- Dobry wieczór Timothy - ciotka wita się z mężczyzną w gustownym fraku.
- Witaj Melanie, dawno Cię nie widziałam. A kim jest ta urocza dama. - zerka na mnie
- To Charlotte Price córka mojej kuzynki.
- Miło pana poznać. - dygam delikatnie - Charlotte
- Mnie również Ci, wchodzcie do środka - wchodzimy do dużego i przestronnego saloniku gdzie znajduję się już kilkanaście osób. - Za moment do was przyjdę muszę wam kogoś przedstawić.
Pan Hemingway'a odchodzi Od nas, a ja rozmawiam z ciocią, która przedstawia mnie innym gością, których zna.
- Melanie to mój siostrzeniec Charles Anderson - odwracam się, a jego oczy skanują moją twarz i nie mogę się nie uśmiechnąć tak dawno go nie widziałam. - Charlesie to moja znajoma Melanie Straphord, a to..
- Charlotte Price, znamy się. Miło mi panią poznać pani Strapnord.
- Oto my was zostawimy, Melanie.
- Dawno Pana nie widziałam, cieszę się, że w końcu zobaczyłam znajoma twarz. - mówie szczerze.
- Mi panią też dobrze widzieć. Może przejdziemy się wzdłuż ogrodów. Jest piękna noc i ciepło.
- Dobrze.
Wychodzimy do ogrodu.
- Jak pana przyjaciel?
- Bardzo dobrze, pani kuzynka zawróciła mu w głowie cały czas o niej mówi, co robi się irytujące. Bez urazy.
- Spokojnie doskonale pana rozumiem. Moja siostra sama uwielbia zadręczać mnie swoimi opowieściami.
- Ah tak. A jak się pani podoba w Londynie? Piękne miasto.
- Bardzo piękne i wyjątkowe i choć moje powiedzieć o nim wiele dobrego, wole wieś. Jest ciszej i spokojniej. Można przysiąść na łące i wysłuchiwać się w szum wiatru i śpiew ptaków.
- Zależy mi na pani.
- Słucham? Co pan powiedział? Ja się chyba przesłyszałam.
- Zależy mi na pani.
To nie...to jest nie możliwe. Cofam się od niego i odwracam biegnąc przed siebie.
- Proszę zaczekać - usłyszłam jego głos.
Nie, nie odwracaj się - mówił mi głos rozsądku, którego tak zawzięcie chciałam słuchać wtedy słuchać
- Panno Price, niech sie pani zatrzyma
- Nie - szepnełam do siebie
- Lotte stój - poczułam szarpnięcie za ramie
- Niech mnie pan tak nie nazywa i proszę mnie zostawić
- Nie zostawie Cię, nie potrafie za bardzo zawładnełaś moim sercem
- Panie Anderson ja..- co ja mam mu powiedzieć?
- Lotte przepraszam jeśli Cię uraziłem - bierze moją dłoń i wpatruję się we mnie.
- Powiedz mi prosto w oczy, jeśli nic do mnie nie czujesz, a ja zamilknę i już nigdy nie usłyszy tego odemnie.- Charles ja nie mogę tego powiedzieć... tu nie chodzi o ciebie tylko o mnie ja po prostu źle się czuję. Chodzi o Agnes. Ona mi nie wybaczy.
- Charlotte przestań w końcu uszczęśliwiać wszystkich na siłę, twoja siostra jest dorosła poradzi sobie. Kocham Cię mogę Ci to powtarzać. Daj nam szanse.
- Ja przepraszam... po prostu nie potrafię
Mówie wyrywając mu swoją dłoń i biegnę przed siebie słysząc za sobą jego wołanie.
- Tak bardzo Cię przepraszam - szepce wybuchając płaczem
Kocham go. Zależy mi na nim, ale mimo wszystko nie potrafię pójść za sercem. Nie mam dobrych stosunków z Agnes, ale jest moją siostrą nie chcę aby moje szczęście było kosztem czyjegoś.
Wracam do domu nie będąc w stanie myśleć o niczym innym jak o nim. Czuję się źle z tym jak go potraktowałam. Przepłakałam pół nocy. Naprawdę się zakochałam. Pierwszy raz w życiu pokochałam mężczyznę.
- Mamo - wtulam się w ramiona rodzicielki, która wychodzi z domu. - Tak bardzo tęskniłam. Co się działo jak mnie tu nie było?
- Nawet nie wiem, ile rzeczy. Twoja siostra wyszła za mąż. Nie chcieliśmy Ci tego pisać, ona nie chciała. To wyszło tak spontanicznie.
- Agnes? Z kim?
- Z panem Morganem córeczko. Oficer przyjechał kilka tygodni tutaj, a wiesz jaka ona jest, a Elle się zaręczyła czy to nie cudowne wieści.
- Bardzo. Pozwolisz, że pójdę się przywitać z resztą i się położę
- Oczywiście kochanie.
Jak mogłam być tak głupia. Muszę z nim porozmawiać.
- Mamo ja muszę natychmiast wyjść. Wrócę za kilka godzin.
- Dobrze kochanie, ale może najpierw coś zjesz.
- Nie, nie jestem głodna.
Biorę konia ze stajni i jadę prosto do jego posiadłości. Dekart wyjątkowo jest niespokojny, nie wiem czemu. Jest jednym z spokojniejszych koni.
Galopuje nim przez las, aż w pewnym momencie coś go płoszy.
- Aaa!! - krzyczę upadając z konia i uderzając głową o ziemię.
Nie jestem w stanie się podnieść mam mroczki przed oczami i wszystko mnie boli, wpadam w ciemność....
CZYTASZ
Uwierzyć w miłość
Cerita Pendek- Proszę zaczekać - usłyszłam jego głos. Nie, nie odwracaj się - mówił mi głos rozsądku, którego tak zawzięcie chciałam słuchać wtedy słuchać - Panno Price, niech sie pani zatrzyma - Nie - szepnełam do siebie - Lotte stój - poczułam szarpnięcie...