☆11☆

1.8K 90 10
                                    

☆louis☆

- To od czego zaczynamy? - zapytałem wychodząc ze szpitala.

- Słodycze dla dzieci za to że były dzielne u lekarza. - zdecydował brunet.

- Już lubię tatusia. - stwierdziła Darcy, którą niosłem na barana.

Na ramionach Harrego siedział Blue.

- Co chcą moje dzieci? - zapytał Styles wchodząc do sklepu.

- Winogrona, kiwi, banany i tęczowe żelki. - powiedział chłopiec.

Po chwili te oraz wiele innych produktów znalazło się w wózku zakupowym.

- Harry! Przecież oni wzięli połowę sklepu! - skarciłem go wkładając do koszyka chusteczki i opakowanie herbaty.

- Muszę was wszystkich rozpieszczać... - uśmiechnął się niewinnie.

- Jak dostanę wypłatę to odda-

- W tym momencie zakończymy twoją wypowiedź. - przerwał mi. - Jak dostaniesz wypłatę to ją zatrzymasz i koniec tematu.

- Harry! - zawołałem.

- Uwielbiam jak krzyczysz moje imię, ale Lou nie przy ludziach. - powiedział.

- Dupek. - pacnąłem go w ramię.

Po paru minutach wyszliśmy ze sklepu.

- Co się mówi? - spojrzałem na dzieci.

- Dziękujemy tatusiu! - powiedzieli równo.

- Nie ma za co skarby. - uśmiechnął się w ich stronę.

- Mam pytanie. - oznajmił Blue. - Tatusiu kochasz mamusie?

- Najmocniej na świecie. - odparł pewnie.

- To fajnie bo mamusia ciebie też. Tak mówiła. - wzruszył ramionami.

- Ale z ciebie gaduła co Blue... - zaśmiałem się.

- Czyli mamusia kocha tatusia. - Harry szedł koło mnie.

- Mówiłem Ci, że mam cie momentami dość? - zapytałem.

- Chyba coś tam wspomniałeś... - zmarszycz brwi.

- Widzę, że na pamięć ci siadło. - spojrzałem na niego z rozbawieniem.

Zajęty rozmową z brunetem nie zauważyłem gdy byliśmy już pod jego domem.

Weszliśmy do środka i zostawiliśmy torby na blacie w kuchni.

- Trochę się tu zmieniło. - powiedziałem patrząc na okropny wystrój.

- Ta... - skrzywił się.

- Wywaliła nawet biedne radio. - zaśmiałem się widząc brak przedmiotu.

- Udało mi się je schować. - powiedział i wyciągnął rzecz po chwili ją włączając.

- Fajne. - usłyszałem głos Darcy.

Siadzieli z Blue przy stole i uważnie słuchali piosenek.

- Potem pojedziemy po wasze rzeczy. Ile potrzebujesz czasu żeby się spakować? - zapytał.

- Ty żartujesz...

- A czemu bym miał?

- Pięć lat się nie widzieliśmy-

- To trzeba to nadrobić. Lou chcę cicbie i dzieci mnieć przy sobie. Chcę to wszystko naprawić. - złapał moje dłonie.

- Harry przypominam Ci że jesteśmy w domu, który zamieszkujesz ze swoją narzeczoną. - powiedziałem.

- Nie chciałem tych zaręczyn, więc z przyjemnością je unieważnię. - wzruszył ramionami.

- Ty jesteś nienormalny. - pokręciłem głową.

- Powiedziałbym, że błyskotliwy.

- Zostańmy przy nienormalnym.

☆☆☆☆☆

Pijcie dużo wody!

xxViakokxx

✨🌈✨🌈✨

What's The Truth? (✔️/✅) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz