Prolog

2.4K 71 1
                                    

Anglia
Hrabstwo Hertfordshire

Pov. Cecilia

Siedzę sobie na weekendzie mojego rodzinnego domu popijam herbatę zrobioną przez moją mamę  i rozmyślam nad moim dotychczasowym życiem.

Mam ma imię Cecilia, ale wszyscy mówią do mnie Sissy, mam 22 lata jestem szczęśliwą mężatką, mamą mojej dwuletniej córeczki a już niedługo na świecie pojawi się moje kolejne dziecka, tak jestem w ciąży połowa dziewiątego miesiąca. Jestem bardzo szczęśliwa że już niedługo będę miała na rękach moją małą kruszynkę
Mój mąż chciałby mieć syna choć dla mnie to nie ma najmniejszego znaczenia ważne zeby było zdrowe.

Moje przemyślenia przerywa mi moją mama

- Sissy-  choć do domu robi się chłodno - wyszła z domu

- Mamo jest początek lipca gdzie Ty masz chłodno - uśmiechnęłam się niewinne

- No dobrze może nie jest chłodno ale się ściemnia - usiadła koło mnie

- Za chwilę pójdę tylko chce zobaczyć zachód słońca- upiłam łyka herbaty

- Dobrze córeczko, ale ja nadal nie rozumiem co ty widzisz w tych zachodach słońca- mruknełam

- Może to, że oglądając je można podpłynąć i żeby żyć się w jego ciepłe i przestać  myśleć o problemach dnia codziennego- oparłam głowę o jej ramie

- Mama - usłyszałam wołanie Gwen mojej córeczki

- O już tata zasnął że się mu wymineła - zaśmiałam się próbując wstać

- Z pewnością poczekaj pomogę  Ci-  dodała mi rękę rzeby wstała 

- Mamo nie rozumiem dlaczego będąc w ciąży z Gwen miałam mnie uszy brzuch niż z tym matuchem, które noszę - podeszłam do drzwi gładząc się po brzuchu 

- Wiesz może to będzie chłopak - wiem że im na tym zależy bo w końcu musi być dziedzic ale wydaje mi się że to będzie dziewczynka i będzie naprawdę niezwykła czuje to

- Tak może- uśmiechnęłam się

Weszłam do kuchni a tam pani Maria bawiła się Gwen

- Gwen skarbie daj pani Mary odpocząć- uśmiechnęłam się do córeczki - A tak wogule gdzie jest dziadek- pani Mary posadziała ja na stole bo na kolana to by raczej się nie dało zaśmiałam się w myślach - Pewnie dziadek czytał i zasnoł na fotelu jak zwykle - powiedziałam do córeczki na co kiwala głową 

- A Ty nie mogłaś zasnąć więc zaczęłaś szukać mnie żebym Ci dokończyła czytać bajkę bo znając dziadka skończył w połowie - dokończyłam 

- Mh - uśmiechnęła się- mama - spojżałam na mnie swoimi niebieskimi oczkami, które ma po mnie

- Tak kochanie? - uśmiechnęłam się do dziewczynki

- Kiedy dzidzia? - zapytała nieśmiało

- Niedługo a co nie możesz się już doczekać  - No ja też wolałabym mieć już ten ból za sobą

- Baja? - spytała niewinnie wskazując na książkę na stole 

- To co Ty tu jeszcze robisz idź do pokoju za chwilę do Ciebie przyjdę- zaśmiałam się a ona poszła do pokoju

- Jesteś dobra matką i masz podejście do dzieci- odezwała się Pani Mary

- Dziękuję pani, może mi Pani pomóc wstać jest mi teraz coraz ciężej- zapytałam

- Oczywiście moje dziecko - pomogła mi wstać

- Ssss...  - syknełam z bólu

- Co się dzieje Sissy - zapytała zdezorientowana - Ty rodzisz - spojżałam na  kałuże wody na podłodze 

- Ale to zw wsześnie ja nie mogę nie teraz- wykrzywiłam się z bólu

- To dziecko już zadecydowało- wzięłanie pod ramie i zaczęła prowadzić do mojego pokoju

- Pani Alice - krzyknęła- szybko Sissy zaczęła rodzić- zawołała

- Córciu spokojnie oddychaj - nawet nie wiem jak szybko się tu znalazła bo ja już leżałam na łóżku

Skurcze były silne jak na te pierwsze, lekarz przybył dość szybko. Ściskałam dłoń mojej mamy i babci co dawało mi chociaż ulgę i wsparcie. 

- Przyj, jeszcze raz ostatni. Zaraz będzie po wszystkim. 

Krzycze ile mam siły w płucach i opadam na poduchę słysząc płacz dziecka. 

- Sissy -  córeczka masz córeczke - podała mi ją na pierś

- Witaj skarbie, śpieszylo Ci się na świat. Jesteś piękna  - uśmiechnęłam się do niej a ona wzięła mój palec do ręki bacznie mi się przyglądając

- No dobrze Sissy - powiedział doktor - teraz tylko ją zbadamy i Ci ją oddamy - uśmiechnął sie lekarz

- Dziękuję- odezwałam się do niego

- Nie ma za co drogie dziecko to ty byłaś dzielna ja Ci tylko pomogłem.

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam obudził mnie płacz a zważywszy na to że mam cholernie lekki sen dość łatwo jest mnie obudzić. Wstałam i podeszłam do kołyski mojej córeczki. Kiedy mnie zobaczyła przestała płakać a ja ją wzięłam na ręce i nakarmiłam
Kołysałam ją w swoich ramionach aż zasnęła i położyłam jà do kołyski. Wtedy poczułam dłonie na mojej talii.

- Jest piękna jak jej mama dziękuję Ci- powiedział mój mąż Joseph i pocałował mnie w głowę

- Przepraszam że nie dałam Ci syna -  on mnie przytulił

- Nie masz za co przepraszać jesteśmy jeszcze młodzi na syna będziemy mieli jeszcze czas.

Połozyliśmy się w łóżku i zasnęłam w ramionach mojego męża

                 ▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎


I jak wrażenia? 

Uwierzyć w miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz