Luke
-Piękny widok.- Powiedziała kładąc mi głowę na ramieniu.- Dziękuję, że mnie tu zabrałeś.- Ziewnęła.
-Nie ma za co. Jaki masz adres, księżniczko?- Spytałem
-Rue Berger 5*- Znowu ziewnęła i przymknęła oczy.
Wziąłem ją ostrożnie na ręce i skoczyłem na dach budynku obok. Spojrzałem na nią. Miała zamknięte oczy i lekko uchylone usta. Usnęła. Nie ma co się dziwić, jest po 23, a na dodatek dzisiaj był ciężki dzień.
Skakałem z jednego budynku na drugi, szukając właściwego adresu. Trwało to z dobre piętnaście minut, ale w końcu znalazłem odpowiedni dom. Na szczęście Daisy miała balkon i zostawiła uchylone drzwi od niego, więc uchyliłem je szerzej nogą i wszedłem do środka. Położyłem dziewczynę na łóżku, przykryłem ją i zacząłem szukać jakiejś karteczki gdzie mógłbym napisać jej wyjaśnienia. Gdy już to zrobiłem położyłem kartkę obok jej poduszki, pocałowałem ją w czoło i wyszedłem przez balkon.
Daisy
-Kochanie, wstawaj! Już jest dziewiąta!- Krzyknęła mama, wybudzając mnie ze słodkiego snu.
-Zaraz zejdę na dół!- Odpowiedziałam jej. Odkryłam się i poczułam niewyobrażalne zimno.
Nie zamknęłam drzwi balkonowych?- Spytałam siebie w myślach.
Wstałam z łóżka, podeszłam do drzwi i je zamknęłam.
-Daisy, co to jest?- Spytał Rodzynek trzymając w łapkach małą karteczkę.
-Pokaż.- Stworzonko dało mi karteczkę, a jej treść była taka:
"Droga Daisy! Nie miałem serca cię budzić, więc po prostu przyprowadziłem cię do domu. Piszę to, żebyś miała świadomość, że nie znalazłaś się tu dzięki jakimś czarom. Mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy. Wild Wolf"
To by wyjaśniało dlaczego spałam w swoich wczorajszych ubraniach.
-Od kogo to?- Spytało kwami.
-Od Wolfa.- Odpowiedziałam.
-Kolejny znalazł w tobie obiekt westchnień.
-Przestań. Po prostu mnie tu przyniósł. To miło z jego strony.- Powiedziałam wyjmując z szafy mój dzisiejszy strój: różowy sweter i czarne legginsy. Rozczesałam włosy i zrobiłam jasny makijaż, aby ukryć lekkie zmęczenie. Dałam Rodzynkowi rodzynki (Jak to dziwnie brzmi) i zeszłam na dół.
-Cześć.- Przywitałam się rodzicami. Chwila, chwila! Jeżeli Wolf mnie tu przyniósł, to czy rodzice o tym wiedzą?- O której wczoraj wróciliście?
-Późno. Pewnie gdzieś o 23:30. Nie wiemy dokładnie, ale wtedy już spałaś.- Powiedział tata. Uff, czyli musiał mnie przynieść, coś około 23.
-Słyszałaś o tych nowych super-bochaterach, Daisy?- Zapytała mama.
-Nie dało się nie słyszeć.- Powiedziałam biorąc kęs kanapki.
-Ale nic ci się nie stało, bo z tego co pamiętam miałaś wyjść z przyjaciółmi na lodowisko?
-Tak, ale wróciłam do domu przed atakiem akumy.- Skłamałam.
*Jedna z ulic Paryża
Przepraszam, że taki krótki :c
CZYTASZ
Miraculum: Nowi Bohaterowie
Fanfic"-No, no kogo ja tu widzę?- wzdrygnęłam się, gdy usłyszałam ten głos. -No nie wiem. Emm... Może mnie?- podszedł do mnie. -Daisy, tak? Luke.- podał mi rękę. -Ta, Daisy. -Co robisz po szkole? -Na pewno nic związanego z tobą. -Jejku, tylko pytam. -A ja...