— Rossie na pewno nie chcesz dziś chociaż spać w domu ? W swoim domu? — spytał zmęczonym głosem parkując pod budynkiem gdzie mieszkali chłopcy
— Śpię tu. Powtarzam ci to ciągle, w kółko, a ty dalej nie rozumiesz ? — odpowiedziałam zirytowana
— Ok, niech ci będzie — oparł głowę o fotel — wiem, że to będzie cię gryźć... — odwrócił się w moją stronę — zróbmy kolację w piątek w czwórkę. Ja z tobą, a Violetta z Harrym. Co ty na to?
— Nie rozumiem cię — westchnęłam — po co mi to ? Nie chcę mieć kontaktu ani z jednym ani z drugim — w mojej głowie pojawiła się noc z Harrym — nie chce tego
— A ja nie chcę, żeby Violetta bardziej namieszała miedzy nami — złapał moją dłoń kiedy planowałam wyjść z auta — męczy mnie to. Nie chcę tak. Tęsknię za tobą
— Czemu teraz o tym myślisz ? Jakoś jej nie zwolniłeś po szybkim numerku, tęsknisz za mną, za seksem ze mną z gumką — dodałam drobny szczegół — czy za nią ? Zastanów się czego chcesz
— Teraz to ja ciebie nie rozumiem. Nie dajesz mi rozwodu z czego oczywiście się cieszę, a teraz dajesz mi wolna rękę do wszystkiego — odparł rozżalony — wytłumacz mi
Przez moją głowę przeleciało kilkaset myśli na raz i nie wiedziałam, czy to czas na to, czy się wstrzymać.
— Kiedy ta kolacja ? — spytałam po dłuższej chwili. Przymrużył lekko oczy zdziwiony moim postępem
— Piątek?
— Może być — powiedziałam zabierając swoje rzeczy — przyjedź po mnie godzinę wcześniej. Cześć — otworzyła sobie drzwi od auta
— Tylko cześć? — zapytał mało obojętnie i odpiął pas, by móc się przybliżyć — co jeśli twój mąż chce soczystego buziaka? — uśmiechał się ' drapieżnie'
— Co jeśli twoja żona mówi 'nie'? — odwróciłam się obojętnie i zamknęłam auto. Weszłam do budynku zostawiając chłopaka samemu sobie.
Weszłam na czwarte piętro otwierając drzwi i zobaczyłam tam stojącego Harry'ego z Niall'em ? Oboje się szybko odwrócili w moją stronę.
— Zostawię was — blondyn opuścił szybko pomieszczenie
— O co chodzi ? — spytałam z lekka przestraszona, bo brunet wyglądał na bardzo przygnębionego
— Rossana musimy sobie coś wytłumaczyć i porozmawiać. Szczerze porozmawiać — swoim wzrokiem wiercił we mnie dziury
Zamknęłam drzwi i poszłam za nim...
★★★
Wstałam wyczerpana nie mając na nic sił. Oczy mnie lekko bolały, zapewne przez wylane łzy poprzedniego wieczoru. Zakodowałam co nie co z rozmowy z brunetem, a resztę wyrzuciłam, albo próbowałam wyrzucić z pamięci. Sam jego wzrok wywoływał u mnie ból. Sama nie wiedziałam co on tam robi, czego chce. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że tak samo mocno mogło się to odbić na nim... Nie wiedziałam, które z nas może bardziej cierpieć i nie chciałam wiedzieć, bo mogło się okazać, że to nie byłam ja. Od ponad dziesięciu minut dotykałam swojego policzka, które ucałował na pożegnanie. Zrobił to z dużym zamieszaniem, lekko... Za lekko... Uświadomił mi coś, co miałam w głowie od samego początku znajomości z Styles'e. Kiedy zaczęłam go widywać, rozmawiać z nim, czy pisać już wtedy wiedziałam, że on dla mnie nigdy nie zniknie. Był zbyt ważną postacią w moim życiu, by mógł to zrobić i oboje o tym wiedzieliśmy. Nigdy o nim nie zapomniałam, coś kazało mi myśleć, że jego już nie ma, a był. Ciągle we mnie siedział. Nie mogłam, albo nie byłam w stanie zapomnieć wszystkich chwil z jego osobą, bo żadnej nie żałowałam. Był dla mnie wszystkim, mogłabym zrobić dla niego wszystko. Teraz było za późno... Tym razem on mnie zostawił. Jak przestać kogoś kochać? To pytanie zadawałam sobie ciągle po odejściu od niego. Teraz też to robię, nie mam wyjścia. Nigdy nie przestałam go kochać, bo to było niemożliwe. Zamroziłam uczucia do bruneta, bojąc się odrzucona.
Brakuje mi cię, chcę do ciebie...
*********************
Ubrana w czarny kombinezon na czarnych koturnach z wyprostowanymi włosami stałam przed lustrem. Swoje wory pod oczami zakryłam trzema warstwami podkładu i korektora. Zrobiłam delikatny makijaż. Mój wzrok wylądował ma odbiciu lustrzanym, na brzuszku. Jak teraz mam się z niego cieszyć? Zabrałam torebkę i zeszłam na dół gdzie stało już auto Payne. Wsiadłam do niego i zapięłam pasy.
- Coś się stało? - spytał zdziwiony
- Co miało by się stać? - odwróciłam twarz w jego stronę
- Nie wyglądasz za dobrze, jak się czujesz? - włączył auto odjeżdżając
- Tak samo jak mój wygląd, skoro ci się nie podoba - zaczęłam trochę za mocno, ale nie czułam się z tym źle
- Nie kłóćmy się przed spotkaniem - westchnął - Harry'ego nie będzie wyjechał z miasta. Nie wiem kiedy wróci
Jakbym o tym nie wiedziała... Popatrzyłam z bólem w okno chcąc ukryć swoje zaszklone oczy, przed wzrokiem bruneta. Przyglądałam się bardzo dobrze znanym okolicą. Pogoda nie dopisywała, padał deszcz mimo to było w miarę ciepło.
- Więc Violetta przyjdzie sama? - spytałam odpinając pasy
- Ma przyjść z bratem - wywrócił lekko oczami - wejdź do domu, ja wjadę jeszcze autem go garażu
- Okej - westchnęłam wychodząc z auta, wchodząc do ciepłego domu, gdzie panował zimny nastrój.
- Dzień dobry - u progu przywitała mnie gosposia, którą brunet zatrudnił
- Dzień dobry - skinęłam lekko głową odpowiadając na oko 50-letniej kobiecie, która chwilę później zniknęła w kuchni, więc ja udałam się do sypialni po schodach. W pomieszczeniu usiadłam na łóżku z "zaciekawienie" obserwując białe pomieszczenie pozbawione przytulnych dekoracji. Brak jakichkolwiek ramek z naszymi zdjęciami, brak jakiś kolorowych puszystych kocyków. Nie było nic co mogłoby przykuć mój wzrok na dłużej. Do pomieszczenia wszedł brunet, który z lekko pomoczonymi włosami od deszczu oparł się o framugę drzwi.
- Hmm?
- Przeprowadźmy się - zmarszczył czoło - do czegoś mniejszego, bardziej przytulnego
- Nigdy ci to nie prze... - urwał - okej, pomyślimy o tym - podszedł do mnie wyciągając małe pudełeczko z kieszeni spodni - wstań - zrobiłam to czego chciał.
Chłopak złapał moje policzko w zimną dłoń i się powoli przybliżył, a ja głupia się niczemu nie sprzeciwiłam, chodź obojętne mi było co zrobi, bo znaczył dla nie z każdym dniem mniej? Zanurzył swoje wargi delikatnie w moich zwilżając je odrobinę. Odsunął się delikatnie się uśmiechając, żeby niczego nie podejrzewał ja też się uśmiechnęłam. Odchylił jeden z moich kosmyków włosów za plecy. Otworzył przy mnie pudełeczko, gdzie były male kolczyki w kształcie wisienek, uśmiechnęłam się na ich widok, pamiętam jak Harry takimi ubrudził swój ulubiony podkoszulek. Brunet założył mi jednego kolczyka, kiedy niespodziewanie w tej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Zejdę już - podał mi drugiego kolczyka i z uśmiechem zszedł na dół.
Wzięłam kolczyka do dłoni i nie chcący zakładając go spadł pod łóżko. Wywróciłam oczami i uklęknęłam na kolana dając dłoń pod łóżko. Musiałam to zrobić bardzo nisko, bo łóżko było naprawdę blisko podłogi. Moja dłoń spotkała spotkała się z kurzem i czymś dziwnym w dotyku, co na pewno nie przypominało kolczyka. Wyciągnęłam to będąc w szoku. Usiadłam tyłkiem na podłodze wbijając sobie te wiśnie w tyłek. Teraz jednak bardziej przejmowałam się gumką. Schowałam twarz w dłonie kiedy dotarło do mnie, że zabezpieczałam się tamtej nocy z Liam'em. Myślałam, że się zaraz popłacze.
Podniosłam wysoko głowę wysoko już na sto procent wiedząc, że mam w sobie dziecko faceta, który ode mnie odszedł...
***1210\\słów
CZYTASZ
Szansa Na Miłość ||H.S ✓✓✓
Romance- Harry Styles? - prychnęłam pod nosem - byłam z nim kiedyś. Był moim ideałem, wydawał się miły, troskliwy, dbał o mnie, bywał zazdrosny. Tak myślałam o nim przez piersze pół roku z nim, potem szybko mi się oświadczył, ja się oczywiście zgodziłam, b...