- Mówię Ci, że musimy pójść! - już od 20 minut Emily namawia mnie przez telefon do pójścia na mecz, który ma się odbyć za niecały tydzień. Jest już 21.50, a ja tłumaczę przyjaciółce, że nie mam na to najmniejszej ochoty.
- Nie ma mowy, Emily.
- Czemu tak bardzo upierasz się przy swoim, wredoto? - odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta, ale nie mogę się przyznać niebieskookiej.
Nie chcę wpaść na Stormfielda.
Dzisiejszy dzień był wystarczająco dziwny, żebym miała dobry powód, aby unikać bruneta. No proszę, kto normalny szepce do ucha nowopoznanej osobie w tak seksowny sposób? Albo to ja jestem nienormalna, że nie mogę o tym zapomnieć, albo on. Wolę drugą wersję.
- Halo? Jesteś tam? - wyrwała mnie z zamyślenia Emily.
- Co? A, tak, jestem. Przysypiam już trochę, sorki.
- Spoko. W sumie ja też. To co kończymy?
- Chyba tak. - jak na zawołanie ziewnęłam.
- No to dobranoc i przemyśl sobie co mówiłam!
- Tak pewnie. Dobranoc. - i rozłączyłam się. Poszłam się jeszcze umyć i przebrać w piżamę. Ułożyłam się wygodnie w łóżku i po chwili zasnęłam.***
- Sheri wstawaj! Wstawaj, bo się spóźnisz! Jak się zaraz nie obudzisz będę zmuszona wylać na ciebie wodę! - obudziła mnie straszliwa groźba mojej siostry.
- Już wstaję - mruknęłam ochryple bardziej wtulając się w poduszkę. Usłyszałam zatrzaskujące się drzwi i ucieszyłam się, że kochana Roxie dała mi jeszcze pięć minutek snu. Mam cudowną siostrzyczkę.
Nic bardziej mylnego.
- Aaaaaa! - krzyknęłam momentalnie zrywając się z łóżka. Przeźroczysta ciecz spływa po całej mojej twarzy i zostawia mokre plamy na pościeli. - Zamorduję cię. - powiedziałam mocno zaciskając powieki. Roxie zrobiła najmądrzejszą rzecz jaką mogła zrobić w tym momencie. Zaczęła uciekać.
Zerwałam się do biegu w pogoni za siostrą. Przebiegłyśmy prawie cały dom, po drodze zrzucając z szafek kilka rzeczy i robiąc przy tym niezły bałagan. Zapędziłam Roxie w ślepy zaułek w korytarzu pomiędzy drzwiami do łazienki, a biurem mamy. Ze zwycięskim uśmieszkiem powoli podeszłam do siostry, a gdy już miałam zagilgotać ją na śmierć zrobiła coś niespodziewanego. Uśmiechnęła się i wystawiła palec wskazujący do góry, jakby chciała bym zwróciła uwagę na przestrzeń, którą pokazuje. Spojrzałam w górę. Jakieś pół metra nad głową mojej siostry wisi jasny duży zegar, który wskazuje godzinę... -7.45?! To jest chyba jakiś żart! Czemu mi nie powiedziałaś?!
- Próbowałam, ale ty byłaś zbyt zajęta swoim planem zemsty. - uśmiechnęła się niewinnie Roxie, a ja po raz kolejny dzisiaj zerwałam się do biegu. Pobiegłam do swojej szafy i wyjęłam coś na szybko.Z wybranym strojem wpadłam do łazienki. Ubrałam się, umyłam i umalowałam najszybciej jak potrafiłam. Pospiesznie zjadłam jakiegokolwiek śniadanie i spojrzałam na zegarek. 8.25. Co?! Już tak późno?! No pięknie. Mogę się pożegnać z pierwszą lekcją. Nie ma sensu się spieszyć. Przecież nie mogę wejść do klasy pięć minut przed końcem zajęć. Już mniej żenujące będzie przyjście po prostu na drugą lekcję. Przypomniałam sobie o czymś. Weszłam na górę i wkroczyłam do swojego pokoju. Obok biurka leży niewielki świeżo wyprany worek, który powinnam dzisiaj zwrócić. Złapałam worek i swój plecak, a następnie wyszłam z pokoju.
- Na razie Roxie i nie myśl sobie, że Ci daruję! - krzyknęłam do siostry przy drzwiach.
- Papa, siostrzyczko - nie widziałam jej, ale czułam, że szeroko się uśmiecha.
CZYTASZ
Przyznaj się
RomanceNazywam się Sheri Battini. Do niedawna miałam całkiem normalne życie (no może poza matką, która z pewnych powodów mnie nienawidzi). Jednak wszystko się zmieniło, gdy moja kochana przyjaciółka postanowiła zabrać mnie na pewien mecz.... a do mojego ży...