Jedenaście lat później
Pov. Charlotte
- Dziewczynki zbierajcie się, bo się spóźnimy - pośpieszyła nas mama
- Już dziewczynki pomogę wam - powiedziała pani Mary pomagając założyć płaszcz mojej młodszej siostrze Agnes
- Mamo jestem gotowa - odezwała się Gwen
- Lotte choć do mnie - usłyszałam głos dziadka
- Już idę dziadku - krzyknęłam i pobiegłam do niego
- Słucham dziadku - odezwałam się gdy przekroczyłam bibliotekę
- Uszykowana
- Tak
- To dobrze - podał mi rękę- idziemy
- Dziadku
- Słucham Cię moja droga
- Jak wrócimy to poczytamy razem
- Młodej damie się nie odmawia
- Charlotte nie męcz dziadka - odezwał się mój tata
- Joseph przecież ona nigdy mnie nie męczy, więc daj spokój - dziadek uśmiechnął się do mnie a tata spojżał na mnie srogo aż się wystraszyłam
- Wszyscy gotowi? - zapytał dziadek ubierając płaszcz
- Tak, gotowi- odezwała się babcia Alice
- Gwen, Agnes dajcie ręce i idziemy - powiedział tata, a mi zrobiło się smutno.
Od pewnego czasu zauważyłam jakby mnie unikał jakbym nie była jego córką, bo do Gwen i Agnes mówi tak troskliwie, a do mnie mówi niby normalnie, ale patrzy na mnie jakbym była mu w czymś winna
- Lotte znowu odpłynełaś - zaśmiała się mama
- Ale ja nie odpływam ja rozmyślam
- Przestaniesz pyskować matce - warknął do mnie ojciec
- Joseph przestań - skarcił go dziadek
- Jakie przestań jeśli tak dalej będziesz się zachowywać to dostaniesz karę jakiej jeszcze w życiu nie miałaś - poniósł głos a mi w oczach stanęły łzy
- No i co teraz będziesz ryczeć - rzucił ręce do góry, a ja schowałam się dziadkiem
- Przestań to jest dziecko - odezwała się mama
- I co z tego niech się zachowuje - syknął a po moim policzku spłynęła łza
- Dziadku mogę zostać w domu, proszę- pociągnęłam go za płaszcz wtulając się w niego
- Przecież ją święta kochanie i jedziemy do cioci Dorothy nie możesz zostać w domu - kucnął przy mnie ocierając moje łzy z policzków
- No świetnie a teraz będzie strzelać fochy - rzucił ręce do góry i wyszedł z moimi siostrami z domu
- Tato ja z nią porozmawiam. Joseph niech z dziewczynami i mamą jedzie a my za chwilę do Ciebie dołączymy - odezwała się ciepło mama
- Dobrze Córciu ale za chwilę przyjdźcie - poglaskał mnie po policzku, starł łzę i wyszedł
- Lotte choć do mnie - mama mnie przytuliła - nie martw się tatą on czasami tak ma
- Mamo czemu tata taki jest do mnie przecież nic złego nie robię
- Nie wiem skarbie, ale pamiętaj że mama Cię kocha i nigdy nie zostawi nie smuć się wszystko będzie dobrze i nie smuć się, dobrze - kiwnełam głową - A teraz choć dziadek już czeka - wzieła mnie za rękę i wyszłyśmy z domu zamykajać drzwi
CZYTASZ
Uwierzyć w miłość
Short Story- Proszę zaczekać - usłyszłam jego głos. Nie, nie odwracaj się - mówił mi głos rozsądku, którego tak zawzięcie chciałam słuchać wtedy słuchać - Panno Price, niech sie pani zatrzyma - Nie - szepnełam do siebie - Lotte stój - poczułam szarpnięcie...