CZAS NA ROXIE

42 7 0
                                    

Gwiazdkujcie to następny będzie szybciej <3

Nazywam się Roxie Battini, lubię szyć i projektować ubrania. Ee... mam  starszą siostrę, chodzę do pierwszej klasy liceum. Lubię imprezować i mam tatuaż. No tyle chyba o mnie wystarczy przejdźmy do rzeczy. 

Szłam sobie spokojnie ze szkoły około 16:00, bo tak się składa, że o tej kończę zajęcia. Okropna męczarnia... 

-Roxie!

Odwróciłam się na pięcie, słysząc znajomy głos i od razu zostałam zaatakowana. Moja przyjaciółka Amy rzuciła się na mnie z wyskoku. Przerażająca "sportsmenka"...

-Hej Amy.

-Idziesz już do domu?

-Zamierzałam, a co?

-Może pójdziesz ze mną do chłopaków? Są właśnie w parku.

-W sumie...

-No dawajjj, będzie ERIC... - zaakcentowała ostatnie słowo, na co momentalnie się zarumieniłam. Ta dziewczyna jest niemożliwa!

-Dobra, ale nie przez niego. Po prostu chcę iść.

-Jaasne.

Udałyśmy się do pobliskiego parku i ruszyłyśmy do naszej ulubionej miejscówki. Pod mostem, przecinającym całkiem wąską rzeczkę już czekała na nas grupka chłopaków. To była moja paczka, w ich towarzystwie czułam się najbardziej komfortowo. To ci idioci wciąż poprawiają mi humor, gdy tego potrzebuję. Amy, Marcus, Todd, Eric i Kate, której akurat teraz nie ma.

-Cześć chłopaki! - krzyknęła Amy i natychmiast zajęła miejsce obok Todda. Ja usiadłam przy Ericu, który od razu uśmiechnął  się do mnie czule. Wyjęłam swojego elektronicznego papierosa, odwzajemniając uśmiech.

-Hej, jak leci mała? - wypuściłam dym z ust i spojrzałam na niego wściekle.

-MAŁY to jest twój kutas. - Twarz chłopaka zmieniła barwę i stał się przepięknym buraczkiem.

-Nieprawda. Chcesz sprawdzić? - role się odwróciły i teraz to ja byłam czerwona, a on tylko uśmiechał się łobuzersko.

-Podziękuję. Co dzisiaj robicie?

-Pewnie to co zwykle  - odezwał się Marcus- posiedzimy trochę i pójdziemy, w końcu jest środek tygodnia.

-Ale w piątek robimy imprezę, co nie? -  wtrąciła Amy.

-No raczej! - wszyscy zgodnie odpowiedzieliśmy, uśmiechnęłam się szeroko. Mam świadomość, że nie mogę wypić za dużo, w końcu zamierzam dotrzymać słowa złożonego Sheri.

Taaak... wiem, że mam 16 lat i nie powinnam pić, doskonale to wiem, ale kogo to obchodzi? Być może gdyby tata żył, a matka wykazywałaby jakiekolwiek zainteresowanie moją osobą, nie miałabym powodów do tego wszystkiego. 

Może bym nie piła i nie paliła, gdyby on był przy mnie. 

Ale go nie ma. 

Więc jestem jaka jestem.

***

-Będę się już zbierać - powiedziałam, wstając z miejsca. Robiło się już ciemno, a nie chciałam, żeby siorka się o mnie martwiła.

-Co? Już?

-No, mam jeszcze coś do zrobienia.

-Odprowadzić cię? - Eric natychmiast wstał i podniósł z ziemi mój plecak, chyba nie mam wyboru...

-Jasne.

Wstałam i ruszyliśmy w stronę mojego domu, chłopak cały czas trzymał mój bagaż.

Przyznaj sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz