Od rana Yoongi nie miał chwili spokoju jak nie zamiatanie to zmywanie. Rora, co chwilę jakby na złość znajdowała mu nowe zajęcie. Jednak prawdą też było to, że to miejsce potrzebowało większej liczby pracowników. Było tu zbyt dużo pracy, a do tego wszystko było nie pierwszej nowości. Oprócz zniszczonego budynku, który wymagał naprawy i gruntownego remontu, należałoby wymienić sprzęt, chociażby kupić nowe garnki i patelnie, nie mówiąc już nic o sprzętach do sprzątania. Odkurzacz ledwo zasysał brudy, więc często, zamiast go używać, po prostu zamiatało się szczotką.
Chłopak cicho przeklinając, machał miotłą, aż dotarł pod drzwi do gabinetu Dahee. Nie, żeby podsłuchiwał, ale drzwi były uchylone, więc mimowolnie słyszał, jak zmartwiona rozmawia przez telefon.
- Tak proszę pana, postaramy się spłacić długi. Tak. Tak. Do widzenia. – Kobieta odłożyła słuchawkę i westchnęła. – Jak nie uda nam się to, gdzie my się wniesiemy?
Yoongi domyślił się, o co chodzi. Hospicjum ma problemy finansowe. Zresztą zauważył to od początku, gdy tylko spojrzał na ten budynek, to ruina. Przeszło mu nawet przez myśl, że może rozpadnie się na dniach i nie będzie musiał tu siedzieć.
- Przepraszam – powiedział głośno Yoongi i wszedł do pokoju.
- Oh pan Min. – Poderwała się. – Czy mogę w czymś pomóc?
- Czy mogę tu pozamiatać? – zapytał obojętnie, udając miłego i pokazał na miotłę.
- A tak, oczywiście. – Uśmiechnęła się do niego, a Yoongi znowu prychnął na jej sztuczny uśmiech.
Jak mogła udawać taką pozytywną, gdy widać było, że jest zmartwiona? Yoongi nie wiedział, jak to jest udawać przed wszystkimi, że wszystko jest w porządku. Dahee musiała być silna dla pacjentów, nie mogła ich martwić tym, że może za parę miesięcy nie będą mogli już tu mieszkać. Musiała zrobić wszystko, żeby ich uratować. Sama. Nikogo nie mogła obarczać tym ciężarem. Ale Yoongi tego nie rozumiał, nie wiedział, jak ciężko jest być dla kogoś jedyną szansą i jedyną opieką. Dla blondyna kobieta nie była silna, była słaba, uważał ją za kłamczuchę, która ukrywa prawdę o tym miejscu.
Nie miał zamiaru mieszać się w sprawy tego hospicjum. Po odbyciu kary chciał zapomnieć o tym wszystkim i znowu bawić się swoim wspaniałym życiem pełnym wygody.
- Boże Rora, czemu każesz mi to robić? – zapytał płaczliwie Yoongi, trzymając gąbkę w dłoni.
- Ale o co ci chodzi? – zapytała zdziwiona. – Pacjent nie jest w stanie sam się umyć, więc musimy mu pomóc.
Rora podniosła starszego pana. Mężczyzna nie mógł sam się poruszać, praktycznie nie wychodził z tego pomieszczenia. Jedynie dzięki Rorze, która zabierała go na spacery na wózku, był w stanie zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Umyj mu plecy – rozkazała.
Yoongi zamknął oczy i zaczął szorować plecy mężczyzny. Był zniesmaczony i zawstydzony, widząc nagiego mężczyznę, którego musi umyć. Nigdy nie przypuszczał, że będzie musiał to robić. Zanurzył gąbkę w wodzie i nalał na nią żelu do kąpieli.
- Teraz stopy. – Yoongi zauważył rozbawienie na twarzy Rory, związane z satysfakcją, jaką czerpała z cierpienia chłopaka.
- Chyba żartujesz? – Dziewczyna pokręciła głową przecząco.
Chłopak z obrzydzeniem dotknął nóg starszej osoby. Zapłakał cicho i zrezygnowany wykonał polecenie. Mężczyzna posłał Yoongiemu przepraszający uśmiech, ale blondyn jedynie odwrócił wzrok.
- Pomiędzy palcami też – powiedziała Rora, a Yoongi spojrzał na nią wrogo.
Gdy chłopak już skończył, starszy pacjent skinął delikatnie głową.
- Dziękuje – powiedział cicho zachrypniętym głosem, ale Yoongi odwrócił się od niego i wyszedł.
- Ale ma pan straszne rysunki! – Mała dziewczynka przybiegła do Yoongiego i pokazała na jego rękę.
Blondyn przekręcił głowę na bok, zastanawiając się, o co chodzi małej.
Dziewczynka była niska i nie sięgała mu nawet do pasa. Na głowie miała chustkę, która przykrywała jej przerzedzone włosy. Jej chuda postura świadczyła o wysokim stadium choroby. Blada twarz i sińce pod oczami. Jednak wciąż miała uśmiech na ustach.
- Chodzi ci o tatuaże? – zapytał, odsłaniając rękaw.
- Tak! – powiedziała głośno i z zaciekawieniem przyglądała się jego ręce. – Mogę dotknąć?
Yoongi przymrużył oczy i już chciał odmówić dziewczynce, ale widząc jej proszący wzrok, westchnął ciężko.
- Tak – odpowiedział i kucnął naprzeciwko niej.
Dziewczynka jednym palcem dotknęła skóry chłopaka i szybko odsunęła dłoń, czekając na reakcję Yoongiego. Bała się, że tatuaże mogą go boleć, ale gdy zobaczyła, że blondyn nie zareagował, całą małą rączką dotknęła jego ręki.
- Lia! –Dziewczynka odwróciła się po usłyszeniu swojego imienia. – Co tu robisz? Wszędzie cię szukam.
Do małej podeszła młoda dziewczyna i chwyciła ją za rączkę.
- Ty nam pomagasz, tak? Min Yoongi? – zapytała i uśmiechnęła się nieznajoma. – Jestem Ho Naye, pacjentka hospicjum.
Dziewczyna nie wyglądała na chorą. Jednak skoro jest pacjentką Yoongi wiedział, że też musi być jednym z umarlaków.
- A to Lia. – Wskazała na małą dziewczynkę, która uśmiechnęła się do chłopaka. – Rora nieźle daje ci w kość, co? – zaśmiała się.
Yoongi westchnął i przytaknął.
- I to jeszcze jak. Wredna baba – wycedził przez zęby.
- Ale bez niej byłoby tu ciężko. Dużo nam pomaga – powiedziała Naye, a Yoongi zmienił trochę swoją postawę. Z grymasu niezadowolenia stał się obojętny. – Ya, Dahee miała rację, jesteś naprawdę przystojny!
Złapała Yoongiego za policzki i przybliżyła się do niego. Spanikowany chłopak cofnął się szybko.
- Naye, co ty robisz? – zapytała Rora, która znalazła się za nimi znikąd.
- Podrywam go – zaśmiała się głośno i puściła twarz chłopaka.
- Powinnaś leżeć, nie przemęczaj się zbytnio – powiedziała Rora w stronę dziewczyny, nie zwracając uwagi na to, co ta powiedziała przed chwilą.
- Ale Rora ja się dobrze czuję – zalamentowała Naye i wzięła Lię na ręce. – Pa Yoongi, do zobaczenia później – pożegnała się, a dziewczynka pomachała mu ręką.
Rora spojrzała na Yoongiego i skrzywiła się, chłopak zrobił to samo i pociągnął rękawy w dół. Wyminęła blondyna i specjalnie trąciła go mocno barkiem.
CZYTASZ
zbiór siedmiu historii
FanficSiedem historii, które nie są ze sobą powiązane. To po prostu siedem krótkich historii różniących się od siebie dosłownie wszystkim. 1. love letter - Miyouni (zakończone) Uważacie, że dawanie sobie liścików miłosnych jest żałosne? 2. the gate...