34. Zaburzenie lękowe - nostalgia

242 9 10
                                    

To się stało.

Wstałam z nagiego chłopaka szybko ubierając ubranie. Spał uśmiechnięty przykryty skrawkiem kołdry. Czułam się podle, przerażona tą sytuacją. To nie mogło się stać, nie mogło dojść do skutku. Na szybko ubrałam pierwsze, lepsze ubranie. Przetarłem oczy, z których kipiały drobne łzy. Wyszłam z pomieszczenia schodząc na sam dół, usiadłam na schodach i się rozpłakałam, bo tylko to mi zostało.

Przespałam się z nim, każda łza spływająca z mojego policzka wywoływała we mnie większe ciarki i większe obrzydzenie do samej siebie.

Jak mogłam to zrobić? Wczoraj to wydawało się łatwe, teraz cierpię przez swoją głupotę i jest mi trudno pojąć to, że wystarczyły jego zaszklone oczy, a ja już kładłam mu cały świat do stóp.

Odwróciłam się słysząc kroki z góry, popatrzył na mnie przestraszony i od razu zaczął iść szybciej w moim kierunku.

— Stój — wychlipałam — nie dotykaj mnie — otarłam łzy z policzka i wstałam z schodów

— Ja nie r... — szepnął przełykając gule

— Jesteś pieprzoną nostalgią, mam dość Harry — zjechałam po ścianie na dół

Tak szybko jak z niego wstałam tak szybko się na niej pojawiłam. Wszystko jak kiedyś zeszło, spadło na sam dół dobijąc moje już i tak rozdarte serce i psychikę.

— Nie chcę utrzymywać z tobą kontaktu, chcę do domu — podciągnęłam kolana do klatki piersiowej czując ból, ukłucie w klatce piersiowej i słony posmak łez — to koniec — podniosłam wzrok na jego zaszklone oczy — już się na to nie nabiorę

Otworzył usta chcąc coś powiedzieć, ale jedyne co zrobi to oparł się o barierkę patrząc na sufit.

~★~

Drugą godzinę siedziałam w samolocie, zastanawiając się, czy powiedzieć o tym Liam'owi. Obowiązuje mnie szczerość wobec niego, ale i wierność, którą po prostu złamałam, i to jeszcze z jego przyjacielem. Całkiem chcę zakończyć temat Harry'ego, wyrzucę wszystko co związane z brunetem, sam dokończy projekt. Nie mam do niego sił. Wciąż czuję to w podbrzuszu. To mnie nęka. Z moich oczów wciąż płynęły łzy. Jeden krok wszystko może zmienić w jednym momencie. Wciąż nie wiem co chciał tym osiągnąć.

Kiedy wylądowałam od razu pojechałam do domu. Do miejsca gdzie chciałam się przytulić do osoby, którą kocham. Chciałam jego ciepła, chodź wiedziałam, że na nie, nie zasługuje, ranię go nawet o tym nie wiedząc. Jestem jak nastolatka, która nagle obudziła się kilkanaście lat później. Zrozumiała, że straciła to co chciała mieć wiecznie. Na świecie jest tyle pokus, a ja akurat oddałam się tej.

Po kilku minutach poprawiania się przed domem postanowiłam do niego wejść.

— Liam — odchrząknęłam krzycząc imię męża — wróciłam — odpowiedziała mi głucha cisza

Znów byłam sama. Urwałam się z innego kontynentu, by znów być sama. Kiedy kogoś potrzebowałam nie było nikogo. Usiadłam na kanapie i głęboko westchnęłam chcąc unormować oddech, by nie doszło do ataku — chorowałam od dziecka na zaburzenie lękowe. Zamknęłam oczy oddychając coraz spokojniej. Panowałam nad tym, nie sprawiało mi to problemów, ale nie raz czułam się o wiele gorzej. Jak na złość zaczęła mi się sączyć krew z nosa. Poszłam do łazienki gdzie zaopiekowałam się samą sobą. Wzięłam ciepłą kąpiel i ubrałam luźną koszulkę, położyłam się spać. Było to dość trudne, ale po pewnym czasie sama z siebie usnęłam tuląc się do kołdry.

Poczułam ciepłe usta na swoim czole, prawie uderzyłam osobę, do której należały.

— No takiego przywitania się nie spodziewałem — zaśmiał się całując moje usta

Poczułam się bardzo nieswojo.

— Hej — wychrypałam podnosząc się do pozycji siedzącej

— Jesteś chora? Dobrze się czuje ? — zapytał przejęty zakładając jeden z moich kosmyków za ucho

— Jest dobrze — posłałam mu lekki uśmiech

— Pytam, bo widziałem kilka plam krwi w łazience — usiadł koło mnie

— Wszystko jest jak najbardziej ok — westchnęłam — jesteś głodny, zrobię śniadanie — chciałam wstać z łóżka, ale brunet mnie z powrotem ułożył

— Ty odpocznij, ja zrobię kochanie — ucałował mój policzek i wyszedł z pomieszczenia

Opadłam na poduszki, ale po chwili usłyszałam dźwięk wiadomości w telefonie.

Ane: Pan Smith chce z Panią rozmawiać na temat zerwania umowy

Jęknęłam z powrotem kładąc się na łóżku. Po chwili w drzwiach pojawił się Liam z śniadaniem.

— Jak się lepiej poczujesz to wieczorkiem mam dla ciebie niespodziankę — uśmiechał się drapieżnie bawiąc się kawałkiem moich majtek

Aż trudno uwierzyć, że od tego momentu minęły dwa tygodnie. W tym czasie pracowałam wyłącznie w domu, Liam miał dla mnie o wiele więcej czasu. Odbiegam od tematu Harry'ego, nawet Liam nic o nim nie mówił. W naszym domu ostatni raz gościł tydzień temu, by odebrać te dokumenty w sprawie domu młodej Smith. Liam mu je podał, ja udawałam chorą. Tak więc tego dnia jak kiedyś po przebudzeniu się załatwiłam poranną toaletę potem ubrałam czarny, elegancki kombinezon i czerwone szpilki. Wyprostowałam włosy i zrobiłam delikatny makijaż, do którego dodałam czerwoną pomadkę. Gotowa zabrałam torbę i wsiadam do taksówki, która była już zamówiona. Dostałam się nią do firmy gdzie spora ilość moich pracowników dziwnie się na mnie patrzyła.

Kiedy zamknęłam drzwi do gabinetu stanęłam w lustrze patrząc, czy czegoś gdzieś nie mam. Nie wydawało mi się, więc ta sytuacja w ogóle nie była na miejscu. Kilka minut później przez dwie godziny uzupełniałam braki w papierach. Dokończyłam jedzenie chyba czwartego kawałka ciasta kiedy do gabinetu wparowała Violetta.

Wstałam widząc, że Ane wzywa ochronę. Blondynka za to podeszła do biurka i rzuciła papierem.

— Ane zostaw nas same — powiedziałam twardo patrząc na kilka kartek 


Hej hej słoneczka ☀️
Chciałam wam powiedzieć, że do końca opowiadania zostało około 3-4 (?) Rozdziałów 💁‍♀️

896//słów

Szansa Na Miłość  ||H.S ✓✓✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz