Od mojego spotkania z Weroniką minęło kilka dni. Właściwie nie działo się nic ciekawego. Nie miałyśmy dobrego kontaktu, pisałyśmy tylko raz. Dni mijały bardzo powoli, a ja skupiałam się na pisaniu i nadrabianiu seriali. Było to nawet przyjemne. Moje błogie dni przerwał jednak Filip mówiąc, że w weekend jedziemy pod namioty. Trochę mnie to zdziwiło bo chłopak nigdy nie lubił takich atrakcji. Nie byłam na to zbyt chętna, ale stwierdził, że to niespodzianka i muszę się zgodzić. Powiedział, że jedyne co mam wziąć to jakieś jedzenie na ognisko i ciepłe ubrania. Resztą zajmie się on. Zgodziłam się. Chłopak podjechał pode mnie w piątek wieczorem. Zobaczyłam jego samochód na parkingu, a potem usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam. Nie mogłam jednak za bardzo uwierzyć w to co zobaczyłam. Oprócz Filipa, w drzwiach stali też Weronika i Daniel. Widok dziewczyny mnie zupełnie nie zdziwił, ale Daniela jak najbardziej. Zmarszczyłam brwi.
-Przepraszam, ale co tu się dzieje?-zapytałam lekko zmieszana.
-Jedziemy pod namioty!-odpowiedziała zadowolona Weronika.
-Miałam bardziej na myśli, co robią Daniel i Filip w jednym miejscu i to z własnej woli?
Chłopaki spojrzeli na siebie po czym się zaśmiali.
-No wiesz-zaczął Filip-nie przepadałem za Danielem, ale podczas ostatniego spotkania okazał się całkiem fajny. Poza tym...wiem, że się lubicie i chciałem dać mu szansę.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, ale zrobiło mi się bardzo miło.
-No to co? Lecimy?-zapytał Daniel i wziął mnie pod rękę.
-Ej! Już ją musisz podrywać?-zapytała Weronika przewracając oczami.
-Zawsze-spojrzał na dziewczynę i sarkastycznie się uśmiechnął.
Wsiedliśmy do samochodu Filipa. Jechaliśmy około dwudziestu minut. Przez całą drogę nikt z trójki nie chciał mi powiedzieć, gdzie właściwie zmierzamy. Gdy dotarliśmy, zobaczyłam ogromne łąki. Mieniły się na złoty kolor, który cudownie komponował się z błękitnym niebem. Gdy podjechaliśmy bliżej zauważyłam też zbiornik wodny, który niesamowicie błyszczał w promieniach słonecznych. Gdzieś koło drzew dostrzegłam rozłożone dwa małe namioty i przygotowane drewno pod ognisko.
-Wow-odpowiedziałam, a moi przyjaciele dumni z siebie uśmiechnęli się.
Wysiedliśmy z pojazdu, a Filip wyciągnął z bagażnika kilka zgrzewek piwa, jedzenie i jakieś koce.
-Mam nadzieję, że podoba ci się niespodzianka-powiedział Daniel patrząc na mnie.
-Tak...tylko nie bardzo wiem czym sobie zasłużyłam- zaśmiałam się.
-To taka niespodzianka bez okazji-wtrąciła Weronika.
Podeszliśmy bliżej ustawionych w szeregu zielonych namiotów. Powoli zachodziło słońce. Razem z Danielem rozłożyliśy koce, a Filip próbował rozpalić ognisko. Szło mu to nawet dobrze. Po chwili wszyscy siedzieliśmy razem piecząc kiełbaski i pijąc piwo. Ktoś nawet puścił muzykę. Miejsce to było oddalone od cywilizacji, co z jednej strony było dość przerażające, a z drugiej pozwalało nam robić wszystko na co tylko mieliśmy ochotę. Rozmawialiśmy o niczym i o wszystkim.
-Mam pewien pomysł-zaczął Daniel.
-Jaki?-zapytałam.
Chłopak wstał i wziął butelkę po wodzie, która leżała niedaleko.
-Zagramy w butelkę, tylko, że z prawdą i wyzwaniem. Co wy na to?
Spojrzeliśmy na siebie dość niepewnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/166326280-288-k470897.jpg)
CZYTASZ
Wyświetlono •ZAKOŃCZONE•
RomanceCzasami w naszym życiu pojawia się ktoś, kto zupełnie wywraca je do góry nogami. Zmienia wszystko. Włącznie z naszymi przekonaniami i uczuciami. Problem rodzi się wtedy, kiedy zaczynamy być świadomi, że tak nie powinno być. A mimo wszystko dalej w...