Lotte
Wziałam list w dłoń i otworzyłam go
Panno Charlotte Price!
Panno Price chcę panią przeprosić za moje wcześniejsze zachowanie i prosić o darowanie moich słów. Nie bylo to umyślne zagranie i nie miało na celu urazenia pani. Wiem jednak, że tak się stało. Nie mogę znaleść słów, które mogły by zmniejszyć moją winę.
Mam nadzieję, że daruję mi pani mój błąd i da mi możliwość rekompensaty, może spotkamy się podczas sobotniej zabawy? Liczę na pani obecność.
Charles Anderson.
Nie wiem ci o tym myśleć. Nie spodziewałam się po panu Andersonie przeprosin. Nie wygląda na człowieka skorego do wypowiadania takich słów. Może jednak zrozumiał swój błąd.
Nie Charlotte! On jest mężczyzną, a tacy mężczyźni jak on myślą tylko o tym aby wykorzystać i porzucić! - mówi mi rozsądek, który najcześciej ma nademną władzę.
Nie mam zamiaru myśleć o tym człowieku dłużej niż to potrzebne. Przemywam twarz o misce z woda. Przebieram się w koszule nocną i wiąże na noc włosy w schludnego warkocza.
Zakręcam lampę naftową i zasypiam.
Witam panienke, proszę wstać dzien jest taki piękny, że aż żal z niego nie skorzystać.
- Dzień dobry, Rene - uśmiecham się w stronę jak zawsze radosnej dziewczyny.
- Proszę wstać, którą sukienkę dziś podać. Może tą żółtą z ostatnich urodzin?
- Tak, niech będzie.
Wstaję z łóżka przeciągam się i przecieram twarz dłońmy. Myje twarz, a Rene pomaga mi się ubrać.
- Pan Hays prosił, aby panienka przyszła do gabinetu. - mówi kiedy obie ścielimy łóżko
- Dobrze, dziękuję Rene. - poprawaiam poduszkę.
Schodzę no schodach i kieruję się prosto do gabinetu dziadka.
- Dzień dobry, prosiłeś mnie - wchodzę do środka, a dziadek siedzi przy biurku przeglądając papiery.
- A tak, dostałem dzisiaj rano zaproszenie na bal. Od Charlesa Andersona. Czy wiesz może skąd?
- Może powienieś zapytać oto Agnes. Wiesz jaka ona jest.
- Doskonale to wiem. Lotte nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale mam oczy i dostrzegam, niektóre rzeczy. Na przykład to, że to ty moja droga rozmawiałaś z tym mężczyzną.
- Dobrze, rozmwiałam, ale to była jedynie luźna pogawędka. Nic więcej.
- A jednak wyszłaś z nim za zewnątrz. Wybacz kochanie, stałem wtedy przy oknie i wszystko widziałem. Szczególnie twoją ucieczkę. Charlotte zrozum nie możesz uciekać przed każdym napotkanym meżczyzną. On Cię szukał.
- Rozumiem, ale to jest silniejsze odemnie. - spuszczam wzrok - Przyjmiesz je?
- Muszę jeśli Twoja siostra dowie się, że takowe zaproszenie posiadamy nie darowała by tego ani mi ani tym bardziej tobie.
- Dobrze, kiedy?
- Za dwa dni.
Dwa dni później.
Nie chcę, nie chcę i jeszcze raz nie chce się tam pojawiać. Na samą myśl, że zaraz mogę do spotkać żołądek niesamowicie mi się ściska.
CZYTASZ
Uwierzyć w miłość
Historia Corta- Proszę zaczekać - usłyszłam jego głos. Nie, nie odwracaj się - mówił mi głos rozsądku, którego tak zawzięcie chciałam słuchać wtedy słuchać - Panno Price, niech sie pani zatrzyma - Nie - szepnełam do siebie - Lotte stój - poczułam szarpnięcie...