Daisy
Obudził mnie wkurzający dźwięk dzwonka do drzwi. Zignorowałam to i wróciłam do spania. Jednak ktoś nie przestawał dzwonić.
-Mamo! Otwórz te drzwi! Nie mogę spać!- krzyknęłam nie otwierając oczu, ale koniec końców je otworzyłam czując, jak ktoś dotyka mojego policzka. Ujrzałam patrzące na mnie piękne, niebieskie tęczówki szatyna.
-Dzień dobry, Księżniczko.- uśmiechnął się i musnął moje wargi.
-Dzień dobry, Książę.- podniosłam się do pozycji siedzącej.- Spałeś tutaj?- zapytałam ziewając. Znowu odezwał się dzwonek do drzwi.- Jejku, kto się tak dobija? Mamo..!
-Twoi rodzice nie wrócili wieczorem, dlatego tutaj zostałem.
-Poczekaj, sprawdzę kto nie daje spać o...- włączyłam telefon.- siódmej rano. Może jakiś kurier.
Wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi i ujrzałam ciemnego blondyna w czarnej ramonesce i tego samego koloru jeansach.
-Alan? Co ty tu robisz?- zapytałam z szeroko otwartymi oczami.
-Cześć Daisy. Dałem ci mój numer pamiętasz? Nie dźwoniłaś więc znalazłem numer do twojej mamy i powiedziała, że mogę wpaść, bo jesteś. Przepraszam za tak wczesną godzinę, ale nie miałem czasu kiedy indziej.- powiedział, a ja nadal stałam tak jakbym nie kontaktowała.- Mogę wejść?
-Tak, tak. Proszę.- otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam chłopaka.- Siadaj.- usiadł na kanapie w salonie.- Chcesz coś do picia?
-Poproszę kawę rozpuszczalną, jeżeli to nie problem.
Poszłam do kuchni, która była połączona z salonem i włączyłam wodę do zagotowania.
-Zaraz wrócę, tylko pójdę się ogarnąć.- powiedziałam wskazując na schody. Wróciłam do swojego pokoju.
-Co to za Alan?- zapytał mój... chłopak? Chyba, a raczej na pewno to dobre określenie.
-Przyjaciel z Polski.- mówiłam ogarniając swoje włosy. Nie miałam zbytnio czau, więc zrobiłam tylko niechlujnego koka.
-Przyjaciel?- odwróciłam się w jego stronę.
-Jesteś zazdrosny?- uśmiechnęłam się chytrze.- Nie martw się, to spotkanie nie potrwa długo. Poczekaj tutaj, a obiecuję ci, że jak wyjdzie zrobię ci najlepsze śniadanie jakie jadłeś.- podeszłam do niego, złapałam z policzki i wpiłam w jego usta.
-Skoro na najlepsze to warto czekać. Wyskoczę tylko na chwilę.
-Ok.- powiedziałam szukając jakichś ubrań w szafie.
Jest listopad więc krótkich spodenek raczej nie założę. Wyjęłam z szafy białe jeansy z czarną koronką w niektórych miejscach, biały top na ramiączkach i na to do zarzucenia czarny, prześwitujący sweter. Poszłam się przebrać i wróciłam do mojego gościa.
-Przepraszam, że tak długo. Myślałam, że wyjechałeś z rodzicami do Australii.- zalałam kawę wrzątkiem.
-Bo na początku tak było, później musieliśmy przenieść się do Paryża.
-Rozumiem. O ile dobrze pamiętam słodzisz łyżeczkę i musi być z dokładnie trzema kroplami mleka.- uśmiechnęłam się lekko.
-Dobrze pamiętasz.- mimo tego, że stałam do niego tyłem, czułam, że na jego twarz wkradł się ten jego słynny uśmiech.- Zmieniłaś się.
Od wróciłam się w jego stronę.
-W jakim sensie?- zlustrował mnie od stóp do głów.
-Wydoroślałaś i wyładniałaś. Wcale się nie dziwię dlaczego Gabriel Agreste chce, żebyś była jego modelką.
CZYTASZ
Miraculum: Nowi Bohaterowie
Fanfiction"-No, no kogo ja tu widzę?- wzdrygnęłam się, gdy usłyszałam ten głos. -No nie wiem. Emm... Może mnie?- podszedł do mnie. -Daisy, tak? Luke.- podał mi rękę. -Ta, Daisy. -Co robisz po szkole? -Na pewno nic związanego z tobą. -Jejku, tylko pytam. -A ja...