Rozdział 6.

8 1 0
                                    

Nowa piosenka była gotowa. W tekście były słowa wymyślone przez wszystkich, a sama piosenka była o życiu, żeby cieszyć się tym, co mamy, bo życie jest zbyt krótkie. Niby banalne, ale dla nich znaczyło to bardzo wiele. Każdy z pacjentów wiedział, że nie zostało im dużo czasu, który jest ograniczony, dlatego ten tekst był prawdziwy i przelewał wszystkie ich uczucia. A skomponowana przez Yoongiego muzyka jak zwykle była idealna, delikatny i powolny rytm odpowiadał każdemu. Teraz wystarczyło się tego nauczyć.

Yoongi, gdy tylko skończył rozwozić śniadanie, udał się w stronę sali muzycznej. Zasiadł do pianina i grał nowo wymyśloną melodię.

Coś się zmieniło, ale chłopak nie umiał określić, co. Spędzając coraz więcej czasu z nimi, czuł, że zaczął się do nich przywiązywać. Chciał wyzbyć się tego duszącego uczucia. Nie mógł tego zrobić.

Zauważył gwar na korytarzu i przerwał swoją grę. Odwrócił głowę i zobaczył jak Rora gdzieś szybko biegnie. Wybiegł z Sali zaniepokojony i ruszył za nią. Dogonił ją, złapał za rękę i zatrzymał. Ta wyrwała mu się.

- Rora, co się dzieje? – zapytał zaniepokojony.

- Nie teraz – krzyknęła i zniknęła za białymi drzwiami.

Do głowy chłopaka zaczęły napływać straszne myśli. Ktoś umiera. Zaczął machać głową, żeby pozbyć się tej okropnej myśli. Stał tak przed drzwiami i czekał, aż Rora znowu się w nich pokaże.

Podniósł wzrok i teraz uświadomił sobie, że znajduje się przed pokojem dziewczynki. Zamarł, na myśl, że coś złego dzieje się z Lią.

Przełknął głośno ślinę i poczuł, że pocą mu się ręce, szybko wytarł je o spodnie.

Rora w końcu wyszła. Głowę miała spuszczoną w dół. Chłopak złapał ją za ramiona, a dziewczyna podniosła wtedy na niego wzrok.

- Lia, co z Lią? – Ledwo przeszło mu przez gardło.

- Ona... -Głos dziewczyny się załamał i zaczęła głośno płakać.

Yoongi już nie chciał, żeby kończyła. Objął ją mocno i pozwolił jej płakać. Rora ścisnęła mocno jego bluzkę i zanosiła się płaczem. Blondyn jedynie gładził ją po plecach i nie odzywał się ani słowem. Wszystko, co by powiedział i tak nie miałoby sensu, nie sprawiłoby, że Rora poczułaby się lepiej. Bo co mógł powiedzieć? Będzie dobrze? Bezsens. Zdanie, które jest chyba najgorszym, co można usłyszeć, jako pocieszenie. Może miał powiedzieć, że Lia jest teraz w lepszym miejscu i że już nie cierpi? Kolejny bezsens, który jest tylko złudzeniem. Iluzją, żeby poczuć się lepiej. Żadne słowa nie były w stanie pocieszyć po utracie kogoś ważnego.

Przybiegła Naye, która miała w oczach łzy. Gdy ujrzała płaczącą Rorę wyrwała ją z objęć Yoongiego i obie głośno zaczęły zanosić się płaczem. Wtulone w siebie mocno pocieszały się swoją obecnością.

Yoongi nie wiedział, co ma zrobić. Odejść czy może je objąć, więc po prostu stał i patrzył na dwie płaczące dziewczyny.

Po parunastu dobrych minutach Rora podniosła wzrok na Yoongiego. Miała czerwoną twarz i podpuchnięte oczy. Sam jej widok był dla Yoongiego jak cios w serce. Widział, jak wszystko przeżywa, jak każda osoba, która odchodzi z tego miejsca, odbija się na jej psychice. Dziwił się, czemu dalej tu pomaga, powinna skąd odejść, ale poniekąd zaczął ją rozumieć. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Blondyn dziś już nic nie robił. Wrócił do swojego pokoju i rzucił się na to niewygodne łóżko. Schował twarz w poduszkę i dopiero teraz zaczął płakać. Tłumiąc szloch w materiale, wypłakiwał łzy, wyklinając niesprawiedliwość świata.

Podniósł się i wyciągnął schowaną kartkę z małej komody przy łóżku. Był to rysunek, który zrobiła dla niego Lia. Spojrzał na te koślawe postacie i uśmiechnął się przez łzy, które zaczęły kapać na pogięty papier.

To pierwszy raz, kiedy widział śmierć w tym miejscu. Śmierć małej niewinnej istotki. Załamał się i schował twarz w dłonie.

Gdy usłyszał pukanie do drzwi, szybko schował rysunek i przetarł policzki rękawem.

Drzwi lekko się uchyliły a w nich pojawiła się Rora. Wyglądała zadziwiająco dobrze, gdyby nie podpuchnięta od płaczu twarz. Usiadła obok Yoongiego na łóżku.

- Jestem już zmęczona Yoongi – powiedziała cicho, a chłopak na nią spojrzał.

- Może powinnaś odpocząć i odejść.

- Nie mogę. Bo – zatrzymała się i zrobiła długą pauzę – to miejsce nie da sobie rady beze mnie.

Yoongi zaczął podziwiać jej siłę i determinacje. Mimo tego była słaba psychicznie, udawała silną, a w głębi cierpiała. Chłopak po prostu złapał ją za rękę i objął.

Rora wtuliła się w ciało chłopaka, ale czując się skrępowana jego zachowaniem, chciała się wyrwać, co udało jej się. Yoongi jednak złapał ją i złączył ich usta.

Zaskoczona Rora nie wiedziała, co się dzieje, czuła jak jej policzki przybrały kolor purpury, ale nie była w stanie odsunąć się od ust blondyna. Jedynie oddawała niewinne pocałunki, które z każdą chwilą stawały się coraz bardziej przepełnione pożądaniem.

Potrzebowali swojej obecność jak nigdy przedtem. Może to pewnego rodzaju terapia na ukojenie bólu, ale obydwoje nie mieli nic przeciwko. Podobało im się to i na chwilę mogli zatracić się w chwili przyjemności.

Rora delikatnie rozchyliła usta, Yoongi to wykorzystał i wsunął swój język. Dziewczyna pozwalała mu na każdy gest i oddała mu się całkowicie. Była teraz taka niewinna i bezbronna, co podobało się Yoongiemu.

Blondyn położył Rorę na plecach i zawisł nad nią. Spojrzał na jej wilgotne od łez policzki, po czym musnął je swoimi wargami.

- Yoongi, ja nie mogę – powiedziała, przerywając wyjątkową chwilę – bo...

- Bo co? – przerwał jej Yoongi. – Po prostu dajmy ponieść się emocjom. 

zbiór siedmiu historiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz