26

54 7 2
                                    

Daisy

Obudził mnie wkurzający dźwięk dzwonka do drzwi. Zignorowałam to i wróciłam do spania. Jednak ktoś nie przestawał dzwonić.

-Mamo! Otwórz te drzwi! Nie mogę spać!- krzyknęłam nie otwierając oczu, ale koniec końców je otworzyłam czując, jak ktoś dotyka mojego policzka. Ujrzałam patrzące na mnie piękne, niebieskie tęczówki szatyna.

-Dzień dobry, Księżniczko.- uśmiechnął się i musnął moje wargi.

-Dzień dobry, Książę.- podniosłam się do pozycji siedzącej.- Spałeś tutaj?- zapytałam ziewając. Znowu odezwał się dzwonek do drzwi.- Jejku, kto się tak dobija? Mamo..!

-Twoi rodzice nie wrócili wieczorem, dlatego tutaj zostałem.

-Poczekaj, sprawdzę kto nie daje spać o...- włączyłam telefon.- siódmej rano. Może jakiś kurier.

Wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi i ujrzałam ciemnego blondyna w czarnej ramonesce i tego samego koloru jeansach.

-Alan? Co ty tu robisz?- zapytałam z szeroko otwartymi oczami.

-Cześć Daisy. Dałem ci mój numer pamiętasz? Nie dźwoniłaś więc znalazłem numer do twojej mamy i powiedziała, że mogę wpaść, bo jesteś. Przepraszam za tak wczesną godzinę, ale nie miałem czasu kiedy indziej.- powiedział, a ja nadal stałam tak jakbym nie kontaktowała.- Mogę wejść?

-Tak, tak. Proszę.- otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam chłopaka.- Siadaj.- usiadł na kanapie w salonie.- Chcesz coś do picia?

-Poproszę kawę rozpuszczalną, jeżeli to nie problem.

Poszłam do kuchni, która była połączona z salonem i włączyłam wodę do zagotowania.

-Zaraz wrócę, tylko pójdę się ogarnąć.- powiedziałam wskazując na schody. Wróciłam do swojego pokoju.

-Co to za Alan?- zapytał mój... chłopak? Chyba, a raczej na pewno to dobre określenie.

-Przyjaciel z Polski.- mówiłam ogarniając swoje włosy. Nie miałam zbytnio czau, więc zrobiłam tylko niechlujnego koka.

-Przyjaciel?- odwróciłam się w jego stronę.

-Jesteś zazdrosny?- uśmiechnęłam się chytrze.- Nie martw się, to spotkanie nie potrwa długo. Poczekaj tutaj, a obiecuję ci, że jak wyjdzie zrobię ci najlepsze śniadanie jakie jadłeś.- podeszłam do niego, złapałam z policzki i wpiłam w jego usta.

-Skoro na najlepsze to warto czekać. Wyskoczę tylko na chwilę.

-Ok.- powiedziałam szukając jakichś ubrań w szafie.

Jest listopad więc krótkich spodenek raczej nie założę. Wyjęłam z szafy białe jeansy z czarną koronką w niektórych miejscach, biały top na ramiączkach i na to do zarzucenia czarny, prześwitujący sweter. Poszłam się przebrać i wróciłam do mojego gościa.

-Przepraszam, że tak długo. Myślałam, że wyjechałeś z rodzicami do Australii.- zalałam kawę wrzątkiem.

-Bo na początku tak było, później musieliśmy przenieść się do Paryża.

-Rozumiem. O ile dobrze pamiętam słodzisz łyżeczkę i musi być z dokładnie trzema kroplami mleka.- uśmiechnęłam się lekko.

-Dobrze pamiętasz.- mimo tego, że stałam do niego tyłem, czułam, że na jego twarz wkradł się ten jego słynny uśmiech.- Zmieniłaś się.

Od wróciłam się w jego stronę.

-W jakim sensie?- zlustrował mnie od stóp do głów.

-Wydoroślałaś i wyładniałaś. Wcale się nie dziwię dlaczego Gabriel Agreste chce, żebyś była jego modelką.

Miraculum: Nowi BohaterowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz