Witamy ponownie! 😎😘
***
- Tak czy inaczej, mam nadzieję, że zmienisz zdanie, Sheri. - wyszeptał mi prosto do lewego ucha. Co jest z nim nie tak? Ma jakiś fetysz szeptania obcym ludziom do ucha? Zmrużył oczy i podejrzliwie spojrzał na mój policzek. Cholera.
***
Cholera. Cholera. Cholera. Odsunęłam się jak oparzona. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem i podejrzliwością.
- Musimy już iść! Narka!
- Co, już? Czekaj. Widzimy się później, Harry! - krzyknęła moja przyjaciółka na odchodne, a ja pociągnęłam ją w stronę wyjścia, nie reagując na jej opory. Jak to możliwe? Przez cały mecz nikt nie zauważył mojego siniaka, a on tylko zerknął i tak szybko mnie przejrzał.W kilka minut dotarłyśmy do domu Emily. Weszłyśmy do środka, a ja od razu poczułam słodki zapach świeżo upieczonych ciasteczek.
- Mmm... Czujesz to, Emi?
- Taak, moja mamuśka zna się na wypiekach.
- To prawda. - zdjęłam buty i razem z blondynką skierowałam się do kuchni. Pani Kitten smarowała jeszcze gorące ciastka czekoladą i cicho nuciła jakąś spokojną melodię. Mama Emily była bardzo troskliwa i kochająca, a także, pomimo swojego wieku, bardzo ładna. Emi odziedziczyła urodę właśnie po niej.
- Cześć, mamo!
- Dzień dobry.
- Och, witajcie dziewczynki. Jak było? Nasi wygrali?
- Oczywiście. Ich zwycięstwo było pewne, w końcu musieliśmy mieć powód do świętowania na imprezie.
- No tak, pewnie. Część już wystygła, weźcie sobie do pokoju.
- Dzięki mamo. - odpowiedziała szybko Emily i zgarnęła talerz pełen wypieków z czekoladą. Wbiegłyśmy na piętro i do jej pokoju. Był cały w odcieniach pomarańczy i beżu. Nie moje kolory, ale Emi chyba się podoba. Usadowiłam się wygodnie na łóżku i zjadłam jedno ciastko. Pychotka.
- No to teraz gadaj!
- O czym?
- Mów co łączy ciebie i króla!
- Przecież nic. Poznałam go dopiero w tym tygodniu. - wcisnęłam do buzi kolejne ciacho.
- A Davida?
- Też, ale to co innego. Z Davidem zdążyłam się zaprzyjaźnić, a Stormfielda naprawdę ledwie znam.
- To co to było? Tam, na korytarzu? W życiu nie widziałam żeby Harry zbliżył się tak do jakiejś laski.
- Bo ja wiem? Po prostu lubi mnie dręczyć.
- Dręczyć? Przecież on chce zwrócić twoją uwagę.
- To absolutnie niemożliwe i ty o tym wiesz. To król i nie bez powodu tak go nazywamy.
- No i co z tego? Wpadłaś mu w oko, a ja zamierzam dopilnować byś przypadkiem nie wypadła. - wstała z łóżka i rzuciła się w stronę szafy. - pożyczę ci coś.
- Co? Nie! Mówiłam, że nie idę!
- Musisz pójść! Sam organizator cię zaprosił i to przy mnie.
- Właściwie to zaprosił mnie drugi raz.
- Poważnie? To czemu ty jesteś taka uparta?
- Tak już mam, okej? Nie idę i kropka.
- Och, nie bądź dzieckiem! - w tym momencie usłyszałam dzwonek telefonu. Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.
- Halo, Roxie? Coś się stało?
- Właściwie to tak. Matka do mnie dzwoniła. Kazała ci przekazać, że mamy nie wracać do końca dnia, bo organizuje jakąś kolację.
- Co?! Chyba żartujesz?! - Emily patrzyła na mnie bardzo zdezorientowana i zaniepokojona.
- Wiedziałam, że tak zareagujesz. Tak czy inaczej, Mia powiedziała, że mogę zostać u niej na noc, pożyczy mi jakieś ciuchy więc spokojnie.
- Rozumiem... całe szczęście.
- A ty co zamierzasz zrobić?
- Cóż... Wszyscy moi znajomi idą na dzisiejszą imprezę... W takim razie chyba też muszę tam pójść. - widziałam błysk w oczach mojej przyjaciółki, a chwilę później zaczęła się cieszyć jak dziecko.
- Świetnie, to miłej zabawy siostrzyczko! Do jutra!
- Uważaj na siebie. Jakby coś to dzwoń, cześć. - rozłączyła się, a ja spojrzałam na Emily. Grzebała już w szafie w poszukiwaniu najlepszych ciuchów. Ta to jest szybka.***
O rany... już zapomniałam ile trwa szykowanie się na imprezę. Wiedziałam, że miałyśmy sporo czasu więc obejrzałysmy kilka odcinków serialu i dopiero o 19.30. zaczęłyśmy się przygotowywać. Sam makijaż zajął nam 40 minut, a ja nie wiem jakim cudem?! O 20.10 zrobiłyśmy sobie loki i zostawiłyśmy je rozpuszczone. Straciłam swoje standardowe poczucie czasu i nie do końca pamiętam o której się ubrałyśmy, aczkolwiek na pewno nie było zbyt wcześnie. Pożyczyłam od Emily sięgającą mi do połowy uda bordową sukienkę z długimi rękawami i odkrytymi ramionami oraz czarne botki. Blondynka postawiła na jaśniejsze barwy. Była ubrana w różową przylegającą mini z guzikami oraz biały crop top bez ramiączek i ze sporym dekoltem.
- O mój boże! Wyglądasz jak księżniczka!
- Dzięki, Emi. Ty za to wyglądasz jak modelka.
- Haha, w takim razie chodźmy! Czas żeby księżniczka i modelka rozruszały tą imprezę!
- Juhu...
- Ej więcej entuzjazmu!
- Jasne. - Emi wzięła mnie pod rękę i poprosiła mamę, by nas podwiozła. Po kilku komplementach wychwalających nasz wygląd pani Kitten zabrała klucze i odwiozła nas pod same drzwi domu Stormfielda. Zaczęłam się denerwować.
- Miłej zabawy dziewczynki!
- Dzięki mamo!
- Do widzenia. - zatrzasnęłam drzwi i obserwowałam jak samochód powoli się oddala i skręca za rogiem.
- Chodźmy, Sheri!
- Tak tak, już idę. - zrezygnowana skierowałam się za Emily w stronę ogromnego domu króla szkoły.
CZYTASZ
Przyznaj się
RomanceNazywam się Sheri Battini. Do niedawna miałam całkiem normalne życie (no może poza matką, która z pewnych powodów mnie nienawidzi). Jednak wszystko się zmieniło, gdy moja kochana przyjaciółka postanowiła zabrać mnie na pewien mecz.... a do mojego ży...