Lotte
- Błagam Cię na litosć boską Agnes przestań ciągle mówić - warczę w stronę młodszej siostry gdy ta ochoczo opowiada mi szczegóły z balu
- Oj, przestań być taka sztywna sama tańczyłaś... właśnie ile razy o ile wogule tańczyłaś
- To nie powinno Cię interesować - mruknełam podnosząc się z miejsca
- Ale interesuje, a widziałaś tego pana Lukasa był taki wspaniały - wróciła do swojej poprzedniej czynności
Boże daj mi dla niej cierpliwości
- Czy ty możesz raz w życiu zachować szczegóły swoich tańców dla sobie
Zabieram książke i skierowam się do wyjścia
- Ja daję Ci szanse poczucia co to taniec z prawdziwym mężczyzną - krzykneła rozochodzona
Chciałam jej coś powiedzieć, ale to już było bez sensu...
Wyszłam z salonu i udałam się do mojego pokoju.
- Panienko Chrlotte - usłyszałam za plecami głos jednej ze służącej - List do pani
- Dziekuje pani - spojżałam na starszą kobietę - Jest coś jeszcze
- Tak do pana Haysa
- Mary proszę odpocznij - powiedizałam widąc jej zadyszkę
- Ale..
- Proszę odpocznij ja w tym czasie zaniosę listy dobrze
- Dobrze
Odebrałam od niej listy i skierowałam się do gabinetu dziadka
- Proszę - usłyszałam kiedy zapukałam
- Witaj Lotte - zobaczyłam promienny uśmiech ojca mojej matki - Co Cię do mnie sprowadza - pyta odkładając gazetę
- Listy - unoszę rekę pokazując mu je
Podałam mu je. Podeszłam do okna i zobaczyłam mamę i jej mamę pijące herbate pod drzewem.
- Charlotte ten jest do Ciebie
- Faktycznie zapomniałam o nim - mówię odbierając go od niego
Zerknełam i zobaczyłam otworty list...
- Więzienie? - patrze na niego z niepokojem - Co się stało, że dostajesz list z Londyńskiego więzienia
- Charlotte - powiedział łagodnie - usiądź wyjaśnie Ci
Usiadłam, a dziadek obok mnie wział moją dłoń
- Słucham - powiedziałam
- Jesteś już dorosła, wiec mogę Ci to powiedzieć, ale proszę Cię reszta o tym nie wie, więc ich o tym nie informuj. Rozumiesz - pokiwałam głową - Lotte dostałem list dwa dni temu jak sama się dowiedziałaś z Londyńskiego więzienia. Twój, wasz ojciec wyszedł z niego. Wyrok mu się skonczył
Poczułam nieprzyjemy skurcz na samą myśl o moim ojcu.
- Wiesz gdzie jest - pytam nierwowo wiercąc się na miejscu zawsze tak mam kiedy się denerwuje
- Slyszałem, że pomieszkuje u swojego znajomego z Londynu
- Ale czy jest szansa, możliwość, że on tu wróci
- Nie wiem choć jest to dość prawdopowdobne
Oczy zaczeły mnie nieprzyjemnie piec, a ręce drżeć.
- Wnusiu nie denrwuj się on tu tak szybko nie wróci
- Tego nie wiesz - powiedziałam gwałtownie wstając
- Uspokuj się - wstał i podał mi szuknę wody - napij się
- Już spokojnie nie deberwuj się wszystko będzie dobrze - przytulił mnie
- Pójdę się przewietrzyć - mówię ocierając pojedynczą łzę, ktora nawet nie wiem kiedy spłynęła.
Wyszłam z gabinetu. Szłam przed siebie prosto do wyjścia.
Nie wiem dlaczego zabrałam mojego konia Walter'a i pojechałam. Byłam jakby ktoś mi mną kierował.
Przemieszałam kolejne mile w kierunku mnijesca gdzie zawsze przyjeżdzam odpocząć. w koncu tam dotarłam.
Zsiadłam z Walter'a i puściłam go
Usiadłam prod drzewem.
Nie wiem ile tam byłam, ale zaczeło się ściemniać przez co było widać przez pojawiający się na horyzoncie piekny zachod słońca.
- Watler - podeszłam do konia i wsiadłam na niego - do domu
Powoli jechalismy w stronę domu. Nie wiem ile jechaliśmy, ale w pewnym momencie moim oczom ukazał się mój dom.
Wsiadłam z konia i przekazałam go stajennemu, ktory prowadził go stajni.
- Charlotte gdzie ty się podziewałaś - usłyszałam moją mamę kiedy tylko mnie zauważyła
- Byłam na przejazdzce z Walterem i straciłam poczucie czasu
- Spóźnilaś się na kolacje idź...
- Mamo nie jestem głodna pójdę do siebie - powiedziałam i skierowałam się w stronę szczytu schodów
Weszłam do pokoju, podeszłam do biurka i dostrzegłam list zaadresowany do mnie....
CZYTASZ
Uwierzyć w miłość
Short Story- Proszę zaczekać - usłyszłam jego głos. Nie, nie odwracaj się - mówił mi głos rozsądku, którego tak zawzięcie chciałam słuchać wtedy słuchać - Panno Price, niech sie pani zatrzyma - Nie - szepnełam do siebie - Lotte stój - poczułam szarpnięcie...