Rozdział 9

503 26 0
                                    

Lotte

Wziałam list w dłoń i otworzyłam go 

Panno Charlotte Price!

Panno Price chcę panią przeprosić za moje wcześniejsze zachowanie i prosić o darowanie moich słów. Nie bylo to umyślne zagranie i nie miało na celu urazenia pani. Wiem jednak, że tak się stało. Nie mogę znaleść słów, które mogły by zmniejszyć moją winę.

Mam nadzieję, że daruję mi pani mój błąd i da mi możliwość rekompensaty, może spotkamy się podczas sobotniej zabawy? Liczę na pani obecność.

Charles Anderson.

Nie wiem ci o tym myśleć. Nie spodziewałam się po panu Andersonie przeprosin. Nie wygląda na człowieka skorego do wypowiadania takich słów. Może jednak zrozumiał swój błąd.

Nie Charlotte! On jest mężczyzną, a tacy mężczyźni jak on myślą tylko o tym aby wykorzystać i porzucić! - mówi mi rozsądek, który najcześciej ma nademną władzę.

Nie mam zamiaru myśleć o tym człowieku dłużej niż to potrzebne. Przemywam twarz o misce z woda. Przebieram się w koszule nocną i wiąże na noc włosy w schludnego warkocza.

Zakręcam lampę naftową i zasypiam.

Witam panienke, proszę wstać dzien jest taki piękny, że aż żal z niego nie skorzystać.

- Dzień dobry, Rene - uśmiecham się w stronę jak zawsze radosnej dziewczyny.

- Proszę wstać, którą sukienkę dziś podać. Może tą żółtą z ostatnich urodzin?

- Tak, niech będzie.

Wstaję z łóżka przeciągam się i przecieram twarz dłońmy. Myje twarz, a Rene pomaga mi się ubrać.

- Pan Hays prosił, aby panienka przyszła do gabinetu. - mówi kiedy obie ścielimy łóżko

- Dobrze, dziękuję Rene. - poprawaiam poduszkę.

Schodzę no schodach i kieruję się prosto do gabinetu dziadka.

- Dzień dobry, prosiłeś mnie - wchodzę do środka, a dziadek siedzi przy biurku przeglądając papiery.

- A tak, dostałem dzisiaj rano zaproszenie na bal. Od Charlesa Andersona. Czy wiesz może skąd?

- Może powienieś zapytać oto Agnes. Wiesz jaka ona jest.

- Doskonale to wiem. Lotte nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale mam oczy i dostrzegam, niektóre rzeczy. Na przykład to, że to ty moja droga rozmawiałaś z tym mężczyzną.

- Dobrze, rozmwiałam, ale to była jedynie luźna pogawędka. Nic więcej.

- A jednak wyszłaś z nim za zewnątrz. Wybacz kochanie, stałem wtedy przy oknie i wszystko widziałem. Szczególnie twoją ucieczkę. Charlotte zrozum nie możesz uciekać przed każdym napotkanym meżczyzną. On Cię szukał.

- Rozumiem, ale to jest silniejsze odemnie.  - spuszczam wzrok - Przyjmiesz je?

- Muszę jeśli Twoja siostra dowie się, że takowe zaproszenie posiadamy nie darowała by tego ani mi ani tym bardziej tobie.

- Dobrze, kiedy?

- Za dwa dni.

Dwa dni później.

Nie chcę, nie chcę i jeszcze raz nie chce się tam pojawiać. Na samą myśl, że zaraz mogę do spotkać żołądek niesamowicie mi się ściska.

Uwierzyć w miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz