10.

8.7K 499 503
                                    

Od mojego spotkania z Weroniką minęło kilka dni. Właściwie nie działo się nic ciekawego. Nie miałyśmy dobrego kontaktu, pisałyśmy tylko raz. Dni mijały bardzo powoli, a ja skupiałam się na pisaniu i nadrabianiu seriali. Było to nawet przyjemne. Moje błogie dni przerwał jednak Filip mówiąc, że w weekend jedziemy pod namioty. Trochę mnie to zdziwiło bo chłopak nigdy nie lubił takich atrakcji. Nie byłam na to zbyt chętna, ale stwierdził, że to niespodzianka i muszę się zgodzić. Powiedział, że jedyne co mam wziąć to jakieś jedzenie na ognisko i ciepłe ubrania. Resztą zajmie się on. Zgodziłam się. Chłopak podjechał pode mnie w piątek wieczorem. Zobaczyłam jego samochód na parkingu, a potem usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam. Nie mogłam jednak za bardzo uwierzyć w to co zobaczyłam. Oprócz Filipa, w drzwiach stali też Weronika i Daniel. Widok dziewczyny mnie zupełnie nie zdziwił, ale Daniela jak najbardziej. Zmarszczyłam brwi.

-Przepraszam, ale co tu się dzieje?-zapytałam lekko zmieszana.

-Jedziemy pod namioty!-odpowiedziała zadowolona Weronika.

-Miałam bardziej na myśli, co robią Daniel i Filip w jednym miejscu i to z własnej woli?

Chłopaki spojrzeli na siebie po czym się zaśmiali.

-No wiesz-zaczął Filip-nie przepadałem za Danielem, ale podczas ostatniego spotkania okazał się całkiem fajny. Poza tym...wiem, że się lubicie i chciałem dać mu szansę.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć, ale zrobiło mi się bardzo miło.

-No to co? Lecimy?-zapytał Daniel i wziął mnie pod rękę.

-Ej! Już ją musisz podrywać?-zapytała Weronika przewracając oczami.

-Zawsze-spojrzał na dziewczynę i sarkastycznie się uśmiechnął.

Wsiedliśmy do samochodu Filipa. Jechaliśmy około dwudziestu minut. Przez całą drogę nikt z trójki nie chciał mi powiedzieć, gdzie właściwie zmierzamy. Gdy dotarliśmy, zobaczyłam ogromne łąki. Mieniły się na złoty kolor, który cudownie komponował się z błękitnym niebem. Gdy podjechaliśmy bliżej zauważyłam też zbiornik wodny, który niesamowicie błyszczał w promieniach słonecznych. Gdzieś koło drzew dostrzegłam rozłożone dwa małe namioty i przygotowane drewno pod ognisko.

-Wow-odpowiedziałam, a moi przyjaciele dumni z siebie uśmiechnęli się.

Wysiedliśmy z pojazdu, a Filip wyciągnął z bagażnika kilka zgrzewek piwa, jedzenie i jakieś koce.

-Mam nadzieję, że podoba ci się niespodzianka-powiedział Daniel patrząc na mnie.

-Tak...tylko nie bardzo wiem czym sobie zasłużyłam- zaśmiałam się.

-To taka niespodzianka bez okazji-wtrąciła Weronika.

Podeszliśmy bliżej ustawionych w szeregu zielonych namiotów. Powoli zachodziło słońce. Razem z Danielem rozłożyliśy koce, a Filip próbował rozpalić ognisko. Szło mu to nawet dobrze. Po chwili wszyscy siedzieliśmy razem piecząc kiełbaski i pijąc piwo. Ktoś nawet puścił muzykę. Miejsce to było oddalone od cywilizacji, co z jednej strony było dość przerażające, a z drugiej pozwalało nam robić wszystko na co tylko mieliśmy ochotę. Rozmawialiśmy o niczym i o wszystkim.

-Mam pewien pomysł-zaczął Daniel.

-Jaki?-zapytałam.

Chłopak wstał i wziął butelkę po wodzie, która leżała niedaleko.

-Zagramy w butelkę, tylko, że z prawdą i wyzwaniem. Co wy na to?

Spojrzeliśmy na siebie dość niepewnie.

Wyświetlono  •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz