☆1☆

2.3K 103 4
                                    

☆louis☆

Poprawiłem torbę na ramieniu i spojrzałem na dzieci w wózku.

- Ejej....kolego tobie jeszcze nie wolno siadać. - zaśmiał się widząc starania Blue. - Pójdź w ślady siostry i śpij 3/4 dnia.

Chłopiec tylko wydał z siebie jakiś niezidentyfikowany dźwięk.

- Dziemy do wujka Timothéego co ty na to? - zapytałem z uśmiechem.

Ruszyłem w stronę parku przez, który musiałem przejść by dotrzeć do domu przyjaciela.

- Ale słodziaki! - usłyszałem pisk jakiegoś chłopaka.

Spojrzałem w bok i zobaczyłem młodą omegę z brązowymi włosami i niebieskimi oczami.

Posłałem mu ciepły uśmiech, który odwzajemnił.

- Jestem Troye, a ty jesteś nowy bo ja tu znam wszystkich, a ciebie pierwszy raz na oczy widzę. - zaśmiał się.

- Jestem Louis. Przeprowadziłem się tu 3 dni temu...

- A co cię sprowadza do tej watachy jeśli mogę zapytać...

- Alfa, z którą mam dzieci mnie zdradziła więc postanowiłem się od niej odciąć. Kożystając z tego, że mój przyjaciel przyjaźni się z waszą alfą poprosiłem go by załatwił mi tu mały kącik. - wyjaśniłem.

- No to ciekawie. A co do tej alfy to się nie przejmuj. Z pewnością jest tępą dzidą bo jesteś na prawdę śliczny. Szybko znajdziesz sobie tutaj alfę. Omega z dziećmi czy nie, taka jak ty sobie poradzi. - pocieszył mnie.

- Dziękuję za komplementy. - zaśmiałem się cicho.

- O! Mam pomysł. Moi przyjaciele z pewnością z chęcią cię poznają. Co powiesz na kawę w piątek? - zapytał.

- Jeśli będę miał z kim zostawić dzieci to z chęcią. - spojrzałem na swoje skarby.

- To podaj mi swój numer, a ja do ciebie napisze okiii? - spojrzał na mnie z nadzieją, a ja pokiwałem głową. - To do zobaczenia Louis! - przytulił mnie szybko i ruszył w swoją stronę.

To była najszybciej nawiązana znajomość w całym moim życiu.

Wzruszyłem ramionami i szedłem dalej alejkami.

Co jakiś czas mijałem alfy, które posyłały mi uśmiechy, których nie byłem wstanie nie odwzajemnić.

Do domu przyjaciela dotarłem po 40 minutowym spacerze.

Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi i czekałem aż ktoś mi otworzy.

- Fionn? - zapytałem widząc alfę w drzwiach. - Dawno cię nie widziałem. Gratuluję statutu. - posłałem mu uśmiech.

Chłopak już chciał coś odpowiedzieć, ale rozległ się głośny pisk.

- Louis! - Chalamet pojawił się w progu.

- Ciebie też miło widzieć Timmy, ale wolałbym by Darcy jeszcze trochę spała. - zaśmiałem się cicho.

Spojrzałem na nich i zobaczyłem znak połączenia na szyji przyjaciela.

- Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć, że się połączyliście? - zapytałem z wyrzutem.

- Teraz? - zachichotał.

- Wejdźmy do środka i porozmawiajmy na spokojnie. - zaproponowała alfa.

Po chwili siedzieliśmy w salonie z kubkami herbaty.

- Opowiadaj jak to tam było z tą twoją alfą Loueh.

- Eh...przyjaźniliśmy się od zawsze. Mieliśmy wzloty i upadki, a jak już wszystko zaczęło się układać i na świat przyszły te szkraby dowiedziałem się, że mnie zdradził. Tyle... - powiedziałem beznamiętnie.

- Aj....alfy to są jednak do dupy... - powiedział Timothée.

Mina Fionna była bezcenna.

- Nie patrz się tak na mnie. Długo mi zajęło przekonanie się że jednak nie jesteś taki beznadziejny. - wytłumaczył Chalamet.

- Z kim ja żyję... - jęknął Whitehead.

- I tak wszyscy wiedzą, że mnie kochasz... Dobra wracając do ciebie Lou. Głowa do góry skarbie. Z pewnością znajdziesz sobie wspaniałą alfę. - zapewnił mnie przyjaciel.

- Dobrze wiesz, że nie tak łatwo jest się odkochać... - mruknąłem.

- Dla ciebie nie ma rzeczy niemożliwych!

- A jednak nie udało mi się utrzymać związku...

- Bo miałeś głupią alfę i tyle...

☆☆☆☆☆

Wesołych Świąt kochani!

Miłego dnia!

xxViakokxx

✨🌈✨🌈✨

What's The Truth? (✔️/✅) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz