Daisy
-Daisy, wszystko z tobą w porządku?! Otwórz te cholerne drzwi! Był atak akumy!- wskoczyłam przez okno do łazienki i przemieniłam się. Rodzynek wleciał do mojej torebki. Otworzyłam drzwi, a mulatka rzuciła mi się na szyję.- Nigdy więcej mnie tak nie strasz!
-Marinette i Adrien wrócili?- w tym momencie usłyszeliśmy jak otwierają się drzwi wejściowe. Poszliśmy do holu, gdzie zobaczyliśmy blondyna i granatowłosą.- Żyjecie!- krzyknęłam i przytuliłam ich.
-Jak widać.- odpowiedzieli w tym samym czasie i zaśmiali się.
-Przynieśliście popcorn!- krzyknął Nino, na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Mulat wyrwał blondynowi z rąk paczki z popcornem i przytulił je do siebie.
///////
Kiedy już byliśmy w piżamach postanowiliśmy zamówić pizze. A w czasie czekania na nią wszyscy zajęli się czym popadnie. Na przykład taki Nino postanowił pogadać sobie ze ścianą, ponieważ ustaliliśmy, że nie możemy używać telefonów, chyba, że trzeba do kogoś zadzwonić. Ja przeglądałam sobie dzisiejszą gazetę.
"Marcus Gray wystąpił o awans! Jutro dowiemy się, czy reżyser zajmie się najważniejszym filmem w historii Paryża, a może i całego świata!"
-Co?!- krzyknęłam. Dlaczego ja o niczym nie wiem?!
-Coś się stało?- spytała Marinette.
-Widzisz to?!- pokazałam jej gazetę.
-Nie cieszysz się?
-Z czego się tu cieszyć?! Wolałam jak nikt nie wiedział o mnie i mojej rodzinie, a tutaj piszą o moim ojcu w gazetach!
-Co jeszcze piszą?
-"Reżyser zdradził, że jeżeli dojdzie do tworzenia filmu, kostiumy wykona znany projektant mody Gabriel Agreste."?!
-Co?!- tym razem Adrien podniósł głos.
-To jeszcze nie koniec. "Chcemy, aby nasze dzieci grały w tym filmie.- mówi reżyser z projektantem" To przecież jakiś koszmar!
-Zgadzam się z tym.- potwierdził blondyn.
-Jesteście dziwni. Ja bym się cieszyła, gdybym miała wystąpić w filmie.- powiedziała Alya.
-Ty nie jesteś nami.- odpowiedzieliśmy razem z Adrienem.
Naszą "kłótnie" przerwał dzwonek do drzwi.
-Ja otworzę.- zakomunikowałam.
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
-Dobry wieczór.- przywitał się dostawca pizzy.
-Czy ja wiem, czy taki dobry?- wzięłam od chłopaka pizzę.
-Daisy?
Podniosłam wzrok i ujrzałam ciemnego blondyna z brązowymi oczami i widocznymi piegami na nosie.
-Alan? C-co ty tu robisz?- na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.
-Daisy, długo jeszcze z tą pizzą?!- krzyknął z salonu Nino.
-Twój chłopak?- brązowooki poruszył zabawnie brwiami.
-Nie! Skąd?!
-Dobra, dobra żartuję.- zaśmiał się.
-Co robisz w Paryżu?
-Jak widać pracuję.- wyjął z kieszonki karteczkę i długopis, gdzie zapisał jakieś numerki.- Nie mogę teraz rozmawiać, bo jeszcze mnie wywalą. Zadzwoń jak będziesz miała czas.
-Jasne. Ile płacę?
-20$. (nie wiem, jaką walutą się płaci we Francji- aut)- wyjęłam pieniądze i dałam je chłopakowi.- Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Wróciłam do salonu, gdzie od razu zostałam zasypana milionem pytań od Alyi i Marinette, odnośnie tego kto to jest, skąd się znamy i tak dalej i tak dalej.
-Kiedy macie randkę?!- ostatnie pytanie krzyknęły
-Co? Nie będzie żadnej randki!
-No przecież widziałyśmy jak na siebie patrzyliście.
-To nic nie znaczyło!
-Wmawiaj sobie dalej, ale my dobrze wiemy co się święci.
Wywróciłam oczami i poszłam do chłopaków jeść pizze.
Po bardzo "zdrowej" kolacji z dziewczynami zrobiłyśmy sobie do spania warkocze i chyba z milion zdjęć nas w kigurumi bohaterów, które później wrzuciłyśmy na Alyi bloga.
-Czy tylko mi nie chce się jeszcze spać?- zapytałam.
-Nie tylko tobie. Mam pomysł! Bitwa na poduszki!- mówiąc to Marinette wzięła do rąk poduszkę i uderzyła nią każdego po kolei.
W taki oto sposób rozpoczęła się chyba największa bitwa na poduszki jaką widziałam. Towarzyszyły jej napady niekontrolowanego śmiechu. Koniec końców wszyscy spaliśmy na naszych "broniach", które były porozrzucane po całym salonie.
Kochani informuję, że w następnym tygodniu nie będzie rozdziału, przez święta i te sprawy.
Życzę wam Wesołych Świąt!
CZYTASZ
Miraculum: Nowi Bohaterowie
Fanfiction"-No, no kogo ja tu widzę?- wzdrygnęłam się, gdy usłyszałam ten głos. -No nie wiem. Emm... Może mnie?- podszedł do mnie. -Daisy, tak? Luke.- podał mi rękę. -Ta, Daisy. -Co robisz po szkole? -Na pewno nic związanego z tobą. -Jejku, tylko pytam. -A ja...