglądać z każdej strony i sprawdzać wszystkie tajemnicze elementy, które potencjalnie mogły służyć do składania wózka.

-Przydałoby się odszukać instrukcję obsługi.

-Daj mi to, bo nadejdzie noc nim w ogóle tam dojedziemy. – wtrącił zniecierpliwiony Jungkook i podszedł do wózka, aby spróbować go złożyć na siłę. A jak wiadomo, siły miał niemało... właściwie to mimo lekkiego zastoju w treningach spowodowanego ciążą, dalej miał w rękach więcej krzepy niż Taehyung. I chyba nie przemyślał do końca tego ruchu, bo nagle coś skrzypnęło, coś gruchnęło, i jedna z nóg wózka złożyła się nie w tą stronę co trzeba (sam do końca nie wiedział jak).

-Świetnie... - wymamrotał brunet, próbując jakoś wykręcić ową część. – Teraz to trzeba się będzie pieprzyć ze śrubokrętem.

-Jungkook, a nie możemy po prostu wziąć nosidełek? – zaproponował Taehyung, obecnie zajmując się dziećmi, które zdawały się być coraz bardziej podirytowane przez to wyczekiwanie.

Triple Happiness |  j.jk x k.th  (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz