Hej!
Co tam u was?
Ja się chyba rozchorowałam xD
Ale to nie ważne, bo mam dla was coś z jednej strony omg, a z drugiej NIE CZEMU WHY SZLOCH I PŁACZ.
Chodzi o to, że koleś, który dubbinguje Rocketa w wersji hiszpańsko języcznej powiedział coś takiego:
Mogę wam powiedzieć, że film wzbudzi w was śmiech i łzy. Kluczowa postać umrze. Nie mogę zdradzić więcej. To dużo. Nie wiem, czy już nie powiedziałem za dużo. W filmie jest bardzo dużo interesujących rzecz. Bardzo, bardzo interesujące rzeczy dzieją się z Thorem. Film trzyma w napięciu. Rocket to inny stan umysłu. Rocket jest zawsze wściekły, zasępiony i strzela. Co więcej, w pewnym momencie jest tak smuty, że nie obchodzi go, jak się do niego zwracają inni bohaterowie, a przecież zawsze był to jego czuły punkt.
Czy wy to rozumiecie? Tak żal mi Rocketa... Strasznie. I jeszcze to, że ktoś umrze. I to ktoś ważny. Czyli... Możemy się już pożegnać z Tonym, Capem czy Thorem... To jest serio dołujące. Niby każdy od początku wie, że z nimi i tak kiedyś będzie trzeba się pożegnać. Ale i tak nikt nie będzie gotowy na ten smutek.
No dobra, chyba pora na pytanie...
Quill czy Rocket?
Od razu mówię, że szanuje Petera Q, bo tak jakby to dzięki niemu powstała ta książka.
No bo gdyby nie był takim debilem to nikt by nie umarł i Endgame by nie powstało, prawda?
Ale Rocket... Rocket to taki geniusz, skrzywdzony przez życie, ale jednocześnie jest dla mnie uroczy.
Rocket wygrywa. Zdecydowanie.Do jutra!
CZYTASZ
W oczekiwaniu na Endgame
De TodoW tej książce będziecie mogli się wygadać, podzielić swoimi spostrzeżeniami, czy teoriami o Avengers: Endgame! Ja też będę starała się w każdym rozdziale dać jakąś teorię, czy ciekawostkę. Zapraszam!