Kilka dni później
Pov. Cecilie
Charlotte czuje się coraz lepiej z czego jestem bardzo szczęśliwa zarówno jak rodzice.Tato czuje się winny że nie zareagował wcześniej zresztą ja tak samo w naszym domu codziennie słychać gwar, bo codziennie odwiedza nas mój brat który dogląda Lotte wraz z żoną i dziećmi. Dzisiaj Charlotte uparła się że zje obiad ze wszystkimi, a ona jest tak uparta ze nie bylo sensu się z nią kłócić.
- Sissy mam dobre wiadomości - powiedział mój brat od progu wchodząc do salonu
- To mów
- Lotte czuje się świetnie wstrząsu mózgu już nie ma, ale zalecałbym aby jeszcze kilka dni poleżała w łóżku
- Ale dobrze wiesz, że ona nie wytrzyma kilku dni w łóżku
- Wiem dlatego byłoby dobrze jakby ktoś miał ją na oku cały czas
- Przecież wiesz że nikt jej nie spóści z oka a po za tym wszystko jaest w pożądku
- Tak, siniaki już w zasadzie zniknęły można śmjało żec że jest zdrowa jak ryba no nie całkiem, ale jest
- To dobrze - odetchnełam z ulgą
- Wszystko już jest dobrze - Michael mnie przytulił
- Wiem - wtulilam się w niego - niewiem co by się.....
- Ciii....Ale nie stało i nie stanie om już nic jej i wam nie zrobi nie wyjdzie z więzienia na długie lata
- Dziękuję wam że tu jesteście
- Nie musiasz nam dziękować jesteśmy rodziną a rodzinie się pomaga- uslyszelismy głos Dorothy
- No właśnie - potwierdził moj brat
- Sissy idź po Lotte, bo pani Mary za chwile skończy obiad....
Pov. Charlotte
Siedzie na parapecie mojego okna owinięta w koc żeby nie było i wpatruje się w krajobraz wspaniałej zimy. Drzewa, krzaki, bramy wszysko w zasięgu mojego wzroku pokrytę dużą warstwą białego puchu - nazywanego śniegiem. Jak się czuję? Fizycznie dobrze pomiajając fakt, że jak chodzę to strasznie bolą mnie żebra, ale nie chce ich martwić i tak już wszyscy obchodza się ze mna jak z jajkiem,a po za tym nie zniose kolejnego leżenia w łożku nawet Tony jest strasznie nadopiekunczy no on zasze taki byl ale teraz zaczyna troche przesadzac, ale jeśli chodzi o moją psychikę to jest dobrze tak sądzę, ale nadal coś mnie kłuje w sercu jak pomyśle sobie że on mogł nie zabić....Dziękuję Bogu i wujowi za to ze mogę tu teraz być.
Dziś uparłam się, że wyjde z łóżka. Bo siedzenie i nic nie robienie dobriwadzalo mnie do szewsliej pasji nigdy nie lubiłam siedzieć w jednym miejscu dlużej niż to potrzebne wyjątkiem jest czytanie książek.
- Puk puk
- Prosze - odezwałam się
Przez drzwi weszła mama w swojej szafirowej sukni z usmiechem na ustach i troską w oczach. Już chciała się o cos zapytać
- Cześć mamo, czuje się świetnie nic mi nie potrzeba i nie nie zminie swojego zdania na temat zejscia na obiad - skończyłam swoją wypowiedź, a mama wybuchła śmiechem
- Nie chciałam oto pytac tylko cię zawołać bo obiad bedzie za dziesiąc minut
- Acha - oblałam się rumieńcem z zawstydzenia
- Dobrze to za chwile zejdectylko się przebiorę
- To może jednak zostaniesz
- Mamo ja nuz nie moze siedzień w jednym miejscu
- No dobrze to przebierz się i wejdź - westchneła i wyszła
Zeskoczyłam z parapetu i poczułam potworny ból w żebrach, który uniemożliwił mi oddychanie usiadłam na podłodze i próbowałam unormować oddech.
Po chwili powoli wstałam i skierowałam się do mojej dużej szafy niestety nid sięgam jeszcze do wieszaka, więc pomyslałam o krześle stajacym przy moim łóżku. Podeszłam do niego i powoli przeciągnełam je pod szafę. Kiedy miałam stawiać stopę na dzwi się otworzyły, a przez nie wszedł Tony- Idzie....Co ty robisz?!! - podniósł głos, ale tak żeby nikt nas nie slyszał - przecież ty ledwo chodzisz, a co dopiero wchodzenie na krzesło - zamknał drzwi i odłożył krzesło dalej odemnie
- Przepraszam, ja po prostu chciałam ściagnąć sukienkę - ja naprawdę nie chciałam nikogo wołać - proszę nie mów im
- No dobrze nie powiem - przytuliłam go i puczułam ból w żebrach, ale nie okazałam mu go, a raczej się starałam - To ktprą chcesz
- Tą malachitową - spojżał namnie jak na głupią
- Wybacz mi kuzynka jestem tylko facetem mozesz normalnie - przewróciłam oczami
- Tą zieloną z tym chyba nie bedziesz miał problemu
- Nie wiesz co może dokladniej - powiedzial sarkastyczne
- No to proszę trzecia od lewej
- To byl sarkazm - podał mi ją
- Ale ja wieem
- Dobra ja wychodze, a ty sie przebierz i nie kombinuj więcej - pogroził mi palcem i wyszedł
Ściągnęłam sukienkę z wieszaka, robrałam się z koszuli i zalozyłam podkoszulke czysta bieliznę i z nie małym trudem załozyłam sukienkę, ktora z trudem zapiełam.
Roczesam włosy poprawiłam sukienkę i wyszłam z pokoju pod ktorym stał Tony
- Yyy....,a nie miałeś być w jadalni?
- A jak zejdziesz?
- Po schodach? - uniosłam brew
- O nie, nie ma schodzenia po schodach wiem że bola cię żebra, alę się do tego nie przyznasz
- Ale nic mnie boli
- To podnies wysoko ręce do góry
Nie, zrobię tego przeciez nawet jak się przebierałam to ból był strasznie odczuwalny.
- Przyznaje się troche mnie bolą alę tylko trochę i czasami.
- No wlaśnie
- To jak mam zejść?
- Wezmę Cię na ręce
Chwilę później bylam na dole. I jedliśmy wspólnie obiad i teraz wiedziałam że wszystko będzie już dobrze.....
●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●
Witajcie kochani i tp 3by było na tyle dziesiejszego rozdziału
Dziękuje wam za gwiadki i liczbe odsłon może nie jest tak duża, a le dla mniecsie liczyBuziaki do zobaczenia niedługo
Natalka😘
CZYTASZ
Uwierzyć w miłość
Short Story- Proszę zaczekać - usłyszłam jego głos. Nie, nie odwracaj się - mówił mi głos rozsądku, którego tak zawzięcie chciałam słuchać wtedy słuchać - Panno Price, niech sie pani zatrzyma - Nie - szepnełam do siebie - Lotte stój - poczułam szarpnięcie...