Luke
-Dobra, ja też już muszę lecieć. Na razie!- Powiedziała i popędziła po dachach budynków.
-No to ja też będę się zbierał.- Powiedziałem- Nara!
Zacząłem biec w stronę domu. Wskoczyłem przez okno
-Loup, przemiana.- Powiedziałem i już po chwili byłem w normalnych ubraniach. Padłem na łóżko i westchnąłem.
-O co chodzi, Luke?- Spytało moje kwami.
-Ale, że co, bo nie rozumiem?
-Dlaczego tak wzdychasz?
-To był wyczerpujący dzień.- Odpowiedziałem.
-Dlatego, że Daisy dała ci kosza?
-Nie, Loup.
-To dlaczego?
-Po prostu dużo się dzisiaj działo.
-Masz na myśli Cheetah?- Znowu zapytał.
-Loup, skończ wreszcie zadawać te głupie pytania!
-Mam prawo wiedzieć, Luke- Założył łapki na piersi udając wielce obrażonego.- Zresztą, założę się, że to właśnie o nie chodzi.
Przekręciłem ze zrezygnowaniem głową dając mu frytka. Ten od razu wyciągną łapki z uśmiechem na pyszczku.
Daisy
-No nie mów mi, że lubisz rodzynki!- Zaczęłam się śmiać.
-To nie moja wina, że mam tak na imię i je lubię.
-Dobrze, już dobrze, poczekaj tu chwilę, zaraz ci je przyniosę.- Powiedziałam i cichutko zeszłam po schodach na dół.
Błagam, tylko, żebym nie obudziła rodziców!
Weszłam najciszej jak umiałam do kuchni i wyciągnęłam z szafki pudełko z rodzynkami. Wróciłam do pokoju.
-Proszę.- Podałam mu przysmak.
Położyłam się na łóżku i odpłynęłam.
\\\\\\\\\\
Marinette
-Marinette, znowu jesteś spóźniona.- Powiedziała pani Pierre. (wymyślona przeze mnie pani od biologii- aut)
-Bardzo przepraszam.- Przeprosiłam i usiadłam w ławce.
-A wracając do tematu, będziecie musieli zrobić projekt w trzyosobowej grupie. Tematem tego projektu będą zjawiska zachodzące w uczuciach człowieka. Chciałabym abyście opisali jak wy czujecie postrzegacie niektóre emocje, abyście opisali je za pomocą własnych przeżyć. Pod koniec lekcji podejdźcie do mnie grupami, podam wam emocję, którą musicie opisać. A teraz proszę dobrać się w trzyosobowe grupy.
-Robimy projekt z Daisy?- Spytałam Alyii.
-Przepraszam Marinette, ale umówiłam już się z Nino i Kimem.- Powiedziała.
-Spoko, nic nie szkodzi.
-Mari robimy razem projekt?- Podeszła do mnie czarnowłosa.
-Ok.
-Hej, Adrien masz parę?- Spytała.
-Co ty wyprawiasz?!- Krzyknęłam do niej po cichu, a ona tylko puściła mi oczko.
-Właśnie kogoś szukam.- Odpowiedział blondyn.
-No to bardzo dobrze się składa, możesz dołączyć do nas jak chcesz.
-Jak najbardziej się zgadzam.- Czy ja śnie, czy on właśnie zgodził się robić z nami projekt?! Nie, to jest po prostu niemożliwe!- I jak zgadzasz się Marinette?
-Słuchaj Adrien, do Marinette przyjechała ciocia, która bardzo nie lubi gości, więc u niej odpada, a ja jeszcze się rozpakowuję.- Dopiero teraz dotarło do mnie, że na ścianach mam pełno jego zdjęć, więc w tamtym momencie kłamstwo Daisy uratowało mi życie.- Czy to możliwe, żebyśmy spotkali się u ciebie?
-Jasne, bez problemu.- Odpowiedział. Uff, jestem uratowana.- To dzisiaj po szkole o 17?
-Jak dla mnie nie ma problemu?
-Dla mnie też.
Zadzwonił dzwonek i wszyscy zaczęli stawać w kolejce przy biurku pani od biologii. Stanęliśmy na jej końcu.
-No i wy macie opisać uczucie miłości.- No to cudownie.
Jednak możliwe, że rozdziały będą pojawiały się częściej, bo wena mi dopisuje!
CZYTASZ
Miraculum: Nowi Bohaterowie
Fanfic"-No, no kogo ja tu widzę?- wzdrygnęłam się, gdy usłyszałam ten głos. -No nie wiem. Emm... Może mnie?- podszedł do mnie. -Daisy, tak? Luke.- podał mi rękę. -Ta, Daisy. -Co robisz po szkole? -Na pewno nic związanego z tobą. -Jejku, tylko pytam. -A ja...