Minęło kilka dni od powrotu ze wsi. Znowu zapanował codzienny, nudny spokój. Między mną, a Nikolą do niczego nie doszło. Filip dalej nie wiedział o moim zainteresowaniu kobietami, ale za to coraz lepiej szło mu z Weroniką. Tak przynajmniej mi się wydawało pisząc z nią jako Filip. Tak, wciąż to robię. Nie wiem dlaczego i właściwie po co. Chłopak jednak nalega żebym dalej to robiła, bo uważa, że zawdzięcza mi wszystko co między nim, a Weroniką jest. Ja wciąż mam wizję koncertu przed oczami, więc czemu nie? Regularnie wychodziłam z moimi przyjaciółmi, chociaż ostatnio najwięcej z Nikolą. Mimo wszystko dziewczyna dalej liczyła, że między nami może do czegoś dojść. W sumie nie miałam nic przeciwko. Teraz już było mi to raczej obojętne. Daniel nie zmienił swojego nastawienia do mnie po naszej ostatniej rozmowie. Dalej traktował mnie tak samo, a nawet miałam wrażenie, że nasz kontakt znacznie się polepszył. Co do Weroniki to starałam się o niej nie myśleć, ale ona próbowała mi to znacznie utrudnić pisząc do mnie praktycznie codziennie. Od niej rzadko słyszałam o Filipie, ale za to od niego wysłuchiwałam długich litanii na temat ich kolejnego spotkania czy pocałunku. Weronika jednak stanowczo zaprzecza, że są w związku. Filip chyba jest jednak innego zdania.
Leżałam na łóżku, pisząc kolejne wypociny, które nigdy nie ujrzą światła dziennego. Spojrzałam na świecący się ekran telefonu. Znowu Weronika. Nie wiedziałam już czy się cieszyć czy płakać z bezsilności i żalu, który mnie ogarniał.
W: Przyjdziesz do mnie?
Głęboko westchnęłam. Chciałam. Bardzo. Ale wiedziałam też, że nie jest to najlepszy pomysł.
Ja: Dzisiaj nie dam rady, przepraszam.
W: Nie pierdol. Masz być za godzinę.
Ostro.
Ja: Naprawdę nie dam rady.
W: Nie wkurwiaj mnie, Laura.
Wow. No nieźle. Nie wiem o co jej chodziło, ale była zdecydowanie za bardzo bezpośrednia.
W: Ja nie żartuję.
Ja: Okej. Będę.
Nie wiem czemu się zgodziłam. Nie mam pojęcia dlaczego uległam.
Po 20 minutach stałam przed drzwiami Weroniki. Czułam się nieswojo mimo, że nie powinnam. Niepewnie zapukałam w drewniane drzwi. Otworzyła. W samym staniku.
-Długo-powiedziała i bez żadnego przywitania weszła w głąb domu.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Iść za nią czy zostać przy wejściu. Spojrzała na mnie i znakiem głowy pokazała żebym szła za nią.
-Długo?-zapytałam.
-Długo jechałaś.
-Przecież minęło niecałe pół godziny.
-O pół godziny za długo.
Skrzywiłam się. Dziewczyna usiadła na kanapie w salonie. Patrzyła na mnie bez mrugania i z widocznym żalem na twarzy.
-Weronika, wszystko w porządku?
Cicho prychnęła, a ja czułam się zdezorientowana.
-Co tam u Nikoli?- zapytała przekornie.
-Całkiem dobrze.
-O, widzisz. A umiesz powiedzieć co u mnie?-rzuciła w moją stronę sarkastyczny uśmiech.
-Słucham?
-Czy umiałabyś powiedzieć co u mnie?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nie zrozumiałam jej pytania.
-Nie potrafisz, a wiesz czemu? Bo od przyjazdu ze wsi z Nikolą wyszłaś co najmniej kilka razy, a ze mną ani razu. Ledwo mi odpisujesz-dziewczyna odpowiedziała z gniewem w głosie.
-Ja...-zaczęłam, ale mi przerwała.
-Jeszcze Nikola urządziła sobie świetną zabawę, patrzy jak dużo może zrobić, a ja nie zareaguje. Przekracza granicę i od razu patrzy na mój ruch. Ty jej na to pozwalasz. Też chcesz zobaczyć ile zniosę, co nie? Ciekawa jesteś czy będę zazdrosna.
Poczułam ścisk w klatce piersiowej. Weronika miała chyba trochę racji. Uciekłam wzrokiem.
-A najzabawniejsze, że właśnie ja uświadomiłam ci to, że się w tobie kochała. Tylko wiesz, co? Kochała. Już nie kocha. Jak zauważyłaś znacząco się zmieniła i teraz jedynie jesteś zabawką.
Po co to mówiła? Co mi chciała udowodnić? Myślała, że tego nie wiem?
-Tak, wiem. Zgodziłam się na to-odpowiedziałam zdenerwowana.
-Ty w ogóle lubisz dziewczyny, czy też się tak bawisz?
-A co ty, kurwa do tego masz?-podniosłam ton głosu.
Weronika spojrzała na mnie ze złością. Byłam pewna, że podejdzie i mnie uderzy. Kiedy zbliżyła się do mnie, pchnęła mnie mocno na ścianę...i pocałowała. Chciałam się wyrwać, ale ona mi nie pozwalała. Z resztą, tak właściwie, wcale nie chciałam nigdzie iść. Jej ręką powędrowała na mój pośladek, a usta schodziły coraz niżej i zatrzymały się na szyi. Ja nie robiłam nic. Nie wiedziałam jak mam się zachować i co właściwie się dzieje. Po chwili całowania mojej szyji Weronika odsunęła się. Myślałam, że skończyła i chciałam z nią porozmawiać, ale tylko zdążyłam otworzyć usta, a dziewczyna mi przerwała.
-Zdejmij koszulkę.
Spojrzałam na nią ze zdziwieniem.
-Zdejmij koszulkę. Czegoś nie rozumiesz?-powiedziała bez żadnych emocji.
Nie mam pojęcia dlaczego, ale zrobiłam to o co poprosiła, a raczej zażądała. Dziewczyna wróciła do całowania mojej szyi a prawą ręką odpinała mi guzik spodni. Zaczęło mi się robić gorąco i coraz głośniej oddychałam. Weronika oderwała mnie od ściany i pchnęła na kanape na której wcześniej siedziała. Zdjęła swoją rozpinaną koszulę i ściągnęła moje spodnie. Wszystko działo się tak szybko, że nie byłam w stanie zrozumieć co właściwie się dzieje. Dziewczyna zaczęła całować okolice mojej klatki piersiowej, potem zatrzymała się na brzuchu na którym zrobiła kilka malinek. Przygryzłam mocno wargę i zamknęłam oczy. Było mi coraz ciężej oddychać. Po chwili znalazłam głowę Weroniki i wplątłam dłonie w jej włosy. Dziewczyna na chwilę wróciła do moich ust, które delikatnie ugryzła. W pewnym momencie przestała i spojrzała mi w oczy. Delikatnie się uśmiechnęła. W tym samym momencie jej dłoń znalazła się pod moimi majtkami, a jej palce we mnie. Zatrzymałam oddech, delikatnie otworzyłam usta i wygięłam się do tyłu. Weronika zbliżyła się do mojego ucha i cichutko szepnęła.
-Oddychaj.
Mocno wypuściłam powietrze i otworzyłam oczy. Weronika wciąż się we mnie wpatrywała, co delikatnie krępowało mnie w zaistniałej sytuacji, ale z drugiej strony było okropnie seksowne. Dobrze wiedziała co robić. Zaczęłam delikatnie jęczęć na co na twarzy dziewczyny pojawiał się pewny siebie uśmiech. Nagle znów zatrzymałam oddech, głośno jęknęłam i szeroko otworzyłam oczy.
O kurwa.
Weronika zadowolona ze swojej pracy wstała i miała zamiar wyjść z salonu. Na progu oddzielającyn salon on reszty domu, stanęła i odwróciła się w moją stronę.
-Nawet nie pytam czy ci się podobało, bo twój orgazm mówi sam za siebie. Jednak co do Nikoli to chyba tym razem przegrała.
Puściła do mnie oczko i wyszła.
CZYTASZ
Wyświetlono •ZAKOŃCZONE•
RomanceCzasami w naszym życiu pojawia się ktoś, kto zupełnie wywraca je do góry nogami. Zmienia wszystko. Włącznie z naszymi przekonaniami i uczuciami. Problem rodzi się wtedy, kiedy zaczynamy być świadomi, że tak nie powinno być. A mimo wszystko dalej w...