Przypominam, że MARICKA to teraz ROSSANA XD
Usiadłam zmęczona na ławeczce w parku. Wzięłam kilka głębokich wdechów, normując oddech.
Bieganie to moje hobby, które wykonuje w każdym wolnym czasie. Naciągnęłam opaskę bardziej na uszy i zmieniłam dotychczasową piosenkę w nich graną.
Zamknęłam oczy rozkoszując się wiosennym wiatrem, który lekko uderzał w moją twarz, łagodząc moje naderwane nerwy.
Siedziałam tak jeszcze kilka minut, po czym stwierdziłam, że pora zbierać się do domu, bo zanosi się na burze.
Zawiązałam rozwiązane sznurowadło lewego buta i zaczęłam truchtać w kierunku domu, po drodze omijając kałuże błota. Już jakieś dwadzieścia minut później byłam na ulicy prowadzącej pod lasem do naszego domu.
Zatrzymałam się dopiero pod posiadłością widząc samochód asystentki i za razem sekretarki męża - Violettę. Nie jest ona mile mi widziana. Lgnie na pieniądze, czyli na mojego męża. Weszłam do domu słysząc jej piskliwy chichot, który zawsze mnie denerwował, równie dobrze mogła sobie kupić gwizdek. Wywróciłam oczami widząc ją, Liama i Harry'ego na tarasie na leżakach.
— ... I wtedy ja do tej dziewczyny, żeby ... — przerwałam jej odchrząknięciem kiedy gestykulowała rzucając rękami na prawo i tak lewo
— Przeszkadzam? — zapytałam ściągając gumkę z włosy, które były związane w kucyka, a teraz falami wylądowały na moich plecach i ramionach.
— Nie, siadaj — głos jako jedyny podniósł Harry klepiąc miejsce obok niego
— Rossana — uśmiechnął się do mnie Liam podchodząc i całując mój policzek
— Pani Payne — Violetta skinęła głową, na co przelotnie wywróciłam oczami — będę się zbierać, pa Harry, pa Liam — przytuliła się do Harry'ego, a Liama ucałowała przelotnie w policzek, na co debil się uśmiechnął
Jestem zazdrosna
— Do widzenia pani Payne — mrugnęła szybko wychodząc
Przyłapałam męża na patrzeniu na jej tyłek, który mało co z zawiasów nie wypadał. Zagotowało się we mnie, widząc jego reakcje.
Usłyszałam trzask drzwiami i odwróciłam się do męża słodko uśmiechając.
— Może zaprosimy ją na kolacje kiedyś? — powiedział, a ja strzeliłam mu z otwartej dłoni
— Co ona tu robiła?! — podniosłam głos — mówiłam ci, że nie chce widzieć tu tej wywłoki! Może znowu nie chcąc na siebie wpadniecie i przypadkiem twoja dłoń znajdzie się pod jej koszulką?! — wrzasnęłam zła
Nie czekając na wyjaśnienia ruszyłam do łazienki. Weszłam pod prysznic zmywając z siebie pot i zdenerwowanie.
— Czego chcesz?! Dla mnie nie masz czasu, a ją sobie sprowadzasz do domu?! — krzyknęłam susząc swoje ciało kiedy usłyszałam pukanie do drzwi
— To ja Harry — usłyszałam jego zachrypnięty głos — mogę?
— Jestem w bieliźnie — mrugnęłam, a drzwi się otworzyły — mówiłam, że jestem w bieliźnie! — warknęłam szybko zakładając podkoszulek i dresy
— No, przecież nie nago — wzruszył ramionami — zresztą dużo razy cię i tak widziałem
— Czego chcesz? — zapytałam włączając suszarkę
— Co to było? — zapytał
— Co?
— Uderzyłaś Liama, za nic — zmarszczył brwi — przecież nic nie zrobił — westchnęłam i odwróciłam się w jego stronę, nie chcąc być dalej męczona jego zbędnymi pytaniami
— Bo ty tam byłeś, jakby ciebie tam nie było, by się nie krępował — odwróciłam się w stronę lustra, widziałam w nim jego intensywny wzrok, który domagał się wyjaśnień — rok temu prawie mnie zdradził — powiedziałam patrząc na blat, który wydał mi się teraz ciekawy
— Prawie zdradził? — jakby była to kreskówka, to w oczach Stylesa pojawiłby się ogień
— Gdyby nie to, że chciałam zrobić Liam'owi niespodziankę w pracy bym o niczym nie wiedziała. Kiedy weszłam do jego biura, stał przy Violett'cie mając dłonie pod jej koszulą, a ona siedziała na jego biurku w rozkroku. Dla mnie to proste jak dwa plus dwa. To była tak zwana gra wstępna.
— Skoro wtedy weszłaś... Skąd wiesz, że nie zrobili tego wcześniej... Boże, znaczy... Nie chce się mieszać w twoje życie, ale nie znałem Liama od tej strony... — skrzywił się
Wiedziałam, że kłamie
Znając Harry'ego właśnie planował jak zemścić się na Liamie, albo cokolwiek. On nie potrafił się nie mieszać, zawsze i w wszystko się mieszał i dodawał swoje grosze.
— Przysięgnął, że nigdy jej nie dotknął — odezwałam się po kilku dłuższej chwili, wiedząc, że to najgłupsze wytłumaczenie 'ever'
— Uwierzyłaś? — zakpił ze mnie
— To mój mąż — mrugnęłam odwracając się i chcąc wyjść, ale złapał mnie za ramię — czego chcesz?
— Też byłbym twoim mężem, jednak mi nie uwierzyłaś — zamknęłam oczy i policzyłam do dziesięciu próbując go rozgryźć, próbując zapomnieć o tym co powiedział
— Liam, to Liam. Ty to ty — rzuciłam — jest różnica, nie sądzisz? — prychnął pod nosem
— Ta... Mam loki — posłał mi kpiący uśmiech
— Nudzi ci się? — zapytałam — nie masz komu uprzykrzać życia?
— Tak, nudzi mi się — odegrał podpierając biodra
— To się rozbierz i pilnuj ciuchów — prychnęłam wychodząc kiedy się roześmiał
— Ta sama gadka co w liceum, nie sądzisz, że robi się to nudne? — spytał, ale nie odpowiedziałam
~★~
★
738/
★
![](https://img.wattpad.com/cover/153469180-288-k24884.jpg)
CZYTASZ
Szansa Na Miłość ||H.S ✓✓✓
Romance- Harry Styles? - prychnęłam pod nosem - byłam z nim kiedyś. Był moim ideałem, wydawał się miły, troskliwy, dbał o mnie, bywał zazdrosny. Tak myślałam o nim przez piersze pół roku z nim, potem szybko mi się oświadczył, ja się oczywiście zgodziłam, b...